Sąd zezwolił na publikację danych osobowych skazanych. Elżbieta Strzelec spędzi w więzieniu 10 lat, jej mąż Roman Strzelec - 9 lat. Ogłoszony we wtorek wyrok jest prawomocny i podlega wykonaniu. Obrońcy małżonków mogą wnieść skargę kasacyjną. Mecenasi Krzysztof Lesiński i Stanisław Leszczyński powiedzieli po rozprawie, że nie wykluczają skorzystania z przysługującego im prawa. Skazanych nie dowieziono w poniedziałek z aresztu na ogłoszenie wyroku. Małżonkowie byli oskarżeni o to, że od stycznia 2008 r. do 8 kwietnia 2008 roku znęcali się na trojgiem rodzeństwa - chłopcami w wieku 11 i 12 lat oraz 5-letnią dziewczynką. Opiekę nad dziećmi przyznał im w grudniu 2007 r. Sąd Rejonowy w Kętrzynie. Znęcanie, jak ustalono w czasie śledztwa i pierwszego procesu, polegało m.in. na biciu skórzanym paskiem i drewnianą łyżką, zmuszaniu dzieci do długotrwałego klęczenia z rękami uniesionymi do góry na krawędzi drewnianego kloca oraz kąpaniu ich w lodowatej wodzie. Nad dziewczynką małżonkowie znęcali się ze szczególnym okrucieństwem. W wyniku ich działań dziecko doznało licznych obrażeń, które doprowadziły m.in. do pourazowej martwicy skóry podbrzusza. Po przyjęciu dziewczynki do szpitala konieczny był przeszczep skóry. Wyrok, od którego odwołali się obrońcy oskarżonych, zapadł 18 marca 2009 roku przed Sądem Rejonowym w Koszalinie. We wniesionych apelacjach wskazywali oni m.in. na błędy w ustaleniach faktycznych, co do czasu znęcania się nad dziećmi oraz niezachowanie przez sąd I instancji zasady obiektywizmu przez nieprzesłuchanie policjantki, która miała zastraszać Elżbietę Strzelec. Sąd I instancji odstąpił od przesłuchania policjantki, gdyż była ona wówczas w zaawansowanej i zagrożonej ciąży. Obrońca kobiety wnosił w apelacji o uchylenie wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania bądź zmianę orzeczenia i wymierzenie łagodniejszej kary. Obrońca mężczyzny wnosił o uniewinnienie oskarżonego. Sąd odwoławczy po rozpoznaniu obu apelacji uznał je za całkowicie bezzasadne. W ustnym uzasadnieniu wyroku przewodniczący składu orzekającego sędzia Andrzej Jaracz powiedział, że "sąd I instancji prawidłowo ocenił zebrany materiał dowodowy (...), wymierzona kara jest adekwatna do stopnia winy i całokształtu okoliczności obwiniających, których jest bardzo dużo". Przewodniczący składu podkreślił, że sąd odwoławczy nie widzi powodu do uchylenia wyroku z powodu nieprzesłuchania policjantki, gdyż "w czasie przesłuchania przed prokuratorem małżonkowie nie podnosili kwestii zastraszania, potwierdzili swoje przestępcze zachowania, zaś wyjaśnienia zmienili dopiero pod koniec procesu". Sędzia dodał, że w kwestii winy zastępczych rodziców bardzo ważne są "porażające w treści zeznania chłopców, którzy nie zostawili na oskarżonych suchej nitki, wyraźnie ich obciążając, wskazując i dokładnie opisując sposób znęcania się nad nimi i siostrą". - Na usta cisną się dwa słowa: sadyzm i bestialstwo. (...) Oskarżeni okazali się zupełnie niewydolni wychowawczo. Cierpieli na zaburzenia sfery emocjonalnej i społecznej, co wynika z opinii psychologa. Byli przy tym nastawieni roszczeniowo, traktując fakt, iż są rodziną zastępczą, jako możliwość otrzymywania określonych pieniędzy - podkreślił sędzia.