W Szczecinie pogotowie zabrało z jednego z hipermarketów chorego, który jak się okazało oficjalnie leżał wówczas w szpitalu. Podobno takich przypadków jest kilkaset rocznie. O przepustkach może być mowa jedynie w leczeniu psychiatrycznym, hospicyjnym, paliatywnym czy sanatorium. - Nie może być tak, że tego samego dnia niejednokrotnie kupuje leki refundowane w aptece, leczy zęby u dentysty, a potem pogotowie ratunkowe zabiera go ze sklepu, w którym pacjent robi zakupy - argumentuje rzeczniczka zachodniopomorskiego oddziału NFZ Małgorzata Koszur. - My po prostu chcemy traktować pacjentów po ludzku. Pójdzie do domu, odpocznie, ucałuje ukochaną żonę. W poniedziałek przyjdzie, we wtorek będzie operowany - mówi dyrektor Szpitala Klinicznego w Szczecinie. NFZ na razie grozi palcem, ale za naruszenie umowy, a tym właśnie jest wysłanie pacjenta na przepustkę, mogą być nakładane kary finansowe.