Jeden wytoczony przez Joachimowi Brudzińskiemu (PiS) Nitras wygrał. Drugi, w którym posła pozwał dyrektor szczecińskiego oddziału Agencji Nieruchomości Rolnych, przegrał. Oba orzeczenia są nieprawomocne. W pierwszym przypadku sąd zdecydował, że sekretarz generalny PiS Joachim Brudziński ma przeprosić Nitrasa za to, że w szczecińskiej TVP3 powiedział, iż polityk PO "skutecznie załatwia drobne sprawy dla swoich kolegów z PO w Urzędzie Miejskim w Szczecinie". W drugim przypadku sąd nakazał Nitrasowi przeproszenie dyrektora szczecińskiego oddziału Agencji Nieruchomości Rolnych i kandydata PiS na posła Stanisława Stępnia za zarzut "dzikiej prywatyzacji" przy sprzedaży nieruchomości rolnej. Prawdopodobnie od postanowienia sądu odwoła się Brudziński, którego nie było w czwartek w sądzie. Nitras podejmie decyzje po konsultacjach prawnych. Obaj posłowie mają 24 godziny na odwołanie. Zgodnie z sądowymi orzeczeniami przeprosiny w obu sprawach mają być zamieszczone na antenie regionalnej TVP w ciągu 48 godzin od uprawomocnienia się postanowienia. Pierwszą rozprawę Nitras miał wyznaczoną na 9 rano. Jednak materia sprawy związana z transakcją sprzedaży gruntów rolnych była na tyle skomplikowana, że nie udało się zakończyć procesu przed południem, na kiedy wyznaczono sprawę Nitras kontra Brudziński. Poseł PO i jego pełnomocnik przez kilka godzin przemieszczali się z jednej sali sądu do drugiej. Sędzia Halina Musiał, orzekająca w sprawie Nitras kontra Brudziński podkreśliła w uzasadnieniu postanowienia, że wydając orzeczenie sąd musi się odnosić do faktów i opierać na dowodach. Według sądu, podczas rozprawy nie znaleziono potwierdzenia na prawdziwość słów wypowiedzianych przez Brudzińskiego, który podczas programu w lokalnej telewizji powiedział, że Nitras "skutecznie załatwia drobne sprawy dla swoich kolegów z PO w Urzędzie Miejskim w Szczecinie". Jako że obaj politycy startują z pierwszych miejsc na listach swoich partii, słowa wypowiedziane przez Brudzińskiego mogą mieć wpływ na ocenę kandydatów przez wyborców - powiedziała sędzia Musiał. Pełnomocnik Brudzińskiego wnosił o oddalenie wniosku Nitrasa, bowiem jego zdaniem słowa polityka PiS nie miały charakteru zarzutu i nie mogły wpłynąć na opinie wyborców. To była jedynie ocena skuteczności posła w załatwianiu spraw - podkreślał. Drugą sprawę o pomówienie i naruszenie dóbr osobistych wniósł przeciwko Nitrasowi prezes szczecińskiego oddziału Agencji Nieruchomości Rolnych. Stanisław Stępień poczuł się urażony wypowiedzią Nitrasa podczas ubiegłotygodniowej konferencji prasowej. Polityk PO zarzucił mu wówczas "dziką prywatyzację" przy sprzedaży nieruchomości rolnej w Łozicach pod Pyrzycami (Zachodniopomorskie) w grudniu ubiegłego roku. Nitras ma przeprosić za rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji o powstaniu nieprawidłowości przy przeprowadzaniu przez ANR transakcji zbycia Łozic. Sąd zasądził także od posła na rzecz Stępnia 160 zł tytułem zwrotu kosztów sądowych. W uzasadnieniu orzeczenia sędzia Dariusz Białecki powołał się m.in. na protokół NIK, zgodnie z którym nie znaleziono jakichkolwiek nieprawidłowości podczas przeprowadzania transakcji. Padły konkretne zarzuty dotyczące "dzikiej prywatyzacji", a pojęcie to w powszechnym odczuciu wiąże się z bezprawiem. Wszystko jednak odbyło się zgodnie z prawem - zaznaczył sędzia.