Konrad Piasecki: - Ukraina traci wschód? Grzegorz Schetyna: - Nie. Nie straci? - Nie straci, jeżeli przejmie inicjatywę i będzie twardo bronić swojej integralności terytorialnej. Na razie to tak wygląda jakby nie miała albo siły, albo ochoty, albo wystarczającej determinacji, żeby tego wschodu bronić. Chociaż w ostatnich godzinach to się zmienia. - Albo przekonania jak to jest ważne. Te ostatnie godziny i wczorajszy dzień jest przełomowy. Wierzę w to, że Ukraińcy przejmą inicjatywę i będą twardo bronić swojej państwowości. Muszą reagować na te separatystyczne prowokacje wspierane przez Kreml. I powinniśmy poprzeć wszelkie środki po jakie sięgnie Ukraina w obronie swoich granic? - W tej sytuacji integracja terytorialna, suwerenność, jest czymś absolutnie niezbędnym i koniecznym i musimy to wspierać. To co robi Rosja w ostatnich tygodniach, zaczynając od Krymu, jest nie do zaakceptowania. A pańskim zdaniem to robi Rosja? Tu nie ma wątpliwości? - To wspiera Rosja. Tu trzeba być ostrożnym w szafowaniu oskarżeniami, ale tutaj to jest absolutnie poza kwestią. Wszystkie pomysły i aktywności separatystów rosyjskich są wspierane przez Kreml. A jeśli to się skończy siłową i bardzo krwawą pacyfikacją separatystów to też świat i Europa powiedzą: trzeba było tak zrobić? - Myślę, że nie będzie tutaj takich krwawych rozwiązań. Ukraińcy muszą pokazać determinację i przekonanie, że bronią własnej państwowości. Ja jestem zwolennikiem twardych decyzji i ich egzekucji a nie polityki twitterowej, czy facebookowej, prowadzonej przez ministra spraw wewnętrznych Ukrainy. Pańskim zdaniem, jednoznacznie to możemy mówić o agresji innego państwa, czy tylko o wsparciu innego państwa dla separatyzmów lokalnych? - Wsparciu, ale wykorzystywanie tego do destabilizacji państwa sąsiedzkiego i pokazania, że droga do Europy, wpływu na podmiotową decyzję Ukrainy, która będzie miała miejsce 25 maja, czyli przy wyborach prezydenckich, wpływu na te decyzje. Ale zarazem są tam jakieś ruchy odśrodkowe, są tam ludzie, którzy naprawdę patrzą z sympatią na Rosję i z mniejszą sympatią na Ukrainę, albo bez sympatii na Ukrainę. - Byłem przez weekend w Kijowie i rozmawiałem z Ukraińcami i politykami ukraińskimi i naprawdę nie ma znaczenia, że w Doniecku, czy w Dniepropietrowsku sto procent ludzi używa języka rosyjskiego. Ważna jest ich wola, gdzie chcą być? Czy na Ukrainie, czy w Rosji. Oni decydują, oni zdecydowali. Dlatego nie można wykorzystywać tych różnic do swojej polityki, a Rosja to robi. To znaczy, że pańskim zdaniem, pierwiastek takiego autentycznego zrywu prorosyjskich czy rosyjskojęzycznych Ukraińców czy ukraińskich Rosjan, jest niewielki?- Takie mam przekonanie i także wiedzę. Rosjanie to wykorzystują tak, jak powiedziałem: do destabilizacji sytuacji. Będziemy świadkami takich ekscesów, a wszystko służy temu, żeby podważyć ważność wyborów prezydenckich i legitymacji nowej władzy.Czy ma pan pomysł, jak dzisiaj Europa powinna pruć żyły dla Ukrainy, i Ukraińców. - Powinna bardzo wyraźnie zintegrować wspólną politykę ze Stanami Zjednoczonymi w tej kwestii, wspierać państwa ościenne, i przygotowywać następną listę sankcji. Ostrzejszych, zdecydowanych...- Taką listę sankcji, które powinny zaboleć. Uważam, że na końcu tego pierwszego etapu sankcji jest jednak londyńskie City i brytyjskie zaangażowanie się w kwestie podejmowania sankcji trudnych, które dotkną oligarchów współpracujących z Putinem.Czyli co: sięgać po pieniądze i zajmować konta oligarchów rosyjskich w Londynie?- Nie wykluczałbym... Jeżeli będzie eskalować konflikt... Bo Putin będzie oczywiście chciał się zorientować, na ile będzie sobie mógł pozwolić, na ile opinia międzynarodowa przyzwala. Bo zobaczmy na kwestię Krymu, ona jest tutaj absolutnie klasyczna. O Krymie już nikt nie mówi. Teraz mówimy o wschodniej i południowej części Ukrainy, a nie o Krymie. Bo Unia Europejska jakby przyjęła do wiadomości tę kwestię... Więc powinna być twarda lista sankcji, łącznie z takimi, o jakich mówimy teraz. "Służyć Polsce, słuchać Polaków" - to dobre hasło? - Ciekawe, jeżeli wynika z tego aktywność. Bo ono jest takie dosyć bierne, wycofane, Bierne i wycofane? Dlaczego?- Kampanie zawsze są ofensywne. Żeby słuchać Polski i służyć Polakom, trzeba coś robić i to jest kwestia... Czyli trzeba krok dalej...- Tak, trzeba pokazać, jaki ma się plan w tym konkretnym wymiarze na 5 lat obecności polskiej reprezentacji w Parlamencie Europejskim. Rozumiem, że od hasła PiS-u bardziej się panu podoba hasło Platformy? - Ono wpisuje się w rzeczywistość tych ostatnich tygodni, miesięcy, czyli pracę nad tym, żeby Polska była bezpieczna i budowała gwarancje do tego. A pamięta pan to hasło? - Tak. "Bezpieczna Polska w silnej Europie". "Silna Polska w bezpiecznej Europie". - "Silna Polska w bezpiecznej Europie"...Bo brzmi jak hasło PiS-u trochę, sprzed lat. Znaczy, mam poczucie jakbyście się zamienili hasłami, bo Platforma raczej sięga po takie hasła właśnie: służyć Polakom, słuchać Polaków. A "Silna Polska w bezpiecznej Europie" to bardziej jak hasło PiS-u. - Ten kontekst bezpieczeństwa jest ważny. Polacy oczekują od polityki, od polskich polityków gwarancji bezpieczeństwa, tego wewnętrznego i zewnętrznego. I partia polityczna, Platforma Obywatelska, musi im to dać. Weszliście na pole PiS-u i tam się rozpychacie. - Tak, no bo sytuacja jest też taka inna, prawda? Te wybory, ta kampania jest w innym kontekście, kontekście Ukrainy i problemów za naszą granicą. A poza tym ludzie PiS-u przeszli do Platformy, jak oni wymyślają hasła, to sięgają po takie hasła, jak kiedyś wymyślali w PiS-ie? - Nie uważam, żeby wymyślili to hasło, ale rzeczywiście, przechodzą. PiS sięga po pomysł samodzielnego liczenia głosów. Myśli pan sobie "a właściwie, czemu nie"? - Myślę sobie - czemu nie - zastanawiam się tylko jak dużo trzeba uruchomić aktywności i obecności ludzkiej, żeby policzyć i przecież nigdy nie będzie pewności co do tego. Uważam, że to jest...Duża akcja! Jeśli się uda - podziw dla PiS-u. - Nie czuję, żeby się udało. Uważam, że więcej można zrobić wewnątrz komisji wyborczych mężami zaufania, obecnością...To od mężów zaufania się zacznie! Mężowie zaufania przekażą wyniki ze swoich okręgów i pójdzie w górę. - To są setki tysięcy ludzi zaangażowanych w trakcie. No zobaczymy, ciekawe. Ja akurat nie podważam nigdy wyników wyborów. Uważam, że w Polsce funkcjonowanie PKW i prowadzenie tych wyborów daje stuprocentową gwarancję. Wyborów organizowanych przez PKW...- Tak....bo inne wybory pan czasami troszeczkę podważa. Lokalne, w Platformie...- Tak, ale jak mówię o wyborach organizowanych przez PKW..No tak, te są dobre.- Dziękuje za podpowiedź.No, ale może też lepsze liczenie głosów, niż mówienie o nekrofilii politycznej?- Tak to na pewno, to nikomu nie szkodzi. Ale to Wy mówicie o nekrofilii politycznej.- To nikomu nie szkodzi. Jeżeli ktoś chce sprawdzać rzetelność przeprowadzanych wyborów - to zawsze może to robić. A pan wie, co to jest nekrofilia?- No słyszałem.I podoba się panu, że szef klubu Platformy sięga po takie hasła? Brzmi to przepotwornie. - Tak, ale tutaj rzeczywiście zdarzyła się rzecz taka, którą trudno zaakceptować, bo przywracamy znowu język nawet nie debaty, a wojny smoleńskiej i konfliktu wpisanego w rocznicę. To nigdy nie jest dobre. A konflikt, konfliktem, ale nekrofilia? Skojarzenia są... Aż szkoda słów.- No to jest...Może pan porozmawia z Rafałem Grupińskim - i powie mu, żeby nie sięgał po tego typu skojarzenia. - Ale nie chce wyrywać z kontekstu jego wypowiedzi, bo ona dotyczyła całej akcji, którą przeprowadzał PiS w Parlamencie, próbując wprowadzać właśnie tę kwestię pod obrady Sejmu. Platforma wygra wybory?- To zależy od frekwencji, będzie zależeć od frekwencji. Dzisiaj wszystkie sondaże mówią o frekwencji na poziomie trzydziestu kilku procent. I wiemy, że taka nie będzie, ona będzie kilkunasto-, może 20 procentowa. To może mieć wpływ na frekwencję...Czyli nie ma pan pewności?- Nie, więc mówię...Bo zazwyczaj politycy w kampanii wyborczej mówią: "Oczywiście, że wygramy". - Tak, ale to raczej kwestia mobilizacji elektoratu, przekonywania ludzi, że powinni być przy urnach, że ich głos będzie decydował. Jest jeszcze dużo czasu do wyborów. Kampania kończy się ostatniego dnia, a nie sześć tygodni przed wyborami. I jak PO wygra, to nie będzie pan mógł powiedzieć, że styl kierowania partią nie przynosi Platformie sukcesu?- Nigdy nie mówiłem o stylu kierowania partią, mówię..Ale po wyborach mógłby pan powiedzieć. - Zobaczymy, na razie robię wszystko, żebyśmy te wybory wygrali. Powiedział z dumą i przekonaniem - Grzegorz Schetyna, dziękuje bardzo. - Dziękuje bardzo. Konrad Piasecki