Konrad Piasecki: Premier mówi: "Zrobiliśmy wszystko co w naszej mocy. Ani okup ani odbicie porwanego nie wchodziły w grę". Pan czuje się uspokojony tymi tłumaczeniami? Władysław Stasiak: Dobrze, że pan premier złożył taką deklarację i tę sprawę wyjaśnił. Myślę, że warto skorzystać z komisji sejmowych i o tym porozmawiać - nie po to, żeby kopać się po kostkach, bo sprawa jest na tyle poważna, że w ogóle nie należy w taki sposób myśleć. Natomiast warto tę sytuację ocenić i wyciągnąć możliwie dobre dla naszego bezpieczeństwa wnioski. Ale uważa pan, że rząd powinien zrobić coś jeszcze, żeby prezydent i pan - uznaliście się za ostatecznie przekonanych? Ale to nie jest kwestia przekonania czy braku przekonania - taki zestaw 0-1. Proszę zwrócić uwagę - w każdej tego typu sytuacji dokonuje się podsumowania, oceny sytuacji dla wspólnego dobra. Dobrze, że pan premier to przedstawił. Dobrze, że tym zajmą się komisje sejmowe. I po tym, co przedstawił wczoraj premier, prezydent będzie żądał jeszcze jakiś bardziej szczegółowych wyjaśnień? Nie. Nie sądzę. Prezydent jest zawsze gotowy do rozmowy, gotowy do zajęcia się tym, co ważne dla bezpieczeństwa narodowego państwa. Na pewno jest gotowy do rozmowy z panem premierem, ale naprawdę nie w kategoriach przyciskania, robienia sobie wyrzutów, wyimków, czy czegokolwiek w tym rodzaju - po prostu rzetelnej oceny sytuacji. Szef Kancelarii Prezydenta mówi dziś w "Dzienniku", że widzi błędy w działaniach rządu. Pan też by to powiedział? Ja bym powiedział tak: warto obserwować taką sytuację, warto zadawać pytania, czasami nawet trudne pytania, ale nie dlatego - jak mówię - żeby się przepychać, tylko dlatego, żeby wyciągać dobre wnioski. Potrzebna jest rzetelna ocena. Powiem panu szczerze, że to jest tak, że wszystkie poprawy działania instytucji amerykańskich opierały się nawet na takich dramatycznych studiach przypadków, ale na tej podstawie wyciągano wnioski. Na przykład Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego na tej podstawie został przeorganizowany i parę innych, ważny rzeczy zrobiono. Z taką intencją powinno zostać coś takiego przeprowadzone w Polsce. A my sobie też powinniśmy odpowiedzieć na pytanie co dalej. "Powinniśmy złożyć publicznie obietnicę, że ich dopadniemy, że tych ludzi, którzy wykonali wyrok, zabijemy". Pan by się podpisał pod takimi zdaniami? Ja bym się zdecydowanie podpisał pod zdaniem, że Polska nie powinna terrorystom odpuszczać. My powinniśmy przekazać terrorystom wyraźny sygnał, że się nie uginamy, wojnę z terroryzmem prowadzimy i że terroryści nas nie przestraszyli. Panie ministrze, ale wie pan doskonale, że działania polskiej prokuratury to nie będzie dla nich sygnał. Ale uczestniczymy w wielu różnych przedsięwzięciach, chociażby w wojnie w Afganistanie. Niektórzy krytykują tę wojnę i mówią, że jest niepotrzebna z naszego punktu widzenia. Tak, tylko pamiętajmy jedno - gdyby nas tam nie było, nie było NATO, byłoby znacznie gorzej i niebezpieczniej dla Europy i dla naszego kraju. Czyli naszą reakcją na śmierć geologa powinno być wzmocnienie działań w Afganistanie? Wzmocnienie tego kontyngentu? Nie. Mówiąc szczerze, to akurat my mamy kontyngent całkiem duży, dajemy z siebie całkiem sporo. Powinno być raczej zmotywowanie na to, żeby przemyślało, zredefiniowało, wzięło się w garść i skuteczniej działało w Afganistanie, bo to jest w naszym wspólnym interesie. To jest mocniejszy nacisk, ale też współpraca - mocno to podkreślam - z władzami Pakistanu po to, żeby przekazać silny przekaz, że terroryści powinni się bać nas, w ogóle wszystkich ludzi dobrej woli, ludzi normalnych, a nie my ich. Ale co jest dla pana większą wartością: czy odwet i pomszczenie śmierci Polaka czy prawo i procedury? Dla mnie wartością jest bezpieczeństwo Polaków. A żeby zapewnić bezpieczeństwo Polaków, trzeba pokazywać terrorystom również niestandardowymi metodami, że o nich walczymy? O Polaków walczymy, oczywiście. Trzeba pokazywać przede wszystkim, że każdy, kto atakuje obywatela polskiego, każdy, kto atakuje Polskę, musi się liczyć z poważnymi konsekwencjami. Powinniśmy to robić z głową na karku, rozsądnie, ale jednocześnie używając wszystkich dostępnych środków w tej materii. Również niezgodnych z prawem albo wykraczających poza prawo? Męczące są takie dywagacje. Polska powinna po prostu twardo, zdecydowanie i konsekwentnie robić wszystko, będąc poważnym krajem na forum międzynarodowym, oczywiście nie rzucając też słów na wiatr. Ale naprawdę mamy też sporo narzędzi do tego, tylko dobrze je wykorzystać. Jak powiadam: obecność w Afganistanie, wzmocnienie misji, współpraca - to są właśnie narzędzia.