Konrad Piasecki: Czy zarzuty postawione oficerowi ABW za sprawę Barbary Blidy to zarzuty dla płotki czy rekina, panie pośle? Zbigniew Wassermann: To był funkcjonariusz pełniący istotną funkcję - kierujący tą akcją. Czyli coś między płotką a rekinem? Myślę, że to jest po prostu właściwy poziom odpowiedzialności. Myśmy zresztą tak potraktowali sprawę. Było pięć postępowań dyscyplinarnych, także w stosunku do niego. Działanie ABW było nieprofesjonalne w tym przypadku. Pełnomocnik rodziny Blidy mówi tak: "Porucznik S. to trybik, to płotka. Rekiny są bezkarne". Czy nie jest tak, że pan czuje się jednym z rekinów tej sprawy? Myślę, że wpisuje się w ten taki trend polowania na rząd Prawa i Sprawiedliwości - osoby, które pełniły wówczas funkcje. Proszę popatrzeć - ta sprawa jest oglądana blisko rok przez prokuraturę, jest oglądana przez sejmową komisję śledczą ds. wyjaśnienia tej sprawy, i co? Tak, ale jest jedna odpowiedzialność - to jest odpowiedzialność karna. Ale jest coś takiego jeszcze jak odpowiedzialność polityczna i jest wreszcie trzecia odpowiedzialność - taka ludzka. Zastanawiam się, czy pan ma w sobie poczucie współwiny i współodpowiedzialności za tę śmierć? Panie redaktorze, wielokrotnie tłumaczyłem, że rozumiem ludzi, którzy nie czytają ustaw o Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Oni nie rozumieją jednej rzeczy, że funkcjonariusze ABW występujący w śledztwach podlegają tylko i wyłącznie prokuratorowi. Ja chętnie wezmę na siebie część winy, jeżeli to panu sprawi satysfakcję, ale ani moralnie, ani prawnie nie poczuwam się do odpowiedzialności i to tłumaczyłem podczas swojego wystąpienia w Sejmie. Wtedy, dwa lata temu, tuż po tej śmierci pan mówił - być może pod wpływem chwili: "Nie czuję się całkowicie niewinny w tej sprawie". Zastanawiam się, czy przez te dwa lata to poczucie winy w panu wzrosło czy zmalało? To całkowicie pan dodaje tutaj. Myślę, że problem polegał na tym, że miałem świadomość, w jakim stanie przejęliśmy służby, jak wyglądały szkolenia. Proszę zobaczyć - funkcjonariuszom nie wychodzą czynności policyjne, procesowe. Były teraz - za rządów Platformy - dwa przypadki usiłowania samobójstwa i samobójstwa funkcjonariuszki. Obejrzyj Kontrwywiad: Ale to jest zupełnie inny kaliber sprawy. Też chodzi o człowieka i też chodzi o śmierć, i też chodzi o funkcjonariusza ABW. Jak funkcjonariusz ABW popełnia samobójstwo, to nie da się go od tego odwieść. On ma służbową broń, on ma pełne możliwości. Inną sytuacją jest, kiedy funkcjonariuszy ABW wchodzą do mieszkania bez zasięgnięcia wcześniej opinii policji, czy ten ktoś, do kogo wchodzą, może mieć broń czy nie. Przyzna pan, że to był jednak gruby błąd? Myślę, że to był błąd. Myśmy tego nie ukrywali. Myśmy od razu sankcje wyciągnęli. A to był błąd dlatego, że tak strasznie chcieliście zakonspirować tę sprawę, że nikogo nie chcieliście zapytać o tę broń? Przede wszystkim pan przesadza, że chcieliśmy. Jeszcze raz powtarzam - nie chciałem i nie wiedziałem, i w tym nie współuczestniczyłem. Po drugie, jak pokazuje praca komisji i prokuratury, nie chcieliśmy, tylko to był nieszczęśliwy przypadek połączony z faktem, że ci funkcjonariusze mieli pewien odruch ludzki, który tutaj obrócił się przeciwko nim. Oni nie dopilnowali tej osoby, która chciała popełnić samobójstwo. Panie pośle, a czy dzisiaj - z perspektywy tych dwóch lat - nie uważa pan, że jednak odpowiedzialność polityczną wtedy zbyt słabo wyciągnięto, że wtedy albo pan, albo szef ABW powinniście się jednak podać do dymisji po tej śmierci? Wychodząc stąd zostawię panu swoją głowę, ale jeszcze raz powtarzam - nie poczuwam się, bo nie ma podstaw do tego, żebym poczuwał się do odpowiedzialności. Jeśli ktoś chce popełnić samobójstwo, to nawet zrobi to w celi więziennej, panie redaktorze. No tak, tylko że jak Pazik się powiesił w celi, to wy żądaliście dymisji Ćwiąkalskiego i on się do tej dymisji podał. Bo to już był trzeci przypadek. Trzeci przypadek, ale błąd ministra jest zawsze taki sam. Pan nie wierzy w serię? Wierzę w serię, ale uważam, że odpowiedzialność ministra zawsze jest taka sama. Jak powiesił się więzień i minister się podał do dymisji, to tak samo można powiedzieć, że skoro podczas akcji ABW ktoś popełnia samobójstwo, to tak samo minister jest odpowiedzialny. Panie redaktorze, myślę, że sytuacje są nieporównywalne. Ten kto ponosi odpowiedzialność, poniósł dlatego, bo nie dopełnił swoich obowiązków. Panie prokuratorze - tym razem. Ile przestępstw i wykroczeń popełnił Janusz Palikot, pijąc i oskarżając prezydenta o alkoholizm na lubelskim Rynku? To jest bardzo ciekawy przypadek, dlatego, że cynizm z jakim działa Palikot - obezwładnia. Ja zwrócę uwagę na fakt, że polskie prawo jest ułomne, ono ma lukę. Można sobie kupić funkcję posła. Jeżeli się jest bogaczem, można wykorzystać biednych ludzi, dać im swoje pieniądze i wpłynąć na wynik wyborów - nie programem. O tym płaceniu za moment. Chciałem się tylko zastanowić, czy pan jako prokurator potrafiłby wsadzić Palikota do więzienia za tę konferencję prasową? To nie chodzi o wsadzanie kogoś do więzienia. A wymusić na nim grzywnę? Skończmy z nietykalnymi, skończmy z takimi, których się prawo nie ima, skończmy z takimi, którym się nie da nic udowodnić. Bo my mieliśmy już kiedyś nietykalnych, chcieliśmy z tym zerwać, okazuje się, że jest recydywa - wracamy do tej sytuacji. To prawda, że PiS porzuca taktykę nieatakowania Palikota i teraz będziecie go właśnie chłostać swoim biczem? Ja myślę, że PiS jest opozycyjną partią, musi krytykować sytuacje, które są naganne z punktu widzenia etycznego. Ale do tej pory go raczej ignorowaliście. Dzisiaj "Dziennik" pisze, że jest zmiana taktyki i teraz będzie właśnie "walenie" w Palikota. Spotykam się z ludźmi - wczoraj byłem na spotkaniu - są obudzeni cynizmem, agresją, bezczelnością, naruszaniem wszelkich wartości, podwójną moralnością tego człowieka i partii, którą on reprezentuje.