Robert Mazurek: Czy Władysław Kosiniak-Kamysz jest kandydatem na prezydenta czy na razie jest kandydatem na kandydata? Władysław Teofil Bartoszewski: - Jeżeli pan redaktor przeczyta ze zrozumieniem tekst wypowiedzi pana Kosiniaka-Kamysza... Próbowaliśmy tutaj w parę osób i nie udało nam się osiągnąć zrozumienia - po to jest tutaj pan, panie profesorze, żeby nam maluczkim... - ...dokonać egzegezy pisma. Otóż to jest tak: Władysław Kosiniak-Kamysz powiedział, że jest gotów wystartować w wyborach prezydenckich, natomiast powiedział, że byłoby najlepiej, gdyby kandydat został wyłoniony w drodze prawyborów, dyskusji i debat z szerokiego środowiska. Natomiast nie można sobie pozwolić na to, żeby się zastanawiać miesiącami, kto byłby lepszym kandydatem na prezydenta, i wystartować z tym nowym kandydatem na prezydenta na wiosnę przyszłego roku. Ale przecież to jest jakaś fikcja. Platforma od początku mówi, że ona będzie miała swojego kandydata, lewica mówi, że będzie miała swojego kandydata, więc kandydatem czego miałby być kandydat ludowców? - Ale trzeba jeszcze zwrócić uwagę na jeden dość drobny fakt: że można mieć wielu kandydatów, ale w polityce liczy się skuteczność - i musi to być taki kandydat, który jest w stanie wygrać z panem prezydentem Dudą. Władysław Kosiniak-Kamysz mówi, że "trzeba podjąć wysiłek zbudowania ruchu społecznego", on jest do tego gotowy. Jak ja słyszę: "ruch społeczny", to wiem, że nie chodzi o nic, tylko o gadanie, o słowa. Co to ma być ten ruch społeczny? - Proszę zwrócić uwagę, że przed 13 października wszyscy wkładali Polskie Stronnictwo Ludowe do trumny i już ją zakopywali, a tymczasem Władysław Kosiniak-Kamysz wpadł na pomysł zrobienia szerszej koalicji - Koalicji Polskiej, ściągnął do nas, do PSL-u kilka rozmaitych ruchów i ugrupowań, i mniejszych partii - i to zaowocowało wynikiem, jaki dostaliśmy. Czyli jednak rację miał Sławomir Neumann, mówiąc, że 8,5 procent to wam w głowie zaszumiało. - Jak słusznie ktoś odpowiedział panu Neumannowi: jeżeli on wyprodukuje jeszcze więcej taśm, to zredukuje Platformę Obywatelską do 8,5 procent. Z kolei Izabela Leszczyna, posłanka Platformy Obywatelskiej, mówi, że Władysław Kosiniak-Kamysz staje się nieco niepoważny, ogłaszając, że to on miałby być tym kandydatem lewicy. - Ja lubię panią Izabelę Leszczynę, którą uważam za dobrego fachowca od finansów... Biorąc pod uwagę, że jest polonistką, to rzeczywiście ciekawe... - Ale była wiceministrem finansów i sobie dobrze radziła. Aldo Moro, proszę pana, zanim został porwany, był, zdaje się, ministrem we wszystkich resortach, oprócz dwóch. - To, że ktoś ma jakieś wykształcenie, nie znaczy, że się akurat tym musi zajmować. Ja jestem dobrym przykładem. Jestem antropologiem społecznym i co? To jest znakomita praca, pan się zna na wszystkim po prostu. - To też. Ale moim ulubionym przykładem... Mam bardzo wielu przyjaciół historyków sztuki i zawsze im wypominam, że jednym z historyków sztuki, ich kolegą po fachu był Muammar Kaddafi. Zostawmy libijskich dyktatorów. Wróćmy do tego, czy rzeczywiście to nie jest niepoważne, jeżeli wy, PSL, z pozycji nawet 8,5 procent mówicie: "To fantastycznie, my teraz będziemy decydować o tym, kto na opozycji rozdaje karty"? - Dajmy sobie spokój z tym wynikiem 8,55, a spójrzmy na to, kto jest w stanie odebrać wyborców centrum i centro-prawicy panu prezydentowi Dudzie. Bo jeśli pan redaktor myśli, że to pan Biedroń nagle zawalczy i konserwatywna polska wieś i małe miasteczka wybiorą go na prezydenta, chyba jest to błędne rozumowanie. Kosiniak-Kamysz jest w środku. Ale pan Kosiniak-Kamysz na razie nie powiedział, że startuje. Zostawmy to na sekundę. - Powiedział, że jest gotów wystartować. Jest gotów. - Jeżeli w krótkim czasie nie wyłoni się inny kandydat - bo nie można czekać z wyborem kandydata do wiosny. Myśmy mieli wiosnę. Wiosna przeszła i znikła. Wybory prezydenckie będziemy mieli w maju, wcześniej, bo już za osiem dni będzie trzeba wybrać wicemarszałka Sejmu i kto będzie kandydatem PSL-u na to stanowisko? - Tego nie wiem jeszcze. Czyli wiemy już co będzie w maju, ale to co za osiem dni - nie, to szmat czasu. - Nie, ja nie jestem w gronie zarządczym partii i w związku z tym... A może pan jest jednym z kandydatów? - Nie, panie redaktorze... To byłby świetny pomysł. - Nie, ja jestem nowy. Pan Wróbel z konkurencyjnej stacji, to już mnie gdzie indziej też widział. Ale takie mrzonki należy zostawić sobie na potem. Czyli pan nie wie kto będzie wicemarszałkiem Sejmu. A kto miałby być szefem klubu? - Tego też nie wiem. Dobrze, ja pytam o pańskie opinie. - To są moje opinie. Było to proponowane, jeśli chodzi o pana Pawła Kukiza. Ale on powiedział: Nie, dziękuję, nie tańczę. - To jest naprawdę w gestii ścisłych władz partii, a ja dopiero wczoraj odebrałem legitymację członkowską. Kim ma być w takim razie Paweł Kukiz? Gdzie by go pan widział w tym PSL-u? Czym miałby się zajmować? Co miałby robić? - Paweł Kukiz jest świetnym posłem i świetnie się sprawdza. On z ogromną energią mobilizuje ludzi, do których PSL normalnie nie przemawiał, nie miał dostępu. I fakt, że na przykład pani poseł Ścigaj wygrała w Krakowie, to z tego powodu, że ona wyszła w stronę pracodawców, przedsiębiorców. I to pan Kukiz doskonale robi, bo ma kontakt właśnie z ludźmi przedsiębiorczymi. Czyli ma mieć kontakt - i mobilizować. - Ale mobilizuje skutecznie. I o to chodzi. Jak patrzę na bilans naszej krótkiej rozmowy, wygląda na to, że nie wiemy jeszcze, kto będzie kandydatem PSL na prezydenta, bo wiemy, że Władysław Kosiniak-Kamysz mówi "tak", jednak trochę chciałby, ale boi się. - Z całą pewnością kandydatem PSL na prezydenta jest pan Kosiniak-Kamysz. Aha, czyli już wiemy? - To wiemy. Z całą pewnością? - Tu partia stoi murem za prezesem. A nie boicie się, przepraszam, że skończy się jak zwykle ostatnio z kandydatami PSL? Przypomnę, że nawet legendarny w tym środowisku Waldemar Pawlak dostał 1,75 proc. głosów. - Ale jeśli pan spojrzy na sondaże - ja bym się za bardzo do nich nie przywiązywał, ale jednak - to w dzisiejszym sondażu, który widziałem, lepszy wynik w potencjalnych wyborach prezydenckich z panem prezydentem Dudą ma Kosiniak-Kamysz, a nie pani Kidawa-Błońska. Wszystko świetnie, tylko że do wyborów prezydenckich jeszcze pół roku. Czyli jeśli PSL samo będzie wystawiać kandydata, to będzie nim Władysław Kosiniak-Kamysz. Na pewno. Nie wiemy za to, kto będzie wicemarszałkiem Sejmu z PSL. - Ja nie wiem. To nie znaczy, że partia nie wie. Ale my, słuchacze, nie wiemy, kto będzie szefem waszego klubu. - Ale to się okaże w ciągu kilku dni. Sami państwo widzą, że jestem trochę bezradny wobec takiego dictum. Czy poznał pan już Marka Sawickiego? - Oczywiście, że znam Marka Sawickiego. To jest człowiek, który zawsze jest przeciw. To jest czołowy opozycjonista w PSL. Jest przeciwko Władysławowi Kosiniakowi-Kamyszowi, jest przeciwko wszystkim możliwym pomysłom PSL. - Akurat on bardzo chciał, żeby Władysław Kosiniak-Kamysz startował na prezydenta. A Kosiniak-Kamysz nie chciał się na to zgodzić, żeby go tak od razu wypychać. - Należy postępować rozważnie i tak to robimy.