Posłuchaj Kontrapunktu: Agnieszka Burzyńska: Czy premier wciąż jest tchórzem? Janusz Śniadek: Nie chcę używać tego epitetu, chociaż niewątpliwie to, co zrobił, decyzją, którą podjął, jest ucieczką. Agnieszka Burzyńska: Ale wczoraj wieczorem jednak zmienił plany i powiedział, że do Gdańska jednak przyjedzie. To chyba już nie jest tchórzem? Pan premier musi przyjeżdżać do Gdańska, z tego, co wiem, mieszka tutaj. Tak że to nie jest żadna, powiedzmy, sensacyjna wiadomość ani świadectwo nadzwyczajnej odwagi. Andrzej Stankiewicz: Panie przewodniczący, pewien cytat: "Pod pomnikiem stoczniowców może stanąć Lech Kaczyński, a premier dopóki nie przeprosi za akcję policji pod Pałacem Kultury - nie". Kto daje prawo Karolowi Guzikiewiczowi - bo to są jego słowa - do stawiania takich warunków premierowi? Pan Karol Guzikiewicz jest niezwykle barwną postacią i wypowiada się w swoim imieniu podobnie jak wielu innych ludzi, żeby daleko nie szukać. Agnieszka Burzyńska: A czy to jest prywatna rocznica pana Guzikiewicza? Pan Palikot również wypowiada się wielokrotnie bardzo sensacyjnie, państwo się zbiegacie i robicie transmisje, ale nie nazywacie tego stanowiskiem Platformy. Andrzej Stankiewicz: Czyli pan Guzikiewicz, wiceszef stoczniowej "Solidarności", to ktoś taki jak Palikot w Platformie? Pan Karol Guzikiewicz wczoraj wypowiadał się wielokrotnie, ale wszystko, co mówił, można nazywać co najwyżej propozycjami, jego wnioskami, co do których być może będą podejmowane... Agnieszka Burzyńska: A oberwało mu się za słowa: "W Gdańsku będzie Polska, a na Wawelu ZOMO"? Być może będą w tej sprawie podejmowane decyzje. W "Solidarności" mamy taki zwyczaj, że ludzie mówią to, co myślą, co im leży na sercu. Może to jest cała uroda i siła "Solidarności". Agnieszka Burzyńska: A jakie decyzje będą podejmowane? Będą jakieś konsekwencje? Nie rozumiem w ogóle tego języka, którym pani do mnie mówi w tej chwili. Agnieszka Burzyńska: Mówił pan, że jakieś decyzje będą w tej sprawie podejmowane, więc chciałabym się dowiedzieć, jakie. W sprawie obchodów - bo w tej sprawie będą podejmowane decyzje. Ja o takich - o poważnych - rzeczach chcę rozmawiać. Reprezentuję poważny, wielki związek "Solidarność". I w sprawie obchodów 4 czerwca będziemy podejmować decyzje kolegialnie, na statutowych gremiach związku. Agnieszka Burzyńska: Ale panu to związkowe budowanie nastroju do świętowania ważnej rocznicy podoba się? W ogóle nie podoba mi się to, co się dzieje, bo Polsce dzisiaj potrzeba chleba, a nie igrzysk. To, co się dzieje, jest chowaniem głowy w piasek przez rząd przed realnymi, rzeczywistymi problemami Polski, o których chcemy rozmawiać. Wciąga nas się w jakieś igrzyska, awantury, zamiast rozmawiać o tym, czego się domagamy od ponad pół roku, rozmawiać o kryzysie, o zagrożeniach dla Polaków, o tysiącach... Agnieszka Burzyńska: Ale przecież rozmawiacie o tym, w Komisji Trójstronnej dialog trwa. Tak, dialog trwa - taki jak ten w tej chwili między nami. Partnerzy społeczni z Komisji Trójstronnej kategorycznie oświadczyli - zresztą ponownie będziemy to oświadczali - że jeśli teraz, natychmiast nie przystąpimy z rządem do konkretnych rozmów, jeśli rząd nie odpowie konkretnie na nasze postulaty, nie będziemy dłużej kontynuowali fikcji jakichś rozmów. Agnieszka Burzyńska: Ale panie przewodniczący, przykład: 20 kwiecień - obradom Komisji Trójstronnej przewodniczy wicepremier Pawlak, jest tam Jacek Rostowski, Michał Boni, Jolanta Fedak, Elżbieta Bieńkowska - pół rządu. Trudno mówić o lekceważeniu. Rzeczywiście. 13 marca skierowaliśmy postulaty, 20 kwietnia rozmawiamy, składamy podobne oświadczenia jak dzisiaj - że bez konkretnego odniesienia się rządu do naszych postulatów nie będziemy tworzyć dalej fikcji - do dzisiaj czekamy na konkretną odpowiedź po to, żeby po raz kolejny powtórzyć, że domagamy się konkretnych odpowiedzi. Za chwilę usłyszycie państwo takie wspólne stanowisko partnerów społecznych, bo to ustaliliśmy wczoraj na kolejnym spotkaniu dwustronnym. Andrzej Stankiewicz: Oskarża pan rząd o to, że szuka zastępczych tematów, ale to wy okupujecie biura posłów Platformy, wy organizujecie zadymy pod Pałacem Kultury, może to jest trochę wasza wina, że o 4 czerwca mówi się w kontekście przenoszenia imprez i tego, kto kogo będzie oprotestowywał? Myślę, że absurdalność tego, co pan przed chwilką powiedział, można sprowadzić do tego, że równie dobrze mógłby pan powiedzieć, że Polacy okupują biura Platformy. Z okupacją biur Platformy "Solidarność" nie miała nic wspólnego i pan doskonale o tym wie, bo o taką niekompetencję pana nie posądzam. Andrzej Stankiewicz: Ale zadyma pod Pałacem Kultury była przy udziale "Solidarności". Nie zadyma. Proszę więcej szacunku dla ludzi, których tam skrzywdzono. Agnieszka Burzyńska: No była bitwa, panie przewodniczący. Premier Tusk skrzywdził pod Pałacem Kultury ludzi, pracowników i rozpoczyna ucieczkę, która nie będzie miała końca. Nie zdoła uciec przed narodem, nie zdoła uciec przed ludźmi, których skrzywdził i którzy czują się skrzywdzeni. Andrzej Stankiewicz: Czyli pan się też wybiera do Krakowa, tak? W pościgu za premierem Tuskiem. ... boi się gniewu ludzi, ale ten gniew będzie go ścigał. Agnieszka Burzyńska: Ale pan wybiera się do Krakowa, na Wawel? Nie, nie wybieram się do Krakowa na Wawel, nikt mnie tam nie zaprosił, podobnie jak nikt mnie nie zaprosił na tę część uroczystości, która ma być 4 czerwca organizowana przez stronę rządową. Agnieszka Burzyńska: Bo nie ma jeszcze zaproszeń. O tych uroczystościach, o ich organizowaniu - do dzisiaj nikt, kompletnie nikt z nami nie rozmawiał. A pan premier niedawno w wywiadzie szydzi sobie z "Solidarności" mówiąc, że współuczestniczymy w jakichś gremiach. Bo pan premier ma takie kompetencje, żeby wiedzieć, że europejskim centrum "Solidarności" kieruje zarząd i wyłącznie on tym wszystkim się zajmuje. Natomiast powołuje się na jakieś gremium, w którym owszem współuczestniczy przedstawiciel "Solidarności", które przez ileś lat funkcjonowania tego centrum zebrało się raz po to, żeby się ukonstytuować i też tego nie zrobiło. Więc twierdzenie, że w tym współuczestniczymy, jest szyderstwem. Agnieszka Burzyńska: Panie przewodniczący, czy jest pan w stanie zagwarantować, że w Gdańsku i Krakowie będzie spokojnie? W takim samym stopniu, jak jestem w stanie gwarantować, czy w Polsce będzie się rozwijała meksykańska grypa. Agnieszka Burzyńska: Czy jest pan w stanie zagwarantować, że panuje pan nad swoim związkiem, że nie będzie palenia opon, że nie będzie popychania barierek i atakowania policjantów? "Solidarność" jest wspaniałym demokratycznym związkiem, ma swoje statutowe ciała. Jestem w stanie - i taką gwarancję złożyłem, że struktury "Solidarności" nie stanowią żadnego zagrożenia dla powagi uroczystości 4 czerwca. Natomiast nikt z nas nie jest w stanie zagwarantować, jak się zachowają miliony ludzi, w końcu w Polsce jest bardzo wielu Polaków, mogą być zupełnie różne incydenty. Tu jest kompetencja pana premiera, żeby dotrzeć do wszystkich Polaków, żeby mieć szacunek, żeby nie musiał - tak, jak teraz rozpoczął już tę ucieczkę w całej Polsce - uciekać przed gniewem ludzi.