- W jednym budynku w Pałacu siedzi prezydent Kwaśniewski, on ma taki telefon, że może w każdej chwili podnieść i ja go muszę odebrać. A ja siedzę w swoim budynku na Alejach Ujazdowskich. W pewnym momencie zadzwonił do mnie i zapytał, czy oglądam telewizję. On oglądał telewizję zawsze, a ja telewizji raczej nie oglądałem. Coś innego robiłem. I on mówi: To włącz sobie CNN. Włączyłem. Za minutę drugi samolot wjechał w wieżę. I przez chwilę żeśmy nic nie mówili do siebie, a później się już zaczęło - tak 11 września 2001 roku opisuje ówczesny sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego. - A dalej to było po prostu tak, jakby ktoś wyłączył pole magnetyczne. Nie wiadomo było zupełnie, co się dzieje. Te telefony się pewnie rozdzwoniły. Mówię: "pewnie", bo ja próbowałem się gdzieś dodzwonić, ale gdzie? Nikt nic nie wiedział. Była taka dezorientacja do późnych godzin wieczornych, kiedy Amerykanie przekazali nam pierwszy sygnał, że to był napad terrorystyczny. Bo myśmy jeszcze o tych dodatkowych samolotach nie wiedzieli - wspomina Siwiec. Na pytanie, czy chciałby cofnąć czas i decyzję o udziale Polski w wojnie w Iraku, Siwiec odpowiedział: "Przy całym szacunku dla tych wątpliwości, ja je też mam, ale wypadkowa mojego myślenia jest taka, że nie". W sprawie dzisiejszych doniesień "Gazety Wyborczej" o spodziewanych dymisjach generałów Siwiec przyznaje, że "to jest niedobra wiadomość - jeżeli w ten sposób ludzie w kwiecie 'generalskiego' wieku rezygnują ze służby, to musi coś za tym stać". - Wynik niższy niż 15 proc. nie będzie dla SLD wynikiem satysfakcjonującym - mówi gość RMF FM. - Napieralski zostanie po wyborach rozliczony z wyniku SLD, sam się rozliczy - dodaje. - Na pewno mamy szanse na bardziej spójną reprezentację niż 4 lata temu. LiD się rozleciał w pewnym momencie i po różnych pokojach byli panowie w Sejmie. A to Borowski, a to jeden czy drugi panowie profesorowie. Ostentacyjnie opuszczano SLD. Ta reprezentacja, jeśli nawet będzie porównywalna wielkościowo, to będzie bardziej spójna. Chciałbym, żeby była też kompetentna - mówi polityk lewicy. - Życzę Kaliszowi, aby w takiej formie w przyszłości służył dla partii i z tą partią. Leszek Miller nie jest żadną nadzieją, bo on swoje w tej partii zrobił, a teraz taki fajny, mądry Leszek Miller po mocnym face liftingu wraca do polityki. Ja go chętnie słucham - mówi Siwiec.