Do zabójstwa doszło 9 marca 2012 r. w wieżowcu przy ul. Budowlanych w Kołobrzegu. Ofiary - Sebastian G. i Dawid P. - z nieustalonych powodów wtargnęły wieczorem do mieszkania zajmowanego przez oskarżonego, jego matkę, ojczyma i siostrę. Napadnięta rodzina wezwała policję Byli pijani i uzbrojeni w pałkę teleskopową i pneumatyczny pistolet. Jeden z nich miał na twarzy kominiarkę. Mężczyźni grozili Damianowi R. śmiercią, rzucili się na niego. Doszło do szarpaniny, w której uczestniczył również ojczym oskarżonego. W trakcie bójki Damian R. sięgnął po kuchenny nóż, którego ostrze miało 22 cm i zadał atakującym kilka ciosów. Napastnicy zostali wypchnięci z mieszkania. Napadnięta rodzina wezwała policję. Jednego z pokrzywdzonych znaleziono na 5. piętrze bloku, drugiego przed klatką schodową. Obaj zmarli w wyniku odniesionych ran. Damian R. został aresztowany. Nie przyznał się zabójstwa. Tak zdecydował sąd W ogłoszonym w piątek wyroku sąd orzekł też, że oskarżony ma zapłacić matce jednego z zabitych 15 tys. zł. zadośćuczynienia za śmierć syna. Damian R. został też uznany za winnego posiadania 4,067 grama marihuany, za co wymierzono mu pół roku więzienia. Nie zmieniło to jednak łącznego wymiaru 10 lat pozbawienia wolności. Sąd w wyroku przyjął inną kwalifikację czynu niż prokuratura w akcie oskarżenia. Damianowi R. zarzucano popełnienie dwóch zabójstw z art. 148 par 1 Kodeksu karnego. Sąd uznał, że było to przestępstwo opisane w art. 148 par 3, czyli zabójstwo więcej niż jednej osoby. Przepisy te różnią się minimalnym wymiarem kary. W pierwszym przypadku wynosi on 8 lat więzienia, w drugim 12 lat. Damianowi R. wymierzono 10 lat pozbawienia wolności, gdyż ze względu na to, iż zabójstwo popełnił "odpierając bezpośredni, bezprawny zamach" sąd nadzwyczajnie złagodził karę. W ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Jacek Matejko powiedział, iż sąd przyjął, że oskarżony miał prawo do obrony koniecznej, a przekroczenie jej granic nie nastąpiło w wyniku użycia noża, ale sposobu w jaki się nim posługiwano. W ocenie sądu ciosy zadane napastnikom przez Damiana R. nie służyły tylko ich przestraszeniu lub zranieniu, ale usunięciu z mieszkania nawet, jeśli wiązałoby się z koniecznością ich zabicia, na co oskarżony się godził. Wyrok nie jest prawomocny Sąd powołując się na opinię biegłych psychiatrów uznał również, że determinacja, z jaką Damian R. dążył do wyrzucenia napastników z mieszkania, nie wynikała ze strachu, który jest okolicznością wyłączająca odpowiedzialność za przekroczenie granic obrony koniecznej. Wyrok nie jest prawomocny. Broniący Damiana R. mecenas Wiesław Breliński zapowiedział apelację. Jak wyjaśnił dziennikarzom w jego ocenie sądowi zabrakło odwagi w tej sprawie. -Argumenty podniesione w ustnych motywach wyroku są argumentami wskazującymi na to, że całości powinna być zastosowana obrona konieczna - powiedział. Oskarżenie decyzję o odwołaniu podejmie dopiero po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem wyroku. W mowie końcowej prokurator Barbara Stolińska domagała się 25 lat więzienia.