Uzasadnienie prokuratury jest nieco dziwne. - Czyn policjantów nie zawierał ustawowych znamion czynu zabronionego, a więc niedopełnienia obowiązków - powiedziała RMF prokurator Anna Gawłowska-Rynkiewicz. Nasuwa się więc pytanie, jak powinien zachować się policjant, widząc na ulicy bitego człowieka? - Obowiązkiem policji jest reagowanie na popełniane przestępstwo i powinni zareagować w takim wypadku - to odpowiedź prokuratury. Jak przyznaje pani prokurator, przed budynkiem "Odry" sytuacja była analogiczna, ale diabeł tkwi w szczegółach. Patrol składa się z 2 policjantów, a to była duża akcja. - W tej sytuacji było to niepodjęcie przez policjantów działań w wyniku braku decyzji przełożonych - wyjaśniała Gawłowska-Rynkiewicz. Okazuje się jednak, że przełożeni funkcjonariuszy też nie są winni: Prokurator uznał, że doszło do nieprawidłowego przekazania informacji pomiędzy policjantami na miejscu zdarzenia a dowodzącymi. Dlatego dowódcy nie wydali rozkazu interwencji. Problem w tym, że przed budynkiem byli wysocy oficerowie policji, w tym zastępca komendanta wojewódzkiego. Szef MSWiA jeszcze tego samego dnia znalazł winnych - wicekomendant zachodniopomorskiej policji pożegnał się ze stanowiskiem. Prokuratura uznała jednak, że zarówno z jego strony, jak i innych oficerów nie było uchybień. Co więcej, komendant wojewódzki policji mianował go swoim doradcą ds. organizacji służby.