Jak podkreślił w piątek w rozmowie płk Krzysztof Latzke, szef Wojskowej Prokuratury Garnizonowej w Koszalinie, która prowadzi sprawę, wyniki sekcji będą "bardzo istotne" dla całego postępowania. Specjalistycznym badaniom zostanie poddana broń, którą znaleziono przy żołnierzu - powiedział płk Latzke. Żołnierza służby zasadniczej znalazł między godziną 6 a 8 rano żołnierz zawodowy. "Na miejscu wypadku nie było żadnych widocznych śladów, które mogłyby wskazywać na udział osób trzecich" - podkreślił szef prokuratury. Przy zabitym żołnierzu leżała broń. "Brakowało w niej jednego pocisku, jedna łuska leżała w pobliżu ciała" - powiedział Latzke. Wiadomo, że strzał padł w usta. Prokurator pytany, czy dotychczasowe ustalenia pozwalają na postawienie tezy o samobójstwie, odpowiedział: "Na tym etapie absolutnie nie. Nie można wykluczyć tragicznego wypadku, czyli nieostrożnego obchodzenia się z bronią. Już nieraz bywały przypadki, że żołnierze w różny sposób bawili się bronią" - wyjaśnił. Płk Latzke powiedział, że z wiedzy, którą ma "na tę chwilę" prokuratura nie wynika, by żołnierz miał jakieś problemy w wojsku. - Na dziś nie mamy żadnych sygnałów, że coś złego się działo - dodał. W sprawie śmierci żołnierza prokuratura planuje przesłuchać jego przełożonych w armii, innych żołnierzy, kolegów oraz znajomych. "W swoim czasie zostanie też przesłuchana rodzina" - zaznaczył. 21-letni żołnierz, którego danych prokuratura nie ujawnia, pełnił służbę w wojsku zaledwie trzy miesiące. Do wojska powołano go na początku stycznia, a w lutym trafił do bazy w Mirosławcu. W dniu śmierci pełnił wartę w terenie, na posterunku.