Sąd orzekł też wobec pochodzącego z Radomia (woj. mazowieckie) Daniela C. 10-letni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. Nakazał mu również wypłacić rodzinie zabitej dziewczyny 100 tys. zł zadośćuczynienia i po 80 tys. zł poszkodowanym w wypadku kobietom. Domagali się dla Daniela C. dożywocia Wymierzona Danielowi C. kara 15 lat więzienia za zabójstwo i jego usiłowanie wchłonęła dwa inne przestępstwa: prowadzenie samochodu pod wpływem środka odurzającego oraz stosowania przemocy wobec policjantów. Wyrok jest zgodny z żądaniami prokuratora, który w wygłoszonej w poniedziałek mowie końcowej domagał takich sankcji. Oskarżyciele posiłkowi - ojciec zabitej dziewczyny i jednak z poszkodowanych dziewcząt - domagali się dla Daniela C. dożywocia. Obrońca oskarżonego wnosił o uniewinnienie od zarzutu zabójstwa i jego usiłowania. Powołał się przy tym na opinię jednego z dwóch powołanych do sprawy zespołów biegłych psychiatrów i psychologów, którzy stwierdzili u oskarżonego zniesioną przez marihuanę poczytalność, niemożność przewidzenia przez Daniela C. skutków działania narkotyku oraz brak jasnych ustaleń, co do zamiaru zabójstwa. "Ten czyn jest jego osobistą tragedią" Sąd nie uwzględnił w wyroku ani żądań oskarżycieli posiłkowych, ani argumentów obrony. Jak powiedział w ustnym uzasadnieniu sędzia Tomasz Krzemianowski, kara dożywotniego pozbawienia wolności jest karą nadzwyczajną i w okolicznościach tej sprawy jej orzeczenie nie było możliwe. - Oskarżony nie jest osobą zdemoralizowaną (...); przestępstwo nie było popełnione w sposób planowy, z determinacją, szczególnym zaangażowaniem, z niskich pobudek czy motywacji. Można z pewnością przyjąć, że gdyby nie owe odurzenie się, oskarżony nie popełniłby przestępstwa. Po odzyskaniu świadomości szczerze przeżywał naganność swego czynu. Przeprosił ofiary, (...) widać było, że ten czyn jest jego osobistą tragedią - uzasadniał sędzia Krzemianowski. Natomiast argumenty obrony zostały odrzucone, gdyż w ocenie sądu "biegli błędnie przyjęli, że oskarżony nie mógł przewidzieć skutków zażycia marihuany". - Odnieśli to do dowolnie ocenionego stanu wiedzy społecznej, twierdząc, że w środowisku młodzieżowym oskarżonego panuje przekonanie o nieszkodliwości marihuany. Tymczasem ważne jest, czy przeciętny, normalnie rozwinięty przeciętny, dorosły obywatel może przewidzieć, że zażycie marihuany może wyłączyć u niego poczytalność - uznał sąd. Według sądu Daniel C. mógł przewidzieć skutki odurzenia się. Poza tym w stan ten wprawił się dobrowolnie, a tego Kodeks karny nie traktuje jako okoliczności wyłączającej winę. "Widzisz te k... na przystanku, rozpie... je" Do wypadku doszło 29 lipca 2012 r. Daniel C. pokłócił się ze swoją dziewczyną. Ta nie chcąc budzić innych osób śpiących w wynajętej kwaterze zaproponowała rozmowę w samochodzie oskarżonego. Gdy do niego wsiedli, Daniel C. uruchomił auto i ruszył w kierunku centrum miasta. Na wysokości przystanku autobusowego powiedział do partnerki "widzisz te k... na przystanku, rozpie... je", po czym gwałtownie skręcił i uderzył w trzy dziewczyny. Po wypadku C. był agresywny, stawiał opór policjantom. Trzy poszkodowane w wypadku maturzystki, mieszkanki Wielkopolski, doznały licznych urazów. Jedna z nich zmarła 12 sierpnia 2012 r. w szpitalu. Dwie wciąż przechodzą rehabilitację. Daniel C. nie przyznał się do zarzutów. Podczas procesu odmówił wyjaśnień, nie odpowiadał na pytania. Zeznań odmówiła też jadąca z nim Anna Ł. Wygłoszona przez C. groźba w stosunku do poszkodowanych później dziewcząt, została powtórzona przez Annę Ł. zaraz po wypadku policjantowi z ruchu drogowego. Natomiast jeden z ratowników medycznych zeznał, że słyszał jak po wypadku C. powiedział do swojej dziewczyny "mówiłem ci, że pozabijam te k...". Wyrok jest nieprawomocny. Na razie nie wiadomo, czy strony będą apelować.