Ponadprzeciętną wytrwałością pochwalić się mogą Leszek Piłat (bas, vocal, perkusja) i Waldemar Baranowski (gitara, instr. perkusyjne, vocal) - jego współzałożyciele i jedyni w tej chwili członkowie. Wszystko zaczęło się w październiku 1980 r. po zakończeniu przez dwóch . szkolnych kolegów służby wojskowej. W kamasze poszli solidarnie obaj, choć to tylko Leszek miał powołanie do wojska. Waldek postanowił uregulować swój stosunek do służby w tym samym czasie, aby po wspólnym przejściu do cywila zająć się poważnie graniem. Obaj mieli za sobą edukację w szkole muzycznej i właściwie wiedzieli już wtedy, że ich przyszłość związana będzie z muzyką. Wspólnie z dwoma kolegami ze szkoły muzycznej Andrzejem Kotokiem (gitara) i Zenonen Szyłakiem (perkusja) założyli zespół, który uzyskał nazwę ,,3,50 Po Obniżce". Dzisiaj nie jest już do końca pewne, czego ta nazwa miała dotyczyć. Podobno tyle kosztowała połówka chleba. Waldek Baranowski przywołuje jako ewentualną inspirację tytuł kompozycji Krzysztofa Sadowskiego ,,3,50". . , Od momentu powstania grupy wszystko potoczyło się bardzo szybko. Jeszcze w tym samym roku wygrali przegląd zespołów młodzieżowych organizowany w klubie "Słowianin". Powodem ich sukcesu były duże umiejętności muzyczne wyniesione ze szkoły i zdecydowanie inny rodzaj muzyki. Wszystkie zespoły obracały się wokół popularnego wówczas nurtu szeroko rozumianej piosenki popowo-żołnierskiej. "3,50 Po Obniżce" zaproponowali natomiast muzykę tkwiącą korzeniami w tradycji białego bluesa - Eric CIapton & "Cream", "Ten Years After". Pierwsze lata działalności zespołu, przemianowanego szybko na "After Blues", to okres burzy i naporu. Żeby zdobyć fundusze na przeżycie parali się różnych zajęć. Wśród nich było m.in . sprzątanie dworca PKP. Próby początkowo odbywały się w piwnicy domu na Żelechowie, gdzie mieszkał jeden z nich. Po odrzuceniu na bok węgla i ziemniaków można tam było znaleźć, wystarczająco dużo miejsca do pracy. Po jakimś czasie udało im się wprowadzić do klubu studenckiego "Pinokio" a w 1985 r. do "Transu". Wtedy też doszło do redukcji składu. Kłopoty z rzetelną organizacją pracy w zespole spowodowały, że Leszek pokusił się o stworzenie zestawu perkusyjnego, który wyeliminuje konieczność zatrudnienia dodatkowego człowieka. Skonstruował "kombajn perkusyjny" złożony z bębnów, talerzy oraz systemu przekładni i sznurków, przy pomocy którego basista i gitarzysta mogli jednocześnie grac nogami na perkusji. Rozwiązanie to było na tyle niespotykane, że przyczyniło się do zauważenia duetu na "Rawie Blues" i przyznania przez jury festiwalu pierwszej nagrody. Po kilku latach tradycyjnego grania w duecie lub z udziałem gości (m.in. Wojtek Waglewski, Irek Dudek, Jan "Kyks" Skrzek) w historii grupy nastąpił kolejny punkt zwrotny. W roku 1994 doszło do połączenia sił zespołu z Mirą Kubasińską, byłą partnerką życiową Nalepy oraz wokalistką "Blackout" i "Breakout". Pani Mira opracowała na nowo, przy pomocy "After Blues", swój stary repertuar i wspólnie wystąpili w studiu koncertowym PR Szczecin.. Od tego czasu występowali razem wielokrotnie z korzyścią dla fanów bluesa w całym kraju. Dość powiedzieć, że tradycją stało się już pokoncertowe podpisywanie płyt. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że są to stare, winylowe płyty "Breakoutów", a przynoszą je wzruszeni wielbiciele w średnim wieku. "After Blues" jest dzisiaj zespołem, który równie dobrze. sprawdza się podczas koncertów zarówno na dużym stadionie, jak i w małym klubie. Zdyscyplinowana gra śpiewającego basisty Leszka Piłata i kunszt Waldka Baranowskiego - wg pisma "Gitara i Bas" piąty gitarzysta w Polsce w roku 1998 - nadal przynosi wiele wrażeń widowni podczas ich występów. Na swym koncie mają 8 wydawnictw. Występowali w Niemczech, Szwecji, Danii, Czechosłowacji i Rosji. Wiadomość pochodzi ze strony oficjalnej Miasta Szczecin.