dodał, że jeśli Macierewicz mówił o korupcji wśród członków komisji ds. specsłużb, to zapewne miał na myśli Janusza Zemke i Konstantego Miodowicza. Konrad Piasecki: Na łączach między Krakowem a Warszawą, poseł Prawa i Sprawiedliwości, były koordynator służb specjalnych, Zbigniew Wassermann. Dzień dobry. Zbigniew Wassermann: Dzień dobry. Panie ministrze, płacił pan służbową, ministerialną kartą kredytową za wizyty w restauracjach? Nie płaciłem. Nie miałem takiej karty. Czyli zakupy, garnitury, nic innego na pańskim koncie się nie znajdzie? Własna kieszeń. Julia Pitera zapowiada, że opublikuje wyciągi z kart ministrów poprzedniego rządu. Dobry pomysł? Jeżeli jest tam co publikować, to należy to rozważyć. To rzeczywiście pomysł trochę rewolucyjny, jak taka lustracja finansowa. W panu w każdym razie, w tej sprawie, Julia Pitera wroga mieć nie będzie? Ale też myślę, że nie będę przedmiotem jej zainteresowania. Co nie znaczy, że Julia Pitera w ogóle nie ma wrogów. Czy to pana zdaniem możliwe, że podpalenie jej samochodu to zemsta, albo przestroga? Jeśli założymy, że było to podpalenie, to jest to wydarzenie poważne z dwóch względów. Jeżeli jeszcze ma to związek z jej funkcją, osoby najważniejszej w państwie, która ma zawiadywać ściganiem korupcji, to tego nie można lekceważyć. To jest sytuacja, która potwierdza, że zwalczenie najgroźniejszej przestępczości, a do takiej korupcja należy, jest zajęciem niebezpiecznym. Ale czy uważa pan, że Julia Pitera po kilku dniach urzędowania mogła się aż tak już komuś narazić, żeby podpalał jej samochód, w odwecie za coś? To ustali postępowanie prokuratorskie. Ja mówię tylko, że nie można tego lekceważyć, że trzeba wyciągać z tego zdarzenia logiczne wnioski i trzeba się zastanowić, czy ta oszczędność Platformy Obywatelskiej w przydawaniu ochrony członkom rządu, czy za to nie płaci się zbyt wysokiej ceny. Ale tak, to BOR mógłby ochraniać samochody członków rządu, a to byłoby już Bizancjum kompletne. Myślę, że nie. Po prostu jeździłaby samochodem BOR i nie byłoby problemu. Uważa pan, że powinna dostać dodatkową ochronę, czy w ogóle ochronę, bo zdaje się, że w tej chwili nie ma żadnej? Myślę, że niezależnie od tego, czy to się potwierdzi, czy nie, to należy to rozważyć. Panie ministrze, jak długo jeszcze Prawo i Sprawiedliwość będzie umierać za Antoniego Macierewicza? Myślę, że Prawo i Sprawiedliwość nie umiera za Antoniego Macierewicza, tylko Antoni Macierewicz jest bardzo istotnym członkiem w tej partii. Ma wiedzę przydatną w działalności politycznej i to jest nie umieranie "za", tylko to jest solidarność, to jest docenianie wartości tego człowieka i to jest realizowanie swojego prawa do obsadzenia miejsc w komisji. Ale forsując jego kandydaturę dopuszczacie de facto do tego, że tą komisja przez cztery lata będzie rządził człowiek SLD. Odwróciłbym tę sytuację. Nie dopuszczając tej kandydatury, Platforma powoduje, że ma kadłubową komisję i w opinii publicznej będzie to tak odbierane, jakby to było robione specjalnie, po to, żeby podjąć pewne działania miłosierdzia odwetowego wobec PiS. Co pan powie tym, którzy mówią, że Macierewicz to człowiek, u którego "nastąpił jakiś odjazd"? Tak zazwyczaj mówią ci, których interesy działania Macierewicza naruszają, np. byli żołnierze WSI. Ten odjazd uważa pan za obraźliwy? Jak nie ma argumentów takich, które mogą przekonywać, to są argumenty, które obrażają. To jest ten zakres argumentacji. To teraz cytat dokładny: "Macierewicz to człowiek zręczny i wykształcony, u którego coś się zacięło. Nastąpił jakiś odjazd". Pamięta pan kto tak o nim mówił? Proszę mi pomóc. Jarosław Kaczyński. Myślę, że mówił o takiej sytuacji, w której zdarzyła się pewnego rodzaju nadinterpretacja faktów przez Macierewicza. Mówił tak, charakteryzując tę postać. To jest cytat z książki Teresy Tarańskiej "My" z 1993 roku. Świadectwa najlepszego tam Antoniemu Macierewiczowi Jarosław Kaczyński nie wystawia. A mamy rok 2007.