Przed dzisiejszym spotkaniem na szczycie liderów PO i PiS, gościem Kontrwywiadu Kamila Durczoka w radiu RMF FM był czołowy polityk Paltformy - Donald Tusk. Kamil Durczok: Dodzwonili się panowie do siebie z Jarosławem Kaczyńskim, jak rozumiem? Donald Tusk: Dodzwoniłem się do pana Kaczyńskiego. On oddzwonił i jesteśmy umówieni na sali sejmowej. Udamy się w jakieś bardziej ustronne miejsce i porozmawiamy. Co się właściwie wczoraj wydarzyło w Sejmie? To jest od pewnego czasu problem tego Sejmu. Podobnie jak w wielu innych miejscach w państwie, tak i w Sejmie, funkcjonariusze Sejmu - w tym ten najwyższy, czyli marszałek Sejmu - w momentach krytycznych, kiedy dochodzi do konfliktu między PiS a pozostałymi klubami, z reguły bierze stronę Prawa i Sprawiedliwości. Po raz pierwszy taka sytuacja ma miejsce, aby marszałek Sejmu tak systematycznie brał stronę swojej partii. A wczoraj dopuścił się w dodatku bardzo mocnego przegięcia regulaminowego, co zezłościło już wszystkich. Nie ma mowy o koalicjach, posłowie nie mogą po prostu na to pozwolić. Jest pan pewien, że nie ma umowy z Platformą albo z drugiej strony z LPR i Samoobroną? Czy jest pan pewien, że po nocnych rozmowach to poparcie dla wniosku o odwołanie Marka Jurka jest aktualne? Nie sądzę. Widać, że mniejsze kluby, którym w sondażach nie daje się szans wejścia do parlamentu, jak ognia boją się wcześniejszych wyborów. A PiS chce wcześniejszych wyborów? Liderzy PiS-u dość otwarcie taką alternatywę przedstawiają: albo wszyscy będą słuchać PiS-u, albo będą wcześniejsze wybory. I ta alternatywa może przynieść taki skutek, jak wcześniejsze wybory. Nie wszyscy chcą podlegać decyzjom Jarosława Kaczyńskiego. Z jakim nastawieniem idzie pan na to spotkanie; z jakim przesłaniem? Od wielu dni słyszymy, że PiS bardzo chętnie tworzyłoby taką porządną koalicję i mówi się, że taka koalicja możliwa jest z PO. To ja spytam wprost Jarosława Kaczyńskiego, co uniemożliwia powstanie takiej koalicji. Może ta odpowiedź jest oczywista. Stopień wzajemnej niechęci - między panem a Jarosławem Kaczyńskim. To, co panowie o sobie nawzajem w rozmaitych wywiadach powiedzieli, bardzo te rozmowy utrudnia. Pytanie czy uniemożliwia? Aby przełamywać wzajemną irytację, niechęć; aby przerwać ten ping pong złośliwości, agresji, spotkałem się z premierem Marcinkiewiczem. I tam tak jak w telewizji premier uśmiechnięty, otwarty na wszystkie możliwe propozycje, ale nie premier będzie podejmował decyzje. Chce pan powiedzieć, że premier gra taką rolę, bo mu taką rolę napisał Jarosława Kaczyński? Chyba jest takim uśmiechniętym, optymistycznym człowiekiem z natury. Natomiast trzeba decyzji. Zadzwoniłem do Jarosława Kaczyńskiego, żeby pokazać, że przełamywanie takich lodów jest możliwie i potrzebne. Nie ma co unosić się takimi ambicjonalnymi sprawami. Pan Kaczyński odpowiedział bardzo szybko, więc może coś z tej rozmowy wyniknie. Ale czy to nie jest tak, że pan też dość umiejętnie podkreśla tę grę dwoma skrzydłami: z jednej strony komplementuje pan premiera Marcinkiewicza, z drugiej ostro krytykuje pan Jarosława Kaczyńskiego. Rzeczywiście jest tak, że pan premier powiedział, że warto jest zrobić wszystko, by współpracować między sobą w koalicji. Mówił o PiS-ie i PO. W tym samym mniej więcej czasie pan Jarosław Kaczyński z Andrzejem Lepperem uzgadniał możliwości współpracy z Samoobroną. To jest ta różnica. Nie mówię, że pan Marcinkiewicz jest dobrym, uśmiechniętym kochanym przyjacielem PO, a pan Kaczyński to taki klasyczny zły chłopiec. To nie jest problem charakterów, to jest problem koncepcji. Ale pan też idzie z jakąś koncepcją na tę rozmowę. Jak pan sobie dziś wyobraża taką reorganizację rządu, która budowana byłaby na koalicji PO i PiS? Czy pan sobie wyobraża, że premier pozbędzie się takich ministrów jak Zyta Gilowska, Zbigniew Religa czy wielu innych ministrów i wprowadzi pan tam ludzi PO? Nie mam zamiaru rozmawiać o przyszłości pana Religi czy pani Gilowskiej w tym rządzie. Chciałbym, by pan Jarosław Kaczyński powiedział precyzyjnie, jakie z punktu widzenia PiS-u warunki muszą zaistnieć, by powstał rząd i dobra współpraca. A z punktu widzenia PO, jakie to są warunki? Nie będę stawiał żadnych warunków. Czyli ten warunek, że Jarosław Kaczyński obejmie urząd premiera, to są to tylko spekulacje prasowe? Tak. A dziś, jakby miał pan powiedzieć, to jest bliżej do koalicji formalnej między PiS, Samoobroną a LPR, czy może jednak do koalicji rządowej PO-PiS? Moją opinię pan zna, powtarzam ją od wielu tygodni. Nie sądzę, by pan Jarosław Kaczyński był zainteresowany dobrym rządzeniem - jest raczej zainteresowany procesem budowy tej swojej wymarzonej wielkiej partii politycznej. I nic się w tej materii nie zmieniło w pańskich poglądach? Nie sądzę, bo raczej jak walec stara się przejechać konkurencję. Mniej wysiłku wkłada, by uzyskać jakieś pożyteczne wyniki rządowe, a bardziej by podgryźć konkurencję. Ale wolałbym to usłyszeć od niego, czy rzeczywiście tak jest. I ma prawo tak robić, to jest jego plan, ale wtedy nie udawajmy, że chcemy poważnie rozmawiać. Dziękuję za rozmowę. Posłuchaj całego wywiadu: