Prokuratura Okręgowa w Koszalinie zakończyła w tym tygodniu śledztwo w tej sprawie i przesłała do miejscowego sądu okręgowego akt oskarżenia. Jak poinformował prokurator Ryszard Gąsiorowski, 27-letniemu Janoszowi W. przedstawiono pięć zarzutów, w tym usiłowania zabójstwa więcej niż jednej osoby, dokonania rozboju z użyciem niebezpiecznego narzędzia w postaci broni palnej oraz nielegalnego posiadania broni. Oskarżony częściowo przyznał się do zarzutów. - W złożonych wyjaśnieniach nie negował faktu napadu na pocztę, zaprzeczył natomiast, by usiłował zabić ścigających go policjantów. Twierdził, że strzelał tak, by nie trafić w funkcjonariuszy - powiedział Gąsiorowski. Do napadu na pocztę w Darłowie doszło 2 września 2011 r. Janusz W. uzbrojony w dwa rewolwery kalibru 9 mm - gazowy Magnum i własnoręcznie wykonany na ostrą amunicję - z twarzą zakrytą gumową maską staruszka wszedł wczesnym południem do placówki, oddał dwa strzału w sufit i zażądał wydania pieniędzy. Chciał "przetestować przygotowanie policji" Gdy dostał od kasjerki worek z 4 tys. 417 zł w środku, zaczął uciekać. Na poczcie uruchomiono alarm antynapadowy. W pogoń za rabusiem ruszył jeden z pracowników poczty oraz pełniący niedaleko służbę policjanci, w kierunku których Janusz W. oddał przynajmniej cztery niecelne strzały. Policjanci odpowiedzieli ogniem. Strzelanina zakończyła się po tym, jak jeden z przechodniów wytrącił Januszowi W. broń z ręki. Mężczyzna został zatrzymany i aresztowany. Twierdził, że napadając na pocztę chciał sprawdzić się w walce ulicznej z uzbrojonym przeciwnikiem i przetestować przygotowanie policji na tego typu zdarzenia. Śledztwo trwało kilka miesięcy. Oskarżony był poddany obserwacji psychiatrycznej. Powołani przez śledczych biegli psychiatrzy orzekli, że w momencie napadu był poczytalny i zdawał sobie sprawę z tego co robi; miał pełną zdolność kierowania swoim postępowaniem.