- Dziecko od dwóch dni przebywa w szpitalu w Koszalinie. Nie ma zagrożenia dla życia, ale obrażenia ciała m.in. głowy, tułowia, kończyn, wskazują na wielodniowe maltretowanie - poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koszalinie Ryszard Gąsiorowski. Rodzice, którzy dla dziewczynki i jej dwóch starszych braci w wieku 10 i 12 lat tworzyli od paru miesięcy rodzinę zastępczą, zostali zatrzymani przez policję we wtorek. W chwili zatrzymania byli pijani. Obydwoje rodzice zostali w czwartek przesłuchani przez prokuratora. W trakcie przesłuchania przyznali się do winy. 34- letnia Elżbieta S. już trafiła do aresztu, o ewentualnym aresztowaniu ojca - 37-letniego Romana S. - sąd ma zdecydować w piątek. Z ustaleń policji i prokuratury wynika, że dziewczynka była bardzo źle traktowana przez rodziców zastępczych, którzy wobec niej stosowali różne formy kar. - Dziecko było bite rękoma, pasem. Gdy dziewczynce robiły się rany na ciele posypywano je solą, by bardziej bolało. Kazano jej klęczeć z podniesionymi do góry rękami, dawano do jedzenia ostre i słone potrawy, a potem odmawiano jej picia - powiedział Gąsiorowski. Matka w trakcie przesłuchania wyjaśniała, że Roksana była nieposłuszna i dlatego w ten sposób musiała ją karać. Ojciec zaś zeznał, że w pewnym momencie zaczął postępować tak, jak żona, i też bił dziecko. W sprawie przesłuchano już także braci Roksany. Obydwaj potwierdzili, że siostra była bita przez rodziców zastępczych; przyznali też, że rodzice bili również i ich. Rodzina mieszka w Manowie pod Koszalinem. W grudniu ub. r. Sąd Rejonowy w Kętrzynie ustanowił państwa S. rodziną zastępczą dla trójki rodzeństwa. O podejrzeniu znęcania się nad dziećmi zawiadomili policję pracownicy tamtejszego ośrodka pomocy społecznej. Podejrzanym grozi kara od jednego roku do 10 lat więzienia.