Konrad Piasecki: "Tusk wygrywa z każdym, Kaczyński z każdym przegrywa" - takie sondaże prezydenckie, to spełnienie pańskich marzeń? Lech Wałęsa: Na dzisiaj tak, ale ja myślę o jutrze. A jutro jakie byłyby idealne sondaże Lecha Wałęsy? Jest to wątpliwe, ponieważ czekają nas trudne dni. I to z różnych powodów, nie tylko politycznych i stąd jeszcze znaki zapytania. Ale w pańskich marzeniach politycznych, kto powinien zostać prezydentem? W demokracji dzieją się dziwne rzeczy. W związku z tym, sytuacja odpowie na to pytanie. Bardzo pan pytyjski. Ale Donald Tusk powinien startować, czy nie? Moim zdaniem nie. Nie powinien? Dlaczego nie? Nie powinien, dlatego, że, mimo wszystko, rządzenie idzie mu na trzy plus. Powinien tu wytrwać, żeby poprawić się na cztery, w tej klasie do pięciu. Czyli powinien zostać premierem a kogoś innego wysunąć na prezydenta? Tak byłoby mu chyba najwygodniej. Chyba byłyby efekty znacznie lepsze. Ale jeśli się jednak zdecyduje na start, a wiele na to wskazuje, poprze go pan, czy nie? Dzisiaj popieram, jutro zastanawiam się. A ilu kandydatów zgłosiło się już do pana z prośbą o poparcie? Na razie tak naprawdę to chyba jeden. Andrzej Olechowski. Ten drugi nie ma najmniejszych szans, inni wiedzą, że to jeszcze przedwcześnie. Ale ten jeden, który był, to jest Andrzej Olechowski? Tak, tylko, że on nie zwracał się tak brutalnie o poparcie. Bardziej informował, że zamierza jeszcze raz zmaczać się. I zachęcał go pan do startu, czy wręcz przeciwnie? Ja w takich sytuacjach nie zachęcam. Jestem za, a nawet przeciw. Ale jak zapytał: "Panie prezydencie, poprze mnie pan, będzie pan za mną stał?", to co mu pan odpowiedział? Tak nie pytał wprost, natomiast ja uprzedzając pytanie uważałem, że moim zdaniem nie ma większych szans. A kto w Platformie pańskim zdaniem - jeśli nie Tusk - powinien wystartować? Jest tam paru wartościowych ludzi. Ale jak dzisiaj ich podpuścimy na startowanie, to tak im się przyjrzą, że jutro nie zechcą startować. W związku z tym nie wchodźmy za głęboko jeszcze w ten temat. To może ten Tusk lepszy, bo jemu się wszyscy zdążyliśmy przyjrzeć. Tak, tylko ja bardziej patrzę na to, jak kraj idzie; jak trzeba mądrzej rządzić. Trzeba trochę większej nauki i większego przygotowania, a on się przygotowuje i robi to chyba coraz lepiej. Stąd powinien wytrwać. Kończąc ten wątek prezydencki. Byłby jakiś kandydat idealny dla Lecha Wałęsy? Gdybyśmy się przyjrzeli, to na dzisiaj tak. Na jutro jeszcze bardziej. A na dzisiaj i na jutro, kto byłby tym kandydatem idealnym? Nie zmuszaj mnie pan, bo ja nie chcę ich zarzynać. To nie zarzynajmy ich. Spójrzmy na przywileje emerytalne byłych esbeków. Gdyby był pan dzisiaj rano sędzią Trybunału Konstytucyjnego, zgodziłby się pan na obcięcie tych przywilejów czy nie? To znaczy tym źle zweryfikowanym, tym wszystkim przestępcom politycznym i innym, rzeczywiście, zgodziłbym się. Natomiast po weryfikacji paru ludzi jednak - pamiętajmy o tym - bez nich byśmy nie zwyciężyli, gdyby oni nas nie wspierali w tamtym czasie, gdyby się nie opowiedzieli za nami, to byśmy naprawdę nie zwyciężyli. A tych paru to jest kto? Tacy esbecy, którzy przeszli na drugą stronę, którzy pomagali "Solidarności", emerytur nie tracą, więc oni nie mają problemu. Nie wiem, czy nie. Ja nie krzyczałem o tych ludziach, którzy mnie wspierali w tamtym czasie, którzy byli - krótko mówiąc - moimi agentami, no i, kurczę, im z tego, co wiem próbują zabrać. I z tego nie jestem zadowolony, bo wiem, że bez nich, bez ich informacji, bez ich pomocy, nie byłoby też zwycięstwa. A miał pan swoich agentów w Służbie Bezpieczeństwa? Oczywiście, od zawsze. Tylko że to jest taki cienki temat, że lepiej o tym - kiedy nie ma potrzeby - nie mówić. Może czas ujawnić ich nazwiska i czas bronić ich dzisiaj, jeśli im rzeczywiście odbierają emeryturę. Będę musiał to zrobić, jeśli rzeczywiście zagrożą tym ludziom, bez których zwycięstwa by nie było. Nie mam wyboru, muszę być z nimi solidarny i będę solidarny. Czyli negatywnie zweryfikowanym esbekom emerytury i przywileje emerytalne by pan odebrał? Tak jest. Tym, którzy nie chcieli wolności, którzy przeszkadzali wolności - tak jest. A Jaruzelskiemu, Kiszczakowi i innym generałom WRON-u? Politycy najlepiej jak nie wchodzą w takie tematy, tylko oddają w demokratycznym państwie wszystkie te decyzje strukturom do tego powołanym. Proszę weryfikować, ale bez polityków. Panie prezydencie, im obcinają, panu podwyższają do trzech czwartych tego, ile ma urzędujący prezydent. To wystarczy? Wie pan, na razie, jak na elektryka to dużo, około 3 tysięcy. A teraz będzie koło sześciu. Wie pan, to jednak razy dwa. Żona będzie bardziej zadowolona i będzie mogła wydać trochę więcej na dom. Ale pan będzie zadowolony, będzie pan mówił, że to już dobrze, wystarczająco, czy jeszcze trochę mało? Będę miał niesmak, bo dużo elektryków nie było prezydentami. Ale panie prezydencie, jest taka suma, która pozwoli panu powiedzieć: "O tak, to przyzwoite pieniądze, to wystarcza, nie będę się już musiał męczyć, nie będę musiał jeździć, nie będę musiał gadać z Libertasem, będę sobie mógł spokojnie żyć życiem emeryta". Nie, nie. Libertas - to ja jednak walczyłem o co innego i jestem przekonany, że ja miałem rację, tak jak w wielu innych przypadkach i będę to robił, bo to są inne czasy. W nowych czasach ja miałem rację, a nie ci, którzy mówili odwrotnie. I to po pierwsze. Po drugie, ja jeżdżę jednak po to, że ktoś o tej Polsce musi przypominać tu i ówdzie. Jestem jeszcze przyjmowany, jeszcze mi drzwi otwierają, a po mnie i innym. I czemu mam tego nie robić? A jak jeszcze trochę się zarobi, no to się oszczędza polskie możliwości. Ile powinien zarabiać były prezydent? Nie zastanawiałem się nad tym. Ja wiem, że i to mi wystarczało, ale i wiem, że jutro - coraz więcej, już 67 lat, będę miał trosk, coraz gorzej wyjeżdżać, więc będzie coraz bardziej trzeba jakiegoś takiego wsparcia. Czyli nie mówi pan, ile, ale więcej? To znaczy, to to było śmieszne, wstyd było się przyznać, że w takim państwie, nawet żebym promil dostał za to, co udało mi się umorzyć polskich długów, to byłoby trochę więcej niż jest.