Konrad Piasecki: Kiedy sytuacja w Szczecinie może się poprawić? Grzegorz Schetyna: Myślę, że w okolicach południa będziemy już mieli lepsze informacje. Tak się zdarza? Chociaż to XXI wiek. Te informacje są, jak z początku XIX wieku. Ale też skala jest bardzo poważna. Śnieg jest mokry i rzeczywiście drzewa zerwały trakcję. Takie jest życie. Myślę, że perspektywie kilku godzin sytuacja będzie już opanowana. Wyśle pan tam dodatkowych policjantów? Nie ma potrzeby. Tam wszyscy mieszkańcy, gospodarze Szczecina, prezydent Krzystek, radzą sobie z problemem. Ale jednocześnie pojawiają się bardzo przyziemne problemy, np. sklepy. Czy sklepy mogą zostać otwarte, kiedy nie mają kas fiskalnych, bo te urządzenia nie działają, bo działają na prąd? Teoretycznie nie, ale w wielu z nich są aparaty prądotwórcze. Nie muszą działać wszystkie sklepy. To nie jest jakaś hekatomba na kilka tygodni. Czyli radziłby pan sklepom się nie otwierać? Uważam, że należy zachować spokój. Wiem, że tam strażacy i policjanci są. Nic się złego nie dzieje, poza dolegliwościami dla mieszkańców. A co z dziećmi, które miały dzisiaj pisać test szóstoklasisty? Będą miały ten test przesunięty. Kuratorium będzie musiało przygotować nowe pytania. Czyli rodziców też uspokajamy? Tak. Nic się złego już więcej nie zdarzy. To teraz o sprawie naprawdę złej i naprawdę dramatycznej. Co się dzieje z tymi policjantami, którzy prowadzili śledztwo dotyczące porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika? Czy oni są cały czas pańskimi podwładnymi? Oni cały czas pracują w policji i strzegą naszego bezpieczeństwa? Część z nich odeszła ze służby. Część jeszcze jest na innych stanowiskach. Ta sprawa dopiero dzisiaj - przyzna pan - zaczyna być wyjaśniana. Ona ma historię już siedmioletnią. Działa się w czasach dwóch rządów - SLD i PiS, i tak naprawdę nic ze strony nadzoru nie zostało zrobione. Ale czy jest tak, że oni mogą być pewni pracy w policji, czy pan jednak będzie ich powoli z tej służby usuwał? Dokładnie tak. To nie kwestia komendy mazowieckiej, czy tylko policjantów, którzy prowadzili śledztwo, ale także prokuratury. Ta sprawa musi być gruntownie zbadana. Wczoraj rozmawialiśmy z ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ćwiąkalskim, także z ministrem Rapackim i komendantem Matejukiem. Powołany zostanie zespół nadzorowany w prokuraturze krajowej. Damy wszystkich najlepszych ludzi z policji, żeby można było wyjaśnić wszystkie te kwestie, także zaniechań, czy fatalnych działań policjantów. O szefie tej grupy, która tak fatalnie prowadziło to śledztwo, ojciec zamordowanego mówi: "Bydlę, nie człowiek". Pan by się podpisał pod tymi bardzo mocnymi słowami? Jeżeli wszystko jest choć w części prawdziwe, to co obserwujemy, oglądamy od kilku dni, to tak. Inaczej tego nie można nazwać. Ale według pańskiej wiedzy i pańskiego poczucia rzeczywiście było tak, że tych policjantów ktoś chronił? Tak mówi rodzina zamordowanego. Oni mieli poczucie, jakby za tymi szeregowymi policjantami stał albo ktoś bardzo wysoko z policji, albo z polityki. I są takie przesłanki, że mogło tak być. Jak powiedziałem, ta sprawa musi być gruntownie wyjaśniona, ale nie tylko na etapie prowadzenia postępowania przez policję, ale też przez prokuraturę. Dla mnie optymistycznym sygnałem jest to, że minister Ćwiąkalski zaprosił i wprowadził do tego zespołu prokuratora Jasińskiego, który w Olsztynie całą sprawę wyjaśnił i skierował wnioski do sądu. Pan powiedział, że są takie przesłanki. Przesłanki, że? Za nimi ktoś stał? Jest dużo znaków zapytania. Ta sprawa zbyt długo trwała bez żadnej reakcji. Można się zasłaniać, że tutaj najpierw był zaangażowany prywatny detektyw, potem była błędna teza o samouprowadzeniu. Ale to są miesiące, a później lata.