Szulczewski tak długo zwlekał ze złożeniem pozwów w sądzie, że sprawa ulegała przedawnieniu. Wdowy nie otrzymały odszkodowania i postanowiły złożyć na niego skargę. Mecenas Remigiusz Szulczewski przez lata okłamywał rodziny ofiar Heweliusza, że ich pozwy od dawna są w sądzie. Jak tłumaczył jednak, sąd jest tak bardzo obłożony innymi ważnymi sprawami, że muszą po prostu czekać na swoją kolej. Kobiety miały jednak spore wątpliwości. Jedna z nich zwróciła się więc do innego adwokata, aby przyjechał do Szczecina z Gdyni i sprawdził całą sprawę. Mecenas sprawdził więc i okazało się, że spośród kilkunastu spraw, tylko 9 zostało skierowanych do sądu. Wszystkie z wyjątkiem jednej zostały przez sąd zwrócone w trybie natychmiastowym, ponieważ pan mecenas nie uzupełnił braków formalnych. Szulczewskiemu przedstawiono trzy zarzuty - wszystkie dotyczą etyki zawodowej. Grozi mu nawet pozbawienie prawa wykonywania zawodu. Prawdopodobnie wyrok zapadnie jeszcze dzisiaj.