Konrad Piasecki: "To był początek walki o wolną Polskę" - tak mówił dziś o świcie prezydent Lech Kaczyński. Pan był razem z nim pod Pomnikiem Poległych Stoczniowców? To pana zatrzymało? Lech Wałęsa: Nie. Nie było mnie tam. Wróciłem z ciężkiej podróży. Wczoraj byłem pod pomnikiem w Gdańsku. Wszędzie nie mogę być. Ale to nie jest tak, że były i obecny prezydent nie mogą wspólnie składać kwiatów pod pomnikiem? Ależ oczywiście. Ja nie zwracam uwagi na to. Gdybym miał takie plany, to bym to zrobił. Prezydent mówi, że gdyby PiS rządził dłużej, dałby rannym stoczniowcom odszkodowania. Pańskim zdaniem należy tę sprawę załatwić? Donald Tusk i jego rząd powinien to wreszcie załatwić? Oczywiście, że tak. Wiele rzeczy powinniśmy załatwić, tylko niech jeszcze prezydent powie, z którego miejsca brać. A jak wysokie powinny być, pańskim zdaniem, te odszkodowania? Jakie sumy byłby w stanie zadośćuczynić stoczniowcom? Gdyby to ode mnie zależało i gdybym miał, dałbym maksimum, czyli 5-10 mln zł. Kiedy Lech Kaczyński wetuje emerytury pomostowe to kto jak kto, ale pan - były związkowiec i dzisiejszy emeryt - powinien się cieszyć. Bije pan brawo prezydentowi po tej decyzji? Nie. To jest nieodpowiedzialność za Polskę. To jest przeszkadzanie maksymalne rządowi i tu nie ma wytłumaczenia. Pana dawni koledzy z "Solidarności" mówią, że to dobry ruch, bo ta ustawa jest niesprawiedliwa, że trzeba rozmawiać o nowej, a tą należy wyrzucić do kosza. To zobaczymy za parę godzin, co będą mówić, jak zaczną się naprawdę problemy, co będzie z nimi i ich polityką. Trzeba zrobić wszystko, żeby odrzucić to weto? Tak. Ja bym tak zrobił. Wszystko? Nawet zawrzeć koalicję z SLD? Tak. Nawet koalicję z SLD. Pan by wybaczył Platformie koalicję z "lewą nogą"? Nie. To nie jest wybaczanie, to są interesy - to jest interes Polski. Tam gdzie interes jest podobny, to się go robi. A jeśli nie będzie takiej koalicji, jeśli prezydent będzie dalej wetował, to uważa pan, że Platforma powinna pójść na nowe wybory? Tak. Ja bym to zrobił. Dlaczego? Bo jest szansa na tak spektakularne zwycięstwo? Albo się rządzi, albo się nie rządzi. A tu w tym momencie tak przeszkadza prezydent, że nie da się rządzić. Albo się rządzi, albo się nie rządzi, ale wybory to zawsze ryzyko? Wie pan, niech naród decyduje. A pan by jak zdecydował? Platformie dałby pan pełnię władzy? Tak. Dałbym. Bez PSL-u? Dlaczego nie? Z PSL-em się dobrze rządzi. Czyli Platforma i PSL to jest wymarzona koalicja - na dziś i po wyborach? Na dziś tak. Na dziś jest możliwa, a w polityce możliwości się jednak bierze pod uwagę. Panie prezydencie, czy to pan namówił zmartwychwstałego esbeka, żeby pana bronił w oświadczeniu? Nie. To pan chyba to zrobił. Pan głupoty opowiada. Ten esbek w IPN mówił, że pan był zarejestrowany jako "Bolek", że dostawał pan od niego pieniądze, potem wydał oświadczenie, w którym sobie zaprzeczył. W którym momencie mu wierzyć? Nigdy tak nie mówił. Pan ma jakieś przewidzenia. Byłem na tym przesłuchaniu. Jest protokół przesłuchania podpisany przez pana Graczyka. Niech go pan przeczyta jeszcze raz. Przeczytałem go wielokrotnie. Jest tam napisane, że pan był zarejestrowany jako "Bolek" i dostał pan 1500 złotych na wyjazd do Warszawy. Jeszcze raz powtarzam - nigdy tak nie powiedział. To są brednie pańskie. To co podpisał? Ja byłem przy tym i tak nie było. Proszę głupot nie opowiadać. Skąd się w takim razie wziął protokół przesłuchania IPN? Byłem przy tym protokole i nic takiego nie było. A widział go pan w formie wydrukowanej i spisanej? Tak. Dostałem oryginał. To cytuję: "Kilkakrotnie spotykałem się z Lechem Wałęsą. Rozmawialiśmy na temat stoczni. Przekazywałem SB wszelkie informacje, które uzyskałem od Lecha Wałęsy. W czasie spotkań pan Wałęsa otrzymywał ode mnie pieniądze". To czytaj pan dalej. Na co otrzymałem? Na wyjazd do Warszawy, a takiego wyjazdu nie było. To jest starszy człowiek, któremu się trochę pomyliło. Zaskoczony i zdenerwowany opowiedział coś, jak się zreflektował wszystko to opowiedział inaczej. Tak jak prawda wyglądała. A pan po tym przesłuchaniu z nim rozmawiał w swoim biurze? A pan robi przesłuchanie? Pytam. Więc odpowiadam, że to moja sprawa. Czyli nie zdradzi pan tego? Szefowa pańskiego biura mówi, że się spotykaliście Od zdrad to może być pan. Ja nigdy nie zdradzałem i nie zdradzam. Proszę mi nie wciskać takich bzdur. Ale jakich bzdur panie prezydencie? Że zdrada. Co to jest? Ja pytam, czy pan nie zdradzi tego, czy pan się z nim spotykał? Proszę zdrady sobie przypisywać. Rozumiem, że słowo zdrada jest tutaj powodem do wojny? Ja ze zdrajcami nie bardzo rozmawiam. Szefowa pańskiego biura mówi tak: "Pan Graczyk był u nas w biurze. Rozmawiał z byłym prezydentem". Dzień dobry powiedział i do widzenia. I do niczego go pan nie namawiał? On wydał to oświadczenie z własnej woli? Ja jestem poważnym człowiekiem. Co mi pan tu wciska? A kiedy słyszy pan Radosława Sikorskiego, który mówi żeby się pan nie przejmował niektórymi karłami moralnymi, którzy w tej chwili różne rzeczy o panu wygadują, to jak pan myśli, kogo minister spraw zagranicznych ma na myśli? Proszę pytać jego. A wybaczył pan Sikorskiemu jego ostre słowa pod pańskim adresem sprzed lat? Ja jestem człowiekiem niepamiętającym, realizującym różne zadania. W chrześcijaństwie, do którego należę, wybaczenie jest na porządku dziennym. Dziękuję bardzo za rozmowę.