Konrad Piasecki: Wystąpi pan do Sejmu z wnioskiem o uchylenie immunitetu Antoniego Macierewicza? Andrzej Seremet, Prokurator Generalny: - To będzie zależeć od treści analizy, która jest obecnie w Prokuraturze Generalnej wykonywana. Od tego jak rzeczywiście przedstawia się materiał dowodowy w tej sprawie. Ale składnia się pan raczej do wniosku, czy raczej odesłania sprawy do prokuratury, żeby uzupełniła ten wniosek? - To będzie zależeć od tego, jakie będą wyniki tej analizy. Ja zakreśliłem czas dokonania tej analizy na koniec grudnia. Z początkiem stycznia muszę podjąć decyzję. Trzeba się tu bardzo spieszyć? - W zakresie jednego z wątków, ponieważ on jest zagrożony przedawnieniem, tzn. jeśli nie zostanie uchylony immunitet do lutego, wówczas ten wątek może ulec przedawnieniu. Ale to jeden z trzech wątków? - Tak. A na czym miałyby polegać grzechy Antoniego Macierewicza? Na tym, co zostało napisane w raporcie, czy na tym, co zostało ujawnione, czy na tym, że ten raport został ujawniony i że to zostało pokazane publicznie? - I na jednym i na drugim aspekcie, ponieważ według opisu czynu dokonanego przez prokuratora prowadzącego postępowanie, zarzuty te mieszczą się w takim właśnie kontekście, tzn. poświadczenia nieprawdy w odpowiednich dokumentach, a także ujawnienia tajemnicy. To miało jakieś konkretne, dające się prawnie opisać następstwa? - Kwestie następstw są niejako drugorzędne, bo pierwsze, co interesuje prokuraturę to to, czy została naruszona norma określona w tych przepisach kodeksu karnego, które prokuratur wpisał do opisu zarzutu. Antoni Macierewicz jest w tej sprawie jedyną osoba, która może usłyszeć zarzuty? - Jak dotąd tak. A nie jest tak, że na przykład pozostali członkowie komisji weryfikacyjnej też mogą mieć kłopoty z prawem? - To zależy. To postępowanie nie uległo jeszcze ukończeniu, ja trochę jestem zaniepokojony długotrwałością tego postępowania, bo to jest przecież mniej więcej perspektywa pięciu lat, zwrócę się do prokuratora apelacyjnego o wyjaśnienie jego biegu, ale zobaczymy czy rzeczywiście na tym ta sprawa się skończy. Czy o którymś ze śledztw smoleńskich możemy dziś powiedzieć, że zbliża się do końca? - To znaczy oba są bliżej ukończenia niż dalej. Tak bym to określił. Wstrzymuję się przed podaniem jakiejś daty, która miałaby stanowić końcowy okres. Ale perspektywa ich trwania to są miesiące, lata, tygodnie? - Ja bym sądził, że to jest mniej więcej rok. Oczywiście bez upierania się, że to ma być ten okres. Zarówno śledztwo wojskowe jak i cywilne może potrwać jeszcze mniej więcej rok? - Ja sądzę, że tak. I to co wstrzymuje to jest kwestia pewnych materiałów z Rosji. Mam nadzieję, że ten brak zostanie usunięty przy okazji mojej wizyty w Moskwie. Planuję ją na 11 stycznia. Spotkam się tam z prokuratorem generalnym. A czy to jest wizyta poświęcona przede wszystkim Smoleńskowi? - To jest wizyta związana z obchodami 290-lecia funkcjonowania prokuratury rosyjskiej. Zostałem tam zaproszony i przy tej okazji będę podejmował rozmowy na temat właśnie przebiegu śledztwa smoleńskiego. Jest szansa, że będzie to rozmowa przesądzająca, np. kwestię wraku? - Nie sądzę, ponieważ do tej pory wielokrotnie się o to zwracałem i wielokrotnie otrzymałem odpowiedź, że jest to możliwe dopiero po zakończeniu postępowania rosyjskiego. Nie sądzę, żeby ta wizyta była przełomowa. Czy to, że Biuro Ochrony Rządu nie dopełniło obowiązków 7. i 10. kwietnia, podczas wizyt premiera i prezydenta w Smoleńsku, jest bezsprzecznie dowiedzione? - Wstrzymuję się przed takimi osądami dopóty, dopóki trwa śledztwo. Na pewno postępowanie funkcjonariuszy BOR jest przedmiotem poważnego zainteresowania prokuratorów cywilnych badających wątek. Oni mają poczucie, że ta wizyta prezydenta czy premiera była jakaś szczególnie zaniedbana? - Trudno mi mówić o ich poczuciu, natomiast wiem, że na pewno badają przebieg tej wizyty pod kątem możliwości spełnienia czy też nie spełnienia standardów, jakie powinny obowiązywać w organizacji tego typu wizyt. Dzisiaj już jest przekonanie, że te standardy nie zostały dopełnione? - Dzisiaj jest przekonanie, że funkcjonariusze mogli w określonych sytuacjach postąpić lepiej niż postąpili. Postąpili gorzej niż w przypadku poprzednich wizyt w Smoleńsku, czy postąpili gorzej niż w przypadku wszystkich inny wizyt? - Gorzej niż powinno było się postąpić w sytuacji wszystkich wizyt tego rodzaju. Również tej w Smoleńsku, czy przede wszystkim tej w Smoleńsku? Ona była jednak szczególną wizytą z racji tego, gdzie się odbywała. - Przede wszystkim. Oczywiście. Czy jest tak, że to śledztwo cywilne zbliża się do stawiania zarzutów? - To śledztwo jest uzależnione od pewnych materiałów z Rosji. Właściwie wszystkie te czynności, które powinny być wykonane jeśli chodzi o możliwości i dostęp do źródeł dowodowych na terenie Polski, zostały już spełnione. Można powiedzieć, że jeżeli materiały z Rosji dotyczące standardów związanych z organizacją takich wizyt spłyną, wówczas prokurator będzie miał możliwość podjęcia decyzji końcowej. Również postawienia zarzutu? - Niewykluczone. Nie wyklucza tego również prokuratura. Ale czy już wiadomo, że w tym śledztwie również będą zarzuty? W wojskowym pojawiły się już dwa zarzuty. - Posłużę się jeszcze raz tą formą. Nie jest to wykluczone. Będą następne eksperymenty z tupolewem? - To zależy, jakie stanowisko ostatecznie zajmie zespół szesnastu biegłych powołanych przez prokuraturę wojskową. To nie jest decyzja zależna tylko od woli prokuratora. To na tyle istotny dowód rzeczowy, że powinien jakiś czas jeszcze być do dyspozycji prokuratury właśnie dla możliwości wykonania ewentualnie jakiegoś eksperymentu. Zdajemy sobie sprawę z kosztów, jakie to pochłania, ale jest to rzecz niezwykle drażliwa i skomplikowana. Czyli prokuratura będzie protestowała przeciwko planom sprzedaży tupolewa? - Będzie po prostu rozmawiać na ten temat z biegłymi. Takie rozmowy toczą się zresztą od dawna. Jeżeli eksperci uznają, że ten samolot nie jest potrzebny do wykonania jakichś badań, wówczas nie będzie oczywiście problemu z jego ewentualną sprzedażą, jeżeli taka decyzja zostanie podjęta przez MON. Czy prokurator Pasionek po tym jak umorzono śledztwo w jego sprawie, wróci do nadzorowania tego śledztwa? - To zależy jeszcze od przebiegu postępowania dyscyplinarnego, które się toczy i przez jakiś czas będzie jeszcze trwało. W zależności od jego wyników, zostanie podjęta określona decyzja. Oczywiście ona należy do naczelnego prokuratora wojskowego, a nie do mnie. Chciałem jeszcze zapytać o sprawę gen. Czempińskiego. Prokuratura nie ma wątpliwości, że on dopuścił się korupcji? - Skoro takie zarzuty postawiła, nie ma wątpliwości, jeżeli chodzi o zarzucalność postępowania. Ale on dawał, brał, pośredniczył w dawaniu łapówek? - Ja mogę powiedzieć, odwołując się do tego, o czym mówił rzecznik prokuratury apelacyjnej, bo sprawa jest na tyle wrażliwa, że nie chciałbym tutaj rozpowszechniać jakichś informacji wychodzących poza ten krąg. To jest udział - jako firmy pośredniczącej - w procesie prywatyzacji Stoenu i na tym zakończmy. Ale udział korupcyjny? To znaczy, ktoś komuś przekazał łapówkę przez firmę generała Czempińskiego? - Według prokuratury, pod pozorem wykonania pewnych czynności związanych z prywatyzacją mieściło się przekazanie korzyści majątkowej. Kiedy premier mówi: "zmienimy zasadę przechodzenia sędziów i prokuratorów w stan spoczynku", pan - zwłaszcza jeśli chodzi o prokuratorów - odpowie: "będziemy walczyć"? - Będziemy protestować i zwracać uwagę na charakter stanu spoczynku, że to nie jest niezasadny przywilej, który jakoś uprzywilejowuje tę grupę zawodową, lecz ma niezwykle istotne znaczenie dla niezależności prokuratorów. Ale jednocześnie słyszymy o dwóch prokuratorach, którzy mają 40 lat, zarabiają kilkanaście tysięcy i już właściwie do końca życia nic nie muszą robić. Ciężko, żeby to nie wzburzało. - I jednocześnie protestujemy przeciwko temu, że stan spoczynku w odniesieniu do wszystkich innych prokuratorów kształtuje się na tej wysokości, bo to jest absolutnie nieprawda. To są wyjątki i ja miałem już okazję tłumaczyć, dlaczego ten stan jest w tym przypadku tak wysoki. Jeżeli chodzi o innych prokuratorów jest zdecydowanie niższy. Ma pan poczucie, że prokuratorzy mogą spać spokojnie, że wywalczy pan? - Jestem przekonany, że będę walczył. Z jakim skutkiem - życie pokaże. Mam nadzieję, że ze skutkiem pozytywnym.