Konrad Piasecki: Najpierw kompromitacja telewizyjna, teraz wpadka narkotykowa. Skąd PO bierze takie "perły", takich kandydatów na radnych? Tomasz Tomczykiewicz: - Zdarzy się. 40 tys. kandydatów w całym kraju, mogę tylko przeprosić. Pana człowiek, pana region. Jak przeszedł przez sito PO? - Nie jest łatwo wyłapać każdego odszczepieńca. Jeszcze raz najmocniej przepraszam, że takie coś się zdarzyło. Dawid Ch. zniknie z PO? - Z PO już zniknął. Mam nadzieję, że uda się wycofać go z list wyborczych. Taką deklarację już złożył, tak że jeszcze tylko procedury. Ale podpisał już stosowne dokumenty? - Tak, z tego, co informował mnie szef tamtejszej struktury. Panie pośle, panie przewodniczący, czy pan kibicuje buntownikom z PiS, czy modli się raczej o jedność u konkurentów? - Dzisiaj raczej zajmujemy się kampanią wyborczą. Nie zajmujemy się naszymi przeciwnikami politycznymi i ich zmartwieniami. To my się zajmijmy w tej rozmowie przez chwilę. Pan uważa, że im słabszy PiS tym lepiej dla PO? - Tym lepiej dla Polski, bo to, co proponował PiS, co proponuje Jarosław Kaczyński, jest po prostu szkodliwe dla Polski. Im mniej tego szkodzenia będzie w kraju, tym lepiej. Każde osłabienie, każdy rozłam w PiS, każda secesja, to jest coś, czemu PO przyklaskuje? - Tak jest, oczywiście. Ale z drugiej strony liberalna partia, która będzie kłuła PO, może okazać się groźna - może zabrać wam głosy. Taką partią ma być partia Joanny Kluzik-Rostkowskiej i wszystkich pozostałych rozłamowców. - Jakoś dziwnie wszyscy kibicują kolejnym próbom utworzenia nowego podmiotu, który liczyłby się na scenie politycznej. Ja uważam, że każdy nowy twór jest szkodliwy, bo im więcej partii w parlamencie, tym trudniej jest zbudować sensowną koalicję, która będzie mogła reformować kraj. Rozumiem, że ci sami, którzy chcą, żeby było więcej podmiotów, jednocześnie chcieliby żeby kraj był reformowany. Tej sprzeczności nie da się pogodzić. Ale może powstanie nowej partii zmotywuje PO do tego, żeby wziąć się do roboty, chociaż w końcówce kadencji? - My robimy. Jest pakiet jesienny. Właśnie. Panie przewodniczący, przyjrzyjmy się, bo już połowa jesieni za nami. Premier miał nie ruszać się z parlamentu, tam praca miała aż furczeć. Dzisiaj to wszystko brzmi jak dowcip. Miesięczna przerwa jest teraz. - Nie miesięczna, tylko tygodniowa. Jest zgromadzenie NATO, są wybory. Jak wiemy, prowadzenie obrad Sejmu podczas wyborów to farsa. Wszyscy kandydaci będą traktować wystąpienia jako wiece wyborcze. Ale premier ogłaszając wielką jesienną ofensywę, mówiąc, że nie będzie się ruszał na krok z parlamentu, nie wiedział tego, że będą wybory? - Pan premier zawsze, kiedy Sejm obraduje, jest i nie rusza się na krok. Wypełnia swoje zobowiązanie. A że niewiele trafiło, tym łatwiej będzie je uchwalić? - Trafiło dużo i to naprawdę w kluczowych tematach, czyli szkolnictwo wyższe, służba zdrowia, przedszkola, żłobki, tak że naprawdę tematów bardzo dużo i bardzo praktycznych, które będą odczuwać po prostu mieszkańcy Polski. A szykuje pan jakąś parlamentarną odpowiedź na powstanie partii Kluzik-Rostkowskiej? - Robimy swoje, będziemy się przyglądać, nie sądzę, żeby ten nowy byt zdobył popularność wystarczającą do wejścia do parlamentu. A jak to było z tym zaproszeniem rozłamowców, bo pan w pierwszym odruchu po tym gdy się dowiedział, że Joanna Kluzik-Rostkowska została wyrzucona z PiS-u, powiedział "zapraszamy do Platformy", klub jest dla pani otwarty, dostał pan za to burę? - Nie, nie, u nas za takie gesty się bury nie dostaje, to naturalny odruch na pytanie dziennikarza, czy byłoby miejsce. Bo tak, jak pan już mówił wcześniej, pani Kluzik-Rostkowska poglądami jest bardzo zbliżona do PO, tak że z tego tytułu miejsce by było. Ale to jest miejsce tylko dla Kluzik, czy także dla wszystkich pozostałych, którzy odchodzą z PiS-u również? - Wtedy, kiedy tę deklarację składałem, mowa była tylko o pani Kluzik-Rostkowskiej, tylko ta pani była poza. Czyli, kiedy do pani Kluzik doszła pani Jakubiak, a teraz dojdą kolejni panowie i panie, to już nieaktualne? - To już zapał zmalał do zera. Czyli dzisiaj już żadne zaproszenie dla nich nie leży na stole? - Na pewno nie. A Jarosław Gowin mówi dziś w "Polsce The Times" "widziałbym ich w Platformie", pan by ich nie widział? - To z tych samych względów, o których mówiłem, ale my też musimy pamiętać. Kilka miesięcy temu była kampania wyborcza prezydencka , gdzie właśnie te osoby próbowały oszukać nas wyborców, pokazać Jarosława Kaczyńskiego jako ciepłego, dobrego człowieka, który kończy wojnę polsko-polską. Tak przecież nie było, tak się nie stało, to było tylko właśnie oszustwo wyborcze... Czyli Kluzik, Poncyliusz, odpowiadają za oszustwo wyborcze? - Stali na czele tego, no chyba, że byli tak naiwni i wierzyli w to. W takim razie jak są naiwni to też nie powinni działać w polityce, bo to jest szkodliwe dla państwa. A wyklucza pan to, żeby ta partia, ten nowy twór, który się właśnie tworzy, został nowym partnerem do rządzenia dla Platformy, żeby wymienić PSL w koalicji? - No, dzisiaj mamy dobrego partnera w koalicji, partnera PSL. Udaje się większość projektów przeprowadzać przez parlament , tak że nie widzę powodu, żeby w tym momencie trzeba było zmieniać koalicjanta. Trzeba wygrać wybory i wtedy będziemy mówić o tym, z kim będziemy zawierać sojusze. Przypomnę, że dzisiaj PSL ma bardzo dobre notowania właśnie na tle tego rozbicia w PiS-ie. Już pan znalazł kandydata na rzecznika kultury politycznej w PIatformie? - No tak, to chcę połączyć z rzecznikiem dyscypliny, tak że to ta osoba... To kto będzie rzecznikiem kultury politycznej? - Jesteśmy po rozmowie, ale to jest decyzja prezydium, tak że jak ją podejmiemy, to wtedy państwo się zapoznacie z tą osobą. A kto jest dzisiaj rzecznikiem dyscypliny? - No, dzisiaj nie mamy jeszcze po wyborach... Czyli będzie jedna osoba rzecznikiem dyscypliny i rzecznikiem kultury? - Tak jest. A nazwiska pan nie zdradzi? - Nie, nie zdradzę. <a href="http://forum.interia.pl/watek-chronologicznie/kto-ma-szanse-uratowac-pis-od-upadku,1007,1192213,,c,1,1,0,0" target="_blank">Forum: Kto uratuje PiS przed upadkiem?</a>