Poseł SLD, członek komisji ds. specsłużb, "zachwalał" też odwagę Julii Pitery: "Jest osobą niebywale odważną, by przygotowywać raport, kiedy nie ma się wglądu w pierwotny materiał instytucji, którą się ocenia". Konrad Piasecki: Panie pośle, czy GROM powinien szykować się na wyjazd do Pakistanu? Janusz Zemke: Nie ma na razie takich potrzeb. Na razie tak to wygląda, że polskie władze robią to, co należy, a podstawowa sprawa to jest nawiązanie szybkiego kontaktu z władzami Pakistanu, bo to na ich terenie, ich służby muszą odegrać podstawową rolę. Pańskim zdaniem wysłanie do odbicia Polaka komandosów to jest mrzonka czy realny projekt? Czy coś takiego w ogóle może się zdarzyć? Myślę, że byłaby to absolutna ostateczność. W Pakistanie jest państwo, są pakistańskie władze - to na pakistańskich władzach spoczywa głównie obowiązek, aby Polak wrócił żywy. Ale twórca GROM-u generał Petelicki mówi, że moglibyśmy pomóc. Moglibyśmy rozwiązać ten problem, dlatego że Pakistańczykom niekoniecznie będzie po drodze. Żeby była jasność, mam znakomitą ocenę GROM-u. Jest to świetna formacja, ale pamiętajmy, że to nie jest teren, gdzie działaliśmy. To jest teren gdzie są władze, gdzie nie mamy żadnej logistyki, więc to byłaby absolutna ostateczność. Ale rozumiem, że militarnie GROM by się do tego nadawał? Gorzej z warunkami, które są tam na miejscu, techniką, operacją logistyczną itd.? Militarnie oczywiście tak. Gorzej z warunkami politycznymi, z logistyką. Jeśli chodzi o takie porwania, to chciałbym zwrócić uwagę, że odbicie to jest zawsze ostateczność. Do odbić dochodzi na szczęście dosyć rzadko. Dosyć często takie porwania kończą się udanymi negocjacjami z porywaczami. Kluczową rolę muszą jednak odegrać władze Pakistanu. Ma pan poczucie, że to jest porwanie dla okupu? Na razie nie wiadomo, dlatego że ci terroryści działali w wyjątkowo brutalny sposób. To może być dla okupu, to może być dla wymiany kogoś, kto siedzi w więzieniu z ich ziomków. Na razie byłbym dość ostrożny w formułowaniu hipotezy. Dużo jest tych sformułowań "nie wiadomo", "nie wiemy", bo najważniejsza w takiej sytuacji jest wiedza. Jak to jest z polską wiedzą, z tym, co dzieje się na tym terenie, czyli w północnym Pakistanie? Czy nasze służby w ogóle tam działają, czy są aktywne? Jeśli chodzi o Pakistan, to nigdy to nie był teren, gdzie nasze służby aktywnie działały. Nie mamy w Pakistanie rozwiniętych żadnych służb. Moim zdaniem w Pakistanie pomocy muszą nam udzielić przede wszystkim miejscowe władze. Pewną wiedzę w Pakistanie mają na pewno Indie - więc warto by też popytać od tej strony - oraz Amerykanie i Brytyjczycy. Czyli nie ma co marzyć, że Polska uruchomi tam siatkę swoich wywiadowców. Nie. My jesteśmy krajem lokalnym wielkości średniej. Bez przesady. Jak to się skończy? Oby dobrze. Mnie zawsze pociesza to, że w ostatnich latach było kilka porwań Polaków w Iraku, w Afryce i wszystkie zakończyły się pozytywnie. Zwracam na to uwagę, że na nasze szczęście, wszyscy ci porwani żyją.