- Plany rządu Tuska, m.in. reforma emerytur górniczych, nie zostały uwzględnione w wizji Kopacz. Jest nowy premier. Kopacz ma własną wizję - tłumaczy Sulik, pytana o reformy, które zapowiadał poprzedni szef rządu. Gość Konrada Piaseckiego zdradza też, że w gabinecie premier Kopacz znajdzie się wkrótce były minister finansów. - Premier Kopacz jest w trakcie budowania swojego gabinetu. Widzi w nim rolę dla Jana Vincenta Rostowskiego. Tak prawdopodobnie będzie - dodaje.Przeczytaj cały wywiad. Konrad Piasecki: Pani minister, ktoś policzył, ile to wszystko będzie kosztowało? Iwona Sulik: - Oczywiście, że ktoś policzył. Żłobki, urlopy, domy opieki, stypendia, staże, podwyżki, renty, emerytury, wojsko, itd., itd. - A wyobraża pan sobie taką sytuację, w której mogłoby nie dojść do takiej czynności, a więc nie do dokładnego policzenia tych wydatków? Czyli ktoś policzył i powiedział: stać nas na to. - Oczywiście. Czy stać nas na obietnice premier Kopacz? Dołącz do dyskusji! A tym kimś był kto? - A tym kimś był przede wszystkim minister finansów. Czyli minister finansów bierze odpowiedzialność za to, że te wszystkie pieniądze w budżecie państwa się znajdą. - Wszyscy ministrowie biorą odpowiedzialność za budżet państwa, bo jest to praca zespołowa, drużynowa i jest wspólna odpowiedzialność. Aczkolwiek, prezes Rady Ministrów, jak wczoraj powiedziała pani premier, bierze pełną odpowiedzialność - można powiedzieć tę pierwszą odpowiedzialność - za pracę rządu. Czyli pani, rozumiem, jako minister, też bierze odpowiedzialność, że te pieniądze są i będą - wobec czego gdzie one są i będą? - Te pieniądze są w budżecie państwa i będą w budżecie państwa Nie, tych pieniędzy w budżecie państwa nie ma, bo mamy deficyt budżetowy, czyli się zapożyczamy. - Zapożyczamy się, ale w sposób bardzo bezpieczny. Kwestią priorytetową jest stabilność finansów publicznych. Jest reguła wydatkowa - ta reguła będzie przestrzegana i ona gwarantuje to, że finanse publiczne będą stabilne. Pani minister, w tym roku mamy deficyt budżetowy na poziomie....? - Poniżej 50 proc., a poniżej 3 proc. PKB na pewno. Nie, powyżej 3 proc. PKB, bo on jest w wysokości czterdziestu paru miliardów złotych, prawda? - Rozmawiałam wczoraj z ministrem finansów, który powiedział, że poniżej 3 proc. W przyszłym roku też czterdzieści parę miliardów. - Tak. Na każdego Polaka zatem zapożyczamy się ponad tysiąc złotych rocznie, bo budżetu nie stać na jego wydatki. Pani powie mi, że wszystkie te wydatki kolejne w tym budżecie też się zmieszczą i ten deficyt będzie bezpieczny i spokojny? Może w takim razie likwidować ten deficyt, albo przynajmniej go obniżać, a nie wydawać kolejne pieniądze? - To nie jest kwestia tego, co ja powiem, co powiedzą poszczególni politycy. To jest kwestia realizacji konkretnych zadań, zobowiązań, których podejmują się dojrzali, poważni politycy. Zadłużamy się, zegar Balcerowicza tyka, cyferek na nim przybywa, a pani powie, że możemy sobie pozwolić na te wszystkie ambitne - ważne oczywiście, potrzebne zapewne, ale ambitne - zadania? - A możemy sobie nie pozwolić? Wyobraża pan sobie sytuację, w której mówimy: "dobrze, nie ma deficytu, a w związku z tym nie podejmujemy żadnych działań, nie stawiamy na rozwój"? Chyba nie znamy takiego kraju w Unii Europejskiej, który by dziś nie miał deficytu. Jak pan zna, to proszę podać przykład - chętnie z niego skorzystamy. Oczywiście wszystkie państwa mają deficyt, tylko że niektóre państwa są w strefie euro, my do strefy euro dążymy - z takim deficytem do strefy euro nigdy nie wejdziemy. - Taka jest perspektywa, a nawet takie jest zobowiązanie i konieczność. Z całą pewnością - jak powiedziała to wczoraj pani premier Ewa Kopacz - do strefy euro dążymy, ale też są pewne warunki, które Polska musi spełnić, żeby do strefy euro wejść, a przede wszystkim, żeby to wejście było akceptowane - to jest silna gospodarka i stabilna strefa euro. Ważniejsza jest realizacja obietnic niż strefa euro. - Najważniejsi są Polacy - jak to wczoraj powiedziała pani premier: bezpieczeństwo Polaków jest najważniejszym celem tego rządu i pani premier. Polacy będą bezpieczni, jak się będziemy coraz bardziej zadłużać? - Polacy będą bezpieczni wtedy, kiedy będą budowali silną gospodarkę, kiedy będą mieli pracę, kiedy będą spokojni o swoją przyszłość, kiedy nie będą odczuwali zagrożeń. Wtedy Polacy będą bezpieczni i to jest cel rządu pani premier Ewy Kopacz. Silna gospodarka z powiększającym się deficytem to, pani zdaniem, dobra gospodarka. - Silna gospodarka będzie pracowała na zmniejszenie deficytu. Ale póki co tego zmniejszenia nie widać. - Ale trzeba gospodarkę rozruszać. I dlatego trzeba powiększać deficyt?- Nie, dlatego trzeba inwestować.To takie plany jak Prawa i Sprawiedliwości, którym zawsze przeciwstawiała się Platforma, mówiąc: "nie, nie, nie możemy się zapożyczać, nie możemy się zadłużać, najważniejsze są kryteria budżetowe".- Myślę, że ta ocena w tym momencie jest niesprawiedliwa, dlatego że ten deficyt nie jest tworzony dla deficytu. Ten deficyt jest konieczny, żeby zrealizować określone zadanie.Co się stało i gdzie się podziały te wszystkie pomysły na trudne i bolesne, acz pozwalające oszczędzić trochę pieniędzy reformy, które proponował Donald Tusk?- Zmniejszenie deficytu nastąpiło, skoro pan tak uparcie trzyma się deficytu, to pozostańmy przy nim. To jest właśnie zmniejszenie deficytu.Nie, nie mówię teraz o deficycie. Na przykład: reforma emerytur górniczych, likwidacja KRUS-u, PIT dla rolników. Co się stało z tymi pomysłami?- Są określone pomysły, zawsze każdy rząd prezentuje program, który chce realizować, ale też ta realizacja planów nie następuje wbrew okolicznościom. Sytuacja też pisze scenariusze.Ale czy te plany rządu Tuska są już nieaktualne?- Jak widzimy w tej chwili, te plany nie zostały uwzględnione w tej wizji, którą zajmowała wczoraj w Sejmie pani premier Ewa Kopacz.Czyli z tymi planami się rozstajemy.- Jest nowy premier, chciałabym panu przypomnieć. Zauważyliśmy - ale tej samej partii, tej samej koalicji. Wobec czego rozumiem, że nowy premier tych planów starego premiera realizować już nie będzie.- Nowy premier ma swój własny program, swoją własną wizję, zakreśloną nie tylko na rok 2015, ale także na lata następne. Premierem polskiego rządu jest Ewa Kopacz. Która reformować emerytur górniczych już nie chce. - Nowym premierem rządu jest Ewa Kopacz, która ma własną wizję i którą wczoraj przedstawiła i pan doskonale wie, co w tym programie jest, a czego w tym programie nie ma. Może warto mówić o tym, co w tym programie jest. Może trochę pozytywnie spojrzymy na to, co wczoraj zostało zaprezentowane. To, co powiedziała pani premier w expose to ja już usłyszałem. Słuchaliśmy tego wszystkiego przez 50 minut z zaciekawieniem, wobec czego pytam teraz, czy to, co się w expose nie znalazło oznacza, że wypadło z planów rządu, czy też po prostu nie trafiło do expose, żeby tego expose trochę nie psuć. - A jest w programie rządu czy nie ma, panie redaktorze? To ja pani pytam, bo to pani jest rzecznikiem rządu. - Pan wie, że nie ma. A, nie ma. No to właśnie o to mi chodziło, że już nie ma tego w planach rządu. A widziała pani, jak giełda zareagowała na expose? - Widziałam, jak zareagowała na informację o tym, że nowym premierem rządu ma zostać Ewa Kopacz. Bardzo spokojnie. A wczoraj, jak pani premier przedstawiła expose, to co się stało na giełdzie? Półtora procent w dół. - Ale poczekajmy na to, jak pójdzie w górę. Jestem o tym przekonana, że tak będzie. A co z planami euro? Pani premier wczoraj dosyć enigmatycznie o nich powiedziała. Mimo apeli prezydenta. - Bardzo konkretnie, moim zdaniem bardzo konkretnie. Że trzeba debatować. - Powiedziała, że są pewne warunki, które muszą być spełnione, żeby Polska weszła do strefy euro. To kiedy będziemy je chcieli zacząć spełniać? - Pierwszy z nich to stabilna strefa euro, a drugi to silna gospodarka. Mamy jakieś plany - czy pomysł - kiedy ta gospodarka będzie na tyle silna, żeby móc zacząć o tym poważnie debatować? - Czyli pan żąda konkretnych dat. Ja myślę, że niepoważny byłby polityk, który by zakreślał ramy czasowe i mówił, że niezależnie od okoliczności na przykład 1 stycznia 2018 roku Polska wejdzie do strefy euro. Czy chciałby pan, żeby w ten sposób tę kwestię jakikolwiek premier polskiego rządu traktował? Myślę, że nie. Był taki premier. Donald Tusk się nazywał. - Była mapa drogowa, o ile ja pamiętam, wejścia Polski do strefy euro. Tak, tak. Powiedział, kiedy zamierzamy wejść do strefy euro. - Czyli mówimy dzisiaj o Donaldzie Tusku. To było w 2009. Mieliśmy wejść w 2012 roku. - Nie może pan się rozstać z premierem Donaldem Tuskiem jak widzę, panie redaktorze. Po 7 latach to się przyzwyczaiłem już. A właśnie, co z ludźmi Donalda Tuska - czy premier Kopacz wiedziała o nominacji dla Igora Ostachowicza przed jej dokonaniem? - Premier Ewa Kopacz podjęła określone działania i te działania odzwierciedlają to, jak widzi pewne kwestię Ewa Kopacz Ale podjęła te określone działania zanim Igor Ostachowicz trafił do Orlenu czy po tym, jak wypadł już z tego Orlenu? - Ważne, jakie to są działania i myślę, że one dokładnie określają filozofię rządzenia Ewy Kopacz. Ale wiedziała czy nie? Czy minister Karpiński zrobił to na własną odpowiedzialność, bez informowania o tym premiera? - Premier Ewa Kopacz przedstawiła jasno swoje stanowisko. Nie przedstawiła. - Przedstawiła bardzo jasno, a wynikiem tego stanowiska były podjęte decyzje. Komu przedstawiła? Opinii publicznej czy ministrowi skarbu? - Opinia publiczna poznała efekty tego stanowiska i tych działań, które pani premier podjęła. Czyli to Ewa Kopacz skłoniła Igora Ostachowicza do tego, żeby wycofał się z Orlenu. - Pani premier jest usatysfakcjonowana tym, co się stało. Czyli nie wiedziała o tym, co się stanie, zanim to się stało? - Pani premier podjęła określone działania, przedstawiła swoje oczekiwania i te oczekiwania zostały spełnione, a jakie efekty są tych działań, to wszyscy doskonale wiemy. Jacek Rostowski będzie szefem doradców premiera - to już możemy powiedzieć oficjalnie? - Pani premier jest w trakcie budowania swojego zaplecza politycznego i w tym zapleczu politycznym na pewno widzi rolę dla byłego ministra finansów Jana Vincenta Rostowskiego. Nie jest to formalnie jeszcze uregulowane, ale wydaje mi się, że tak będzie. A Paweł Graś zniknie z Kancelarii Premiera? - Na razie jest i nic mi nie wiadomo, żeby miał zniknąć. Nawet widziałam obowiązki, jakie przypisane są temu stanowisku i jest tych obowiązków wiele. To życzymy owocnej pracy Pawłowi Grasiowi.