Posłuchaj wywiadu: Kamil Durczok: "Minister J. jest postacią barwną, atrakcyjną, dynamiczną, wulkaniczną i muszę powiedzieć, że współpraca z nią jest atrakcyjna" - tak mówił pan o zatrzymanej wczoraj Aleksandrze Jakubowskiej. Co pan sobie pomyślał, kiedy zobaczył ją w kajdankach? Józef Oleksy: Bardzo źle się poczułem, jak każdy, kto nie jest stronniczy i nie życzy nikomu niczego złego, jak każdy, kto wie, co to znaczy publiczne napiętnowanie. Uzasadnione bardziej czy mniej, ale publiczne. Państwo powiedzieli, że sprawę zatrzymania J. powinni zbadać członkowie SLD, zasiadający w sejmowej komisji ds. praw człowieka. Czy chce pan powiedzieć, że to nie jest zwykła korupcyjna sprawa? Że to ma podłoże polityczne? Nie uczestniczyłem w przygotowaniu tego oświadczenia, ale dziwnie mi się zbiega ta seria zatrzymań - podobno ma ich być więcej - które mają swoją spektakularność. I nie wiem, po co. Skąd pan wie, że ma być ich więcej? Dlatego nasuwają się skojarzenia, podnoszone przez wielu, że się to nasila w związku z tą kampanią. Nie wiem, czy tak jest, ale trudno się wyzwolić z takiego skojarzenia, skoro sprawa J. - nie wchodzę w ocenę faktu, to uczyni sąd i prokuratura - i tej nieszczęsnej elektrowni toczy się 2 lata, to do czego jest potrzebna ta spektakularna metoda sensacji? Mówi pan, że trudno się uwolnić od skojarzeń, że to nie jest zwykła sprawa natury prawno-karnej. Ale sami podkreślaliście, że ta sprawa zaczęła się pod rządami SLD. To tym bardziej podejrzenia, że w grę wchodzi jakaś polityka są bezzasadne. Powtarzam: 2 lata toczy się sprawa elektrowni i nie wiem, po co jest spektakularna formuła zatrzymania, z nagłym najściem, przewożeniem, kajdankami. O tym tylko mówię. Nie wdaję się w oceny, bo jeśli jest korupcja, to wszelka ocena krytyczna musi tu mieć miejsce. Sojusz ma już dość nauczek z bagatelizowania takich występków swoich kolegów, by wdawać się w tego typu obronę. Nie w tym temat. Rzecz w tym, dlaczego akurat teraz, po doświadczeniu Kluski, Wieczerzaka, po innych przypadkach, w których było spektakularne zatrzymywanie, niekoniecznie wynikające z zagrożenia dla śledztwa potem było korygowane i nie było już komunikatów prostujących. Prokuratura mówi, że za wcześnie jeszcze ujawniać, ilu polityków może być zamieszanych w tę sprawę. Politycy SLD nie mogą spać spokojnie? Tę sprawę w Opolu przecież obserwujemy nie od dziś, jest ta afera ratuszowa i to wszystko kosztowało partię też wiele utraty zaufania i niech to się toczy. Moimi zdaniem praworządności w państwie nie zawsze służy ten wymiar sensacji. Ale sam pan powiedział, że takie zatrzymania mają jeszcze w najbliższym czasie nastąpić. To jest kuluarowa wiedza i plotka, która przewija się w środowiskach, w których się toczą różne dyskusje. I jest też taka plotka, że to jest już przygotowana seria dalszych zatrzymań czy spektakularnych posunięć, które mają tworzyć tę aureolę walki ze złem. Natomiast dziwnie mogą się kojarzyć niejednemu z okresem wyborów. Mija 100 dni premiera Kaczyńskiego. Co by pan mu powiedział, gdyby pan mógł z nim pogadać, jak premier z premierem? Pewnie taka okazja mi się nie trafi, choć byłbym gotów do takiej rozmowy, bo powinno się czerpać doświadczenia z różnych rozmów. Ale powiedziałbym, że te 100 dni wcale nie zmieniło atmosfery wśród obywateli i nie utrwaliło tego, o co rządzącemu PiS-owi chodziło, czyli atmosfery wiary w to, że rewolucja i sanacja moralna postępują. Dziś w "Fakcie" premier mówi tak: "Przygotowaliśmy budżet, kotwica budżetowa nienaruszona, są pieniądze na wykorzystanie środków z UE, wróciliśmy do funduszu alimentacyjnego..." I tak dalej. Nic dobrego się nie wydarzyło? Wcale tak nie twierdzę. Np. powrót funduszu alimentacyjnego uważam za słuszny - byłem przeciwny jego likwidacji. Daleki jestem od tendencyjnego umniejszania tego, co pozytywnie podjęto. Natomiast jak każdy rząd, tak i ten, dokonuje sumowania osiągnięć, które są w pewnej ciągłości, wynikają z działań wcześniejszych. Każda ekipa tak robiła. I tu się pochwalę: kiedy za moich rządów osiągnięto unikalny wzrost PKB 7 proc., nigdy nie przypisałem sobie tej zasługi, bo wiedziałem, że to wynikało z działania rządów poprzednich, a moją zasługą było tylko niedopuszczenie do zmarnowania tego dorobku. Na koniec cytat: "Los poskąpił nam opozycji kreatywnej, zamieniając jej działalność w obraźliwe, kąśliwe ataki, będące dowodem własnej bezpłodności". To jest dobry opis dzisiejszej sytuacji? Oczywiście. Powiem więcej: kończy się już czas, kiedy będzie działał taki układ pozornie oczywisty, że są ci dobrzy, którzy muszą walczyć z tymi złymi? To pan o sobie mówi? "Los poskąpił nam opozycji kreatywnej". Opozycja także dziś ma sobie coś do zarzucenia. Obie strony - nie po równo - ale obie strony obciążyłbym winą za niezdolność znalezienia lepszego kursu w prowadzeniu spraw kraju. Zaskoczył mnie pan, bo to były pańskie słowa, kiedy był pan jeszcze członkiem ekipy rządzącej SLD, a skierowane do opozycji... Dziękuję za rozmowę. Posłuchaj wywiadu: