Sąd Okręgowy w Szczecinie w ub. roku uniewinnił wszystkich siedmiu prezesów od zarzutów m.in. narażenia firmy na straty. Od wyroku odwołał się prokurator, który żądał jego uchylenia i skierowania sprawy ponownie do pierwszej instancji. Sad apelacyjny uznał, że apelacja prokuratora jest niezasadna. W uzasadnieniu wyroku sędzia Stanisław Kucharczyk powiedział, że sąd okręgowy słusznie uznał, iż oskarżeni podejmowali działania gospodarcze w ramach holdingu, a więc w warunkach współpracy pomiędzy różnymi podmiotami. Działania te uwzględniały interesy społeczno-gospodarcze całego zgrupowania spółek. - Oskarżonym nie można zarzucić, że nadużyli uprawnień lub nie dopełnili obowiązków, a tym samym działali na szkodę stoczni szczecińskiej - zaznaczył sędzia Kucharczyk. - Wyrok jest prawomocny, kasację do Sądu Najwyższego może złożyć tylko prokurator - powiedział sędzia Janusz Jaromin. W pierwszym procesie prezesów oskarżono o przekroczenie uprawnień i nadużycie obowiązków oraz narażenie firmy na ponad 60 mln zł strat. Na ławie oskarżonych zasiadali były prezes holdingu Krzysztof Piotrowski oraz sześciu członków zarządu: Ryszard Kwidziński, Grzegorz Huszcz, Zbigniew Gąsior, Andrzej Żarnoch, Arkadiusz Goj i Marek Tałasiewicz. Oskarżenie byłych prezesów budziło wiele emocji, ale i kontrowersji. Pojawiały się głosy, że to sprawa polityczna i że rządzący wówczas SLD celowo doprowadził do upadku stoczni, by przejąć jej najcenniejszy majątek. Byli prezesi w areszcie spędzili kilka miesięcy 2002 r. Śledztwo prowadziła Prokuratura Apelacyjna w Poznaniu. Po upadku holdingu na bazie jednej z jego spółek utworzono dzisiejszą Stocznię Szczecińską Nowa, której właścicielem jest państwo. SSN została wystawiona na sprzedaż, po tym jak Komisja Europejska uznała, że pomoc udzielona stoczni, podobnie jak zakładowi w Gdyni jest nielegalna i dała polskiemu rządowi czas do czerwca 2009 roku na wyprzedaż ich majątku. W życie weszła tzw. specustawa stoczniowa, w której znalazły się zapisy określające szczegóły związane z wyprzedażą majątku i programem zwolnień. Specustawa nie gwarantuje produkcji statków w sprzedanych stoczniach.