Konrad Piasecki: Panie ministrze, czy polskie służby przewidziały, że to właśnie Barack Obama będzie kandydatem Demokratów na prezydenta? Były takie informacje w raportach wywiadu? Zbigniew Wassermann: Ja aktualnych raportów nie znam. Pytam o te raporty sprzed pół roku. Taka wersja także była rozważana. To rzeczywiście jest przedmiotem analiz służb. Czyli służby takie rzeczy też dostarczają rządzącym? Tak. To jest ich zadanie. One mają także ułatwiać w zakresie polityki międzynarodowej. Trafnie przewidywały rozstrzygnięcia Demokratów i Republikanów w Stanach Zjednoczonych? Chyba będziemy musieli się na pewnym etapie zatrzymać, bo nie wszystkie informacje są informacjami do publicznej dyskusji. Polski wywiad, a mówimy tutaj o tego rodzaju służbach, jest bardzo sprawną służbą, cenioną za granicą i jej analizy są analizami trafnymi. Tu się zatrzymujemy. A Julia Pitera się nie zatrzymuje. Dziś ma się pojawić jej raport o kuriozalnych wydatkach poprzedników. Zbigniew Wassermann ma się czego obawiać? Nie. Nie mam się czego obawiać. Żadnych dorszy, perfum, drinków z palemkami pan za służbowe pieniądze nie kupował? Nie. Żadnych takich sytuacji nie było. Nie miałem karty. Jestem spokojny. Zresztą powiem szczerze, że to jest pewnego rodzaju kompromitacja, że trzeba wymuszać na pani Piterze ujawnienie tego dokumentu. To jest taka recydywa... Czyli teraz Prawo i Sprawiedliwość domaga się jak najszybszego ujawnienia tego dokumentu? Wcześniej mówiliście, że to prześladowanie dzisiejszej opozycji, a dawnych rządzących. Panie redaktorze, tak samo prześladowała nas pani Pitera, kiedy ogłaszała raport w sprawie CBA. Prześladowała w ten sposób, że z raportu, który miał zdruzgotać szefa Kamińskiego, zrobiła się notatka, musiała się zrobić tajna, żeby nie skompromitować jej autora. Panie ministrze, ale ci, którzy kupowali te perfumy czy drinki, powinni być napiętnowani? Pan się cieszy, że ten raport się ukazuje? Myślę, że to jest dobra rzecz. Jeżeli doszło do pewnych naruszeń prawa, nieprawidłowych działań, to ci, którzy się tego dopuścili, powinni sytuację naprawić. To jest poza wszelkimi dyskusjami. A powinni odejść z polityki? Powinien ten raport złamać komuś polityczną karierę, jeśli wykaże rzeczywiście kuriozalne wydatki? Nie chciałbym się bawić w panią Julię Piterę, wolałbym zobaczyć jej dzieło, ale także mieć pewną ocenę z drugiej strony - widzieć, jak do tego odnoszą się ci, którym taki zarzut się stawia, bo tego wymaga nie tylko elegancja, ale także rzetelne wyjaśnienie sprawy.