Prokuratura przedstawiła aresztowanemu mężczyźnie pięć zarzutów. Grozi mu do 12 lat więzienia. Podczas przesłuchania podejrzany nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. Do zaboru taksówki doszło w miniony czwartek. Mężczyzna zamówił kurs z Łeby (woj. pomorskie) do Kołobrzegu (woj. zachodniopomorskie). Tuż przed celem podróży wyciągnął pistolet Walther 99 (jak się potem okazało, była to atrapa) i kazał kierowcy opuścić pojazd. Przestępca oprócz wartego 18 tys. zł. mercedesa, zabrał taksówkarzowi dokumenty, kartę bankomatową, telefon komórkowy i 650 zł w gotówce. Zrabowanym samochodem mężczyzna pojechał do podkołobrzeskiego Dźwirzyna, gdzie w jednej z dyskotek groził pozbawieniem życia pracownikowi lokalu, domagając się pieniędzy. Gdy wyszedł z dyskoteki, przy skradzionym samochodzie czekali już na niego powiadomieni o rozboju policjanci. 26-latek wsiadł do taksówki i próbował przejechać funkcjonariuszy. Potem wyskoczył z auta, celując do policjantów z pistoletu. Ponieważ funkcjonariusze nie wiedzieli, że to atrapa, oddali kilka strzałów. Jeden z pocisków rykoszetował i niegroźnie zranił napastnika w stopę; mimo to bandyta nadal próbował uciekać. Poddał się dopiero po kolejnym strzale ostrzegawczym policjantów. Aresztowany jest mieszkańcem Krakowa (woj. małopolskie). Był już karany za kradzieże i pobicia.