- Apelację wniesioną przez obrońcę oskarżonej sąd uznał za oczywiście bezzasadną. Wyrok jest prawomocny. Przysługuje od niego skarga kasacyjna - powiedział rzecznik szczecińskiego sądu apelacyjnego, sędzia Janusz Jaromin. Do zabójstwa noworodka doszło w marcu 2001 r. w kołobrzeskim mieszkaniu oskarżonej. Z ustaleń prokuratury wynikało, że Ewa B.-G. udusiła zdrowego i prawidłowo rozwiniętego 4-kilogramowego chłopca zaraz po porodzie. Zwłoki dziecka owinęła ręcznikiem, czarnym foliowym workiem, okleiła pakunek taśmą i włożyła do zamrażarki, gdzie w marcu 2006 r. znalazły je w czasie porządków dorosłe dzieci kobiety. W grudniu 2006 r. prokuratura w Kołobrzegu oskarżyła Ewę B.-G. o zabójstwo. Według biegłych Ewa B.-G. nie była w trakcie zabójstwa niepoczytalna. Wykluczono również, by popełniła ten czyn w wyniku szoku poporodowego. Oskarżona nie przyznała się w czasie śledztwa do zabójstwa dziecka. Twierdziła, że chłopiec urodził się martwy. Wyjaśniała, że zwłoki schowała do zamrażarki, bo nie wiedziała co z nimi zrobić, a nie chciała bezcześcić ciała. Gdy się później przeprowadzała, zapomniała o martwym dziecku. Akt oskarżenia przesłano do Sądu Okręgowego w Koszalinie. Proces zaczął w lipcu 2007 r. Na wniosek obrońcy oskarżonej toczył się on w wyłączoną jawnością. Nieprawomocny wyrok ogłoszono w listopadzie ub.r. Sąd zastosował wobec Ewy B.-G. nadzwyczajne złagodzenie kary i skazał ją na 7 lat więzienia. Jak wówczas ustaliła w źródła sądowych PAP, do zastosowania nadzwyczajnego złagodzenia sąd skłoniły dręczące oskarżoną wyrzuty sumienia.