Rozłamowcy dostaną stanowisko wicemarszałka, jeśli stworzą duży klub poselski. Marszałek nie wyklucza koalicji wyborczej PO-PSL w wyborach parlamentarnych: "Jest temat. Przyszła niedziela będzie sprawdzianem". Konrad Piasecki: Mija miesiąc od łódzkiej tragedii, gdzie rzecznicy kultury politycznej? Grzegorz Schetyna: - Jesteśmy na etapie zaangażowania w szkolenie pracowników biur poselskich i senatorskich. To była oferta ministra spraw wewnętrznych i administracji. A ja pytałem o rzeczników kultury politycznej? Z pracownikami biur poselskich nie mieli oni mieć wiele wspólnego. Jak wygląda agenda przygotowań parlamentarnych do powołania rzeczników kultury politycznej? - Każdy klub realizuje to na własną rękę. A pan będzie pospieszał, zachęcał, przypominał? - Ja uważam, że to musi być prawdziwy obowiązek szefa klubu. On ma wyegzekwować kulturę polityczną w zachowaniach swoich koleżanek i kolegów. A w PO już jakiś rzecznik się kroi? - PO się zachowuje kulturalnie. Każdy tak mówi, wobec czego wszyscy twierdzą, że nam rzecznik jest niepotrzebny. - Ale przecież mamy takie, akurat PO naprawdę, jeżeli chodzi o te zasady i relacje w parlamencie - nie mam jej nic do zarzucenia jako marszałek. A komuś pan ma? - Czasami było nerwowo, ale teraz jest jeszcze kampania. Jak ta kampania się skończy... Odkąd odszedł Palikot jest lepiej. - Dużo lepiej. Pan jak premier kibicuje rozłamowcom? Nie mówi o Palikocie tylko o Kluzik? - Patrzę z sympatią, bo ich znam od lat i byli taką lepszą częścią PiS. Ale patrzy pan z sympatią, czy coś więcej? - Na nich patrzę z sympatią, bo w takich relacjach koleżeńskich ich po prostu wysoko oceniam i szanuję. Zrobili bardzo dobrą robotę, dobrą pracę w kampanii wyborczej, więc zobaczymy. A jakoś ich pan inspirował? Konsultowali z panem swoje decyzje? - Nie, nie inspirowałem. Uważam, że każdy w polityce jest na własny rachunek i oni także. Joanna Kluzik zawsze mówi, że ma do pana słabość, że pan ją zawsze pytał pod nosem, co robi z PiS. Lubicie się? - No bo znamy się ze startych czasów NZSS i tak jak mówię, dobrze oceniam też jej aktywność w parlamencie i w kampanii wyborczej. Ta znajomość, ta sympatia, mogłyby skłonić ją do przejścia i do zapytania: Grzegorz, co robić? - Nie, nie uważam tak. To jest projekt - proszę zauważyć i proszę to ocenić tak jak to wygląda - to jest projekt, których wychodzi z PiS. Jest próbą poprawy, reformy PiS. I robią to ludzie PiS. Dobry ruch, pan mu przyklaskuje? - Jeżeli zakończy się skuteczną zmianą języka PiS, kultury politycznej... PiS już zostaje w swoich okopach... - Zobaczymy. Jest to na pewno bardzo odważne i w ten sposób odwagę trzeba cenić w polityce. Więcej w nich dzielnych reformatorów niż grupy frustratów - jak mówi Tomasz Tomczykiewicz? - Więcej ludzi dzielnych, którzy chcą rzeczywiście stworzyć własny projekt polityczny - zmienić PiS lub stworzyć coś własnego. To jest w polityce wielkie wyzwanie i takie ruchy zawsze trzeba szanować. Nawet - mówiłem o tym zresztą wielokrotnie - Janusza Palikota, który podjął decyzję, że chce robić samodzielną partię polityczną. Tyle że oni mogą się okazać niebezpieczni dla PO, bo jednak będą opozycją konkretną, nie obsesyjną. Z konkretnymi pomysłami, z konkretnymi projektami, nie będziecie już mogli straszyć dzieci PiS. - Nie wie pan, jaką będą opozycją, bo na razie opozycję nie są. Są grupą przyjaciół, która nie akceptuje sytuacji, która jest w PiS. Żadnej emanacji tej nowej grupy przyjaciół nie ma. A nie myśli pan, że oni będą podobni w sensie języka, w sensie tonu do PiS? Bo moim zdaniem oni będą jednak inni. - Oni muszą być najpierw - na razie ich nie ma, z całym szacunkiem dla ich aktywności i obecności medialnej. Nie mają struktur, nie mają klubu parlamentarnego, nie mają pomysłu na to, co dalej, więc trzeba po prostu spokojnie poczekać. A jak będą mieli klub, będą mieli wicemarszałka? - Zobaczymy, to jest kwestia rozmowy. Zależy jaki klub, jak duży - to jest temat do rozmowy. Nie mam zdania w tej sprawie jeszcze. To zależy od Pana decyzji. Czyli nie jest tak jak mówi szef klubu PO: "nie ma mowy o wicemarszałku dla nich"? - To zależy, jeżeli to będzie klub, który będzie podmiotowy i jeśli chodzi o ilość posłów i senatorów duży, to będzie temat do rozmowy. Co znaczy podmiotowy? To znaczy określimy jakąś liczbę teraz? - 15 osób to jest minimum tego, co tworzy klub. Trudno sobie wyobrazić, że to będzie 80 osób, czy 100 parlamentarzystów, żeby nie mieli swojego wicemarszałka. Ale to jest na razie palcem na wodzie, naprawdę. Nie skłonią PO do przyspieszenia wyborów? - Nie uważam, że to w ogóle jest jakiś temat, który może się pojawić, czy wrócić. Bo oni drżą, oni się tego boją, że tak szybko się potoczy kalendarz polityczny, że nie będą mieli czasu i siły na to żeby się zorganizować. - Rok czasu to jest bardzo dużo w polskiej polityce i mogą wszystko. Dlatego pytam o przyspieszone wybory, bo gdyby nie dać im tego roku, to będzie trudniej. - Nie będzie przyspieszonych wyborów. To ciężki rok się szykuje. - To jest trudny rok i jest prezydencja od 1 lipca, więc... Ale może z tym trudnym rokiem i z kłopotami budżetowymi zmagać się już po wyborach - w czasie bezpiecznym. - Trzeba się zmagać z trudnymi sprawami i ten rząd to w najlepszy z możliwych sposobów robi. A propos wyborów. Podoba się panu ten pomysł, który pojawia się w gronie polityków PO i PSL - wspólnej koalicji wyborczej? - To zależy. To decyzja wspólna PO i PSL- czy powtórzyć koalicję rządową na poziomie komitetu wyborczego. Jest temat, ale to nam nie zabiera dużo czasu dzisiaj. Ale pomysł dobry? - Za rok będziemy decydować. Jeżeli będzie taka wola obu partnerów, to jest temat do rozmowy. Bo jeśli ludowcy mieliby się nie dostać do Sejmu, to lepiej, rozumiem, pójść z nimi w koalicję. - Wie pan, sprawdzianem będzie przyszła niedziela. Ludowcy - co innego w sondażach, co innego w wynikach wyborów. Ja dobrze im życzę i uważam, że osiągną dobry wynik w tych wyborach. 3 lata rządów, 100 dni prezydenta - jakoś smętnie wyglądały te obchody rocznicowe... - Dlaczego? Nie mam takiego wrażenia. Uśmiechnięci wszyscy, zadowoleni? - Zmęczeni, bo to jest ostatnia prosta, rok jeszcze przed wyborami, ale uważam, że wpisana w kampanię wyborczą, więc trudno robić to w taki sposób oderwany od rzeczywistości. Ja dobrze oceniam i te 100 dni, i te 3 lata. Pełnia władzy, pełnia odpowiedzialności i dużo radości? - Radości mniej, bo bardzo dużo pracy i takich trudnych czasów, bo żyjemy w trudnych czasach. Natomiast na pewno satysfakcja, radość, ale już następne wyzwanie, bo następne wybory za parę dni, a potem jak powiedziałem następne rzeczy, które też trzeba podnosić.