Konrad Piasecki: Panie profesorze, czy historię "Solidarności", historię Lecha Wałęsy trzeba będzie napisać na nowo? Andrzej Zybertowicz: Historię Polski od 1989 r. trzeba będzie pisać na nowo jeszcze kilka razy. A historię Lecha Wałęsy - młodego robotnika z lat 70. trzeba będzie przedefiniować? Myślę, że tak. Pan zna książkę o przeszłości Lecha Wałęsy. Po jej lekturze bez wahań i wątpliwości powie pan: "Lech Wałęsa był współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa"? W świetle tych dokumentów, które zostały przeanalizowane przez autorów tej książki, należy to bez wahania powiedzieć. Bez wahań, bez wątpliwości? Jeśli nie został popełniony jakiś rażący błąd w ocenie materiałów, to bez wahań i wątpliwości należy to powiedzieć. Obaj wiemy, że Służba Bezpieczeństwa produkowała fałszywki, które miały obciążyć współpracą Lecha Wałęsę; produkowała dokumenty, które miały mu pokrzyżować drogę do nagrody Nobla. Może historycy popełnili jednak błąd? Zachowanie Lecha Wałęsy już po okresie jego bezpośredniej agenturalnej współpracy, czyli po latach 1970-76, było tego rodzaju, że potwierdzałoby tezę o jego związkach, nawet gdyby tych dokumentów, które ocalały, było znacznie mniej. Ale jednak potrafił się z tych związków wyzwolić. To jest współpraca zakończona w 1976 r. Nie mogę szczegółowo odnieść się do tego pytania, bo musiałbym przywoływać fragmenty książki, wyrwać coś z kontekstu. Fundamentalne pytanie, którego ta książka nie stawia, a które jest fascynujące - psychologiczne, socjologiczne - jest takie, czy Wałęsa wyzwolił się do końca. Pańskim zdaniem, potrafił się wyzwolić? Są liczne przejawy tego, że prowadził samodzielną grę. W pewnym okresie się wyzwolił. Już poza samą książką mówiąc, ja noszę w sobie poważne wątpliwości, czy gdyby sprawa się sprowadzała tylko do jego uwikłań, jako młodego, osaczonego robotnika, to dlaczego Wałęsa potrafiłby przyznać się i powiedzieć prawdę: "Byłem młody, osaczony, zaszczuty, nie miałem wsparcia". To można zrozumieć, to można wybaczyć. Masa ludzi chciałaby to zrozumieć i mieć to za sobą. A może jednak dlatego, że to nieprawda, że Wałęsa się czuje człowiekiem fałszywie i niesprawiedliwie oskarżonym. Można zakłamywać się na różne sposoby i wielowarstwowo. Pańskim zdaniem, to jest właśnie przypadek Lecha Wałęsy? Jego zachowanie w ostatnich dniach na to wskazuje.