Posłuchaj Kontrwywiadu: Konrad Piasecki: Jak długo jeszcze będzie pan koordynatorem służb specjalnych? Zbigniew Wassermann: Do tego czasu, jak długo państwo będzie potrzebowało tego typu działalności, dopóki premier uzna, że ja się z tych obowiązków dobrze wywiązuję, to dla Polski bardzo ważne. Państwo służb specjalnych zawsze będzie potrzebowało. Pytanie, czy pan będzie nimi zarządzał i koordynował. Chce pan zostać prezydentem Krakowa? Czy pan musi zostać prezydentem? Mogę zostać prezydentem Krakowa. Propozycja jest tylko propozycją. Myślę, że jest to kwestia tego, gdzie będę bardziej przydatny. Kraków też potrzebuje zmiany. A pan ma poczucie, że gdzie będzie bardziej przydatny? W Warszawie czy w Krakowie? Myślę, że kraj mnie bardziej potrzebuje jako koordynatora. Czyli pan nie chce i pan nie musi? Mam czas do namysłu. Ale chce pan? Chcę dobrze wypełniać swoje obowiązki. Uważam, że w tej chwili z obowiązków dla Polski lepiej będę się wywiązywał w funkcji koordynatora. I pan nie musi startować w wyborach? Nie muszę. To dobrze. Zmiany w służbach: Świączkowski za Marczuka. Marczuk - oceanograf i były szef warszawskiej straży miejskiej - na czele wojskowego wywiadu to brzmi jak ucieleśnienie amerykańskiego snu. Ale niech pan inaczej sprawę postawi. Marczuk to jest człowiek, który się sprawdził w sferze bezpieczeństwa, nie tylko na terenie Warszawy, ale także kierując tak potężną instytucją jak ABW. Marczuk ma jeszcze jedną zaletę - nie był powiązany ani z WSW, ani z II Zarządem Wojska Polskiego. I ma jeszcze jedną zaletę: jest najwierniejszym z wiernych? Jest sprawnym organizatorem, dobrze kieruje ludźmi i ma efekty swojej pracy. Należy tę nominację odczytywać tak, że te nowe wojskowe służby to będzie takie oczko w głowie PiS, kierować się tam będzie tych najbardziej zaufanych, tych najbardziej wiernych ludzi? Jeśli sobie zasłużą efektami pracy dla kraju, to myślę, że jest szansa, że to będzie postrzegane tak przez całe społeczeństwo. Ale rzeczywiście będzie się tam kierować zaufanych ludzi PiS-u? Trzeba stamtąd jak najszybciej zabrać ludzi, którzy byli zaufanymi dla państwa radzieckiego, dla państwa totalitarnego, którzy byli szkoleni przez tamtejsze służby, którzy są przez to niebezpieczni dla sfery sojuszniczych zobowiązań? Dużo tych osób zostanie usuniętych? Zaskakująco dużo. Tak naprawdę to kierownictwo dotychczasowego WSI to są właściwie ludzie powiązani z WSW i z II Zarządem WP. Ale jaki to będzie rząd wielkości tych negatywnie zweryfikowanych? Na to najlepiej odpowiedziałby likwidator tych służb. On nie lubi rozmawiać z dziennikarzami, odsyła do pana, więc pytam pana. W tej sytuacji nie będę pana odsyłał do niego. Powiem, że tu można mówić o liczbie przekraczającej nawet 50 procent. Paweł Graś poseł PO, członek sejmowej komisji ds. służb specjalnych w swoim blogu pisze: "Jak to zwykł mówić poseł Wassermann, porażające jest to, co próbuje nam wyszykować minister Macierewicz w miejsce likwidowanych WSI. Zamiast Wojskowej Służby Kontrwywiadu szykuje się nam powrót Służby Bezpieczeństwa bis". To naprawdę będzie taka organizacja, taka służba wyładowana uprawnieniami i możliwościami? Tu przez posła Grasia przemawia rozczarowanie, zawiść. On to chciał robić, nie było mu dane. Wyborcy dali szansę innym ludziom. A czy w archiwach WSI znajdują się tak porażające rzeczy, o których PiS mówił w kampanii wyborczej i przed weryfikacją? Bardzo interesujące, wskazujące na utrudnianie prac, fałszowanie dokumentów. To ciekawe doświadczenia. A archiwum "Y"? To jest ciekawa dokumentacja, o której publicznie nie powinno się mówić. Czy to prawda, że znalazły się tam dokumenty mówiące o bezprawnej działalności wojskowych służb specjalnych w latach 70. i 80.? Myślę, że jest coś na rzeczy. Ale podkreślam, to jest taka sfera, która do publicznej dyskusji na razie się nie nadaje. Spójrzmy na zmiany w Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Nowy szef ABW ma 2 metry wzrostu, czuły przydomek "Godzilla" i jest człowiekiem Zbigniewa Ziobro. Jak mógł pan dopuścić, by człowiek Zbigniewa Ziobro, tak lubianego przez pana krajana z Krakowa, mógł zalęgnąć się w kierowanych przez pana służbach. To był rewanż za to, że ten człowiek pracował kiedyś ze mną, ten człowiek był w grupie, która zwalczała gang wyszkowski. Wtedy minister Ziobro wziął go i nie miał skrupułów, że on był moim człowiekiem. Teraz będzie walka o Święczkowskiego, o to, czyim jest człowiekiem. A czyim jest? Wassermann mówi, że Wassermanna, Ziobro, że Ziobry. Pan stwarza takie wrażenie, ja mówię, że Święczkowski jest człowiekiem, który dobrze wypełnia obowiązki bezpieczeństwa. Jest prokuratorem, który zna się na ściganiu przestępczości zorganizowanej. ABW ma w tym zakresie sporo zadań do wykonania. Jego podstawowe zadanie? Współpracować ze mną, doprowadzić do tego, aby nie było już dyskusji na temat nieprawidłowości służb cywilnych. "Gazeta Wyborcza" pisze, że jest on politycznie sterowalny. Jeśli pisze to pan Czuchnowski, to mnie to nie zaskakuje. Bo to jest takie radio Erewań, zwykle w swoich komentarzach wykazuje kompletną nieznajomość rzeczy, taką tendencyjność. Nie wiem, czy pisze to w przerwach korzystania z pewnych używek, ale sprawia to takie wrażenie. A kończąc tę sprawę prezydentury. Pan nie wystartuje? Proszę mi dać czas do namysłu. Pan premier mi go dał, a pan chce mi go odebrać. Z tego, co pan na początku naszej rozmowy powiedział, wynika, że pan nie wystartuje. Ja zawsze tak odpowiadam, aby dać szansę do rozważań. I pan właśnie w taki kanał dał się wpuścić. Dziękuję za rozmowę.