Beatyfikacja czy kanonizacja to nie jest przyznanie orderu pierwszej klasy, tylko to jest przeprowadzenie całego długiego procesu i musimy mieć świadomość, że jeśliby - w odniesieniu do papieża Polaka - Benedykt XVI wywierał presję, żeby zrobić to jak najszybciej, to przedstawiciele innych krajów poczują się urażeni - dlaczego nasi kandydaci na ołtarze mają być gorsi, skoro jesteśmy przekonani, że oni też są święci - dodaje arcybiskup Życiński. Posłuchaj Kontrwywiadu: Nasz raport: Gdy świat wstrzymał oddech Kamil Durczok: Księże arcybiskupie trudno się oprzeć wrażeniu, że dwa lata po śmierci Jana Pawła II, Polska jest krajem tak skłóconym i tak skonfliktowanym jak już dawno nie była. Jak ksiądz myśli, czy ten festiwal pojednania z czasu kiedy odchodził od nas papież był czymś co było wyłącznie demonstracyjne, co było wyłącznie na pokaz? Abp Józef Życiński: Nie. Takim pesymistą nie jestem. Mam wrażenie, że obok tych oznak absurdalnych kłótni, które robią statystykę, jest jednak dużo osób, które nadal traktują serio papieskie nauczanie, starają się żyć, wprowadzać je w czyn, tylko wystarczy, że ktoś wyskoczy z czymś medialnie atrakcyjnym i wtedy jeden artykuł przedstawiający Herberta jako agenta sprawia, że tamtych się nie widzi, a koncentruje się uwagę na tym co skandaliczne i niepoważne. Ton debaty publicznej dzisiaj opiera się właściwie wyłącznie na konfliktach, właśnie na lustracji, właśnie na dekomunizacji, właśnie na dezubekizacji. Nawet jeśli w tych hasłach jest spory ładunek prawdziwości, czy tego, że to są kroki w dobrym kierunku, to jednak trudno nie zauważyć, że konflikty jakie wokół tego narastają są ogromne. Tak. Tutaj zgadzam się i przyznaję, że to mnie boli bo jest wyrazem lekceważenia pierwszej encykliki papieskiej. Tej encykliki, gdzie Jan Paweł II podkreślał, że godność człowieka jest wartością podstawową, że człowiek jest drogą kościoła i nie można okazywać nonszalancji czy agresji wobec bliźniego deklarując równocześnie jakieś dekoracyjne chrześcijaństwo. Ksiądz arcybiskup mówi, że coś jednak zostało. Proszę powiedzieć, co i u kogo zostało w takim razie z nauczania Jana Pawła II i z atmosfery tamtych dni, sprzed dwóch lat? Wróciłem ze spotkania z młodzieżą, która i licznie się zgromadziła i nie jest to jeden zryw, żeby przyjść raz w roku w rocznicę śmierci papieża, ale przed dwoma dniami droga krzyżowa na Majdanku zgromadziła nie mniejsze kilkutysięczne rzesze studentów i z tymi młodymi ludźmi kiedy się rozmawia, bez względu na to, czy się będzie ich nazywać Generacją Jana Pawła II, czy nie - tu nie chodzi o tytuły i terminologię - oni czują swoją więź, chcą jako wyraz swojej afirmacji przejąć coś z dziedzictwa papieża i to dziedzictwo jest im ciągle bliskie. Właśnie. Ksiądz arcybiskup mówi o młodzieży, o pokoleniu JP II. To było trochę takie zdarzenie medialne, ukute przez dziennikarzy, przez obserwatorów tamtych dni. Ale czy jest jakiś kod, który pozwala identyfikować tę grupę młodych ludzi. Wokół czego oprócz nauk papieskich, wokół jakich wartości oni się gromadzą dzisiaj? Obawiam się, że jakiejś suwmiarki nie znajdziemy. Natomiast w tym przypadku rola mediów była niewątpliwie duża i dała nam poczucie integracji na fundamencie tych samych wartości. Śmiem twierdzić, że ta młodzież, która identyfikuje się i nie protestuje, kiedy określamy ją mianem Generacji JP II, tworzy pewną wspólnotę wartości wokół tego, co Jan Paweł II nazywał ekologią ludzką. Oni nie chcą na wszystkim eksperymentować. Oni chcą, aby pewne fundamenty kultury pozostawały niezmienione i w tym właśnie wyraża się ich wierność dziedzictwu solidarności, uczciwości, ideałów.