Konrad Piasecki: "Mamy 127 generałów i to wystarczy" - mówi prezydent. Wystarczy rzeczywiście? Jerzy Szmajdziński: To zależy na jakich stanowiskach. Było 220, kiedy ja zostawałem ministrem obrony i zostało zmniejszonych do właśnie tej liczby. Ciągle jeszcze można ciąć i ciągle szukać lepszych pozycji dla szlifów generalskich. Pańskim zdaniem ta wojna generalska między Klichem a Lechem Kaczyńskim to wynik jakiegoś nieporozumienia? Braku komunikacji na pewno, braku możliwości (chyba) przedstawienia przez ministra uzasadnień dlaczego te osoby i dlaczego to jest takie ważne. Ale Klich wskazał złych kandydatów czy prezydent wbił mu tak bezinteresownie szpilę? Dokonał bezprecedensowego cięcia na liście kandydatów ministra obrony. Postawił w fatalnej sytuacji tych, którzy nie zostali zaakceptowani, a jednocześnie pokazał się jako ktoś, kto żąda i oczekuje od oficerów bardzo dobrze, a nie jest skłonny do dania nagród i gratyfikacji, a także zajęcia pozycji, które do tej pory były dla generałów. Ale to błąd Klicha, że nie skonsultował, że nie przyszedł do prezydenta, że nie przedstawił tej listy kanałami nieoficjalnymi, tylko rzucił ją na stół? To oczywisty błąd. Takie rzeczy się uzgadnia, konsultuje. Nie może być wniosku, który nie zostanie zaakceptowany, bo to po prostu podważa autorytet i zaufanie do ministra w środowisku, którym kieruje i od którego wymaga posłuszeństwa. Pan mówi, że to bezprecedensowa historia. Ale rzeczywiście nie było takich sytuacji? Nie było tak, że minister przedstawiał jakieś wnioski i prezydent mówił "nie"? Tak. Bywały takie sytuacje. Czyli jednak nie taka bardzo bezprecedensowa. Bezprecedensowa, jeśli chodzi o skalę. Aleksander Kwaśniewski dwa, trzy wnioski nie akceptował. Ale nie pańskie? Z panem pewnie dobrze mu się współpracowało? Trzeba pamiętać, że to nie tylko kwestia współpracy z prezydentem, co jest niezwykle istotne; z szefem BBN, co jest ważne; ale również premierem, bo jest kontrasygnata premiera. Uzgodnienia dotyczące tej sprawy są poważne i skomplikowane bez względu na to, jak nie spojrzymy. To czyje wnioski blokował Aleksander Kwaśniewski? Nie zaakceptował np. wniosku na szefa sekretariatu jednego z moich poprzedników. Bronisława Komorowskiego, Janusza Onyszkiewicza? Nie ma co już do tego wracać. Były takie sytuacje, ale wydaje mi się, że były one uzasadnione. Ja nigdy podobnych wniosków nie kierowałem w przeszłości. Ale bez tych nowych dwunastu generałów Polska sobie poradzi? Jeśli to dotyczy dowódców dywizji; zastępców dowódców; dowódców brygad; kogoś, kto miał jechać do NATO na stanowisko, które jest określone ilością gwiazdek generalskich, to jest kłopot. To zostawmy armię z jej kłopotami. Kłopot jest, bo 38 odeszło, w tym wielu młodych.