W przesyłce było siedem torebek i jeden portfel z widniejącymi nazwami dwóch najdroższych domów mody. Dołączono do nich sfałszowane certyfikaty. Jak dodała rzecznika, torebki, które miały trafić do mieszkańca Szczecina, to podróbki modeli z najnowszych kolekcji. Za wprowadzanie do obrotu towarów podrabianych lub pirackich grozi wysoka grzywna, a nawet kara do 2 lat więzienia. Służba Celna powiadomiła właścicieli znaków towarowych, którzy potwierdzili, że przesyłany towar jest podrabiany. Torebki, choć kształtem były podobne do oryginałów, odbiegały od nich znacznie jakością wykonania. Dało się wyczuć nieprzyjemny zapach kleju, miejsca klejenia są widoczne, a skóra była wyraźnie słabszej jakości - zaznaczyła Woźniak-Lewandowska. O tym, co stanie się z torebkami, zdecydują właściciele znaków towarowych wykorzystanych w podróbkach. Oryginalne torebki najdroższych światowych domów mody często szyte są ręcznie na zamówienie. Często na model trzeba czekać nawet kilka lat. Taka torebka może kosztować kilkadziesiąt tysięcy złotych. Każdy egzemplarz ma swój numer seryjny, w związku z czym nie ma dwóch identycznych torebek. Producent sprzedaje miesięcznie zaledwie kilka egzemplarzy takich torebek. W 2011 roku Służba Celna w całym kraju zatrzymała ok. 6,4 mln sztuk podrabianych towarów o łącznej wartości ok. 33 mln euro, 28 tys. sztuk to zegarki, biżuteria i galanteria. Służba Celna od lat najczęściej zatrzymuje podrabiane papierosy.