Oskarżony - jak poinformowała we wtorek rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Koszalinie Aneta Skupień - nie kwestionował w śledztwie, że zranił ofiary nożem, twierdził jednak, że działał w obronie własnej i rodziny. Przedstawiono mu też zarzut posiadania narkotyków - miał nieco ponad 4 gramy marihuany. Do tego zarzutu Damian R. przyznał się. 20-latek od chwili zatrzymania przebywa w areszcie. Jak ustalili biegli, w chwili popełnia czynu był poczytalny i miał zdolność kierowania swoim postępowaniem. Był już karany z ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii. Do zadania śmiertelnych ciosów doszło w tajemniczych okolicznościach. 9 marca wieczorem do Damiana R. zadzwonili przez domofon mężczyźni w wieku 22 i 23 lat, proponując mu spotkanie przed blokiem. Gdy ten się nie zgodził, weszli do budynku, wykorzystując powrót siostry oskarżonego. Potem wtargnęli do mieszkania R. Byli uzbrojeni - jeden miał pistolet pneumatyczny, drugi pałkę teleskopową. W mieszkaniu doszło do bójki z użyciem kuchennego noża, potem 20-latek miał ich wypchnąć z mieszkania. W śledztwie Damian R. utrzymywał, że nie wie, co było powodem najścia. Mówił, że znał z widzenia tylko jednego z mężczyzn. Sprawę Damiana R. będzie rozpoznawał Sąd Okręgowy w Koszalinie. Za zabójstwo Kodeks karny przewiduje nie mniej niż 8 lat więzienia, 25 lat pozbawienia wolności lub dożywocie.