Szef MSWiA dodał, że w przyszłym roku IPN nie dostanie więcej pieniędzy. - Musimy pilnować wydatków, ale to nie jest polityczna retorsja - podkreślił. Konrad Piasecki: Panie premierze, jak pan mógł dopuścić, żeby prezydent i szef rządu lecieli na pokładzie jednego samolotu? Grzegorz Schetyna: To była sytuacja nadzwyczajna. Jeden duży samolot Tu-154 był wtedy do dyspozycji. Prezydent i premier lecieli z Gdańska, był 1 września. KONTRWYWIAD RMF FM W INTERIA.TV Ale są względy bezpieczeństwa. Biuro Ochrony Rządu nie protestowało? Czasami zdarzają się takie sytuacje, gdzie trzeba podjąć taką decyzję. Było trochę kontrowersji, ale koniec końców polecieli razem. Kontrowersji ze strony BOR-u? BOR mówił "nie"? To jeszcze jeden przyczynek do rozmowy o zakupie samolotów. Podobno mają być trzy. Tomasz Arabski z ministrem Klichem korespondują w tej sprawie. Tak, wydaje się, że już rzeczywiście wyczerpał się czas dyskusji i możemy mówić, że przystępujemy do przetargu, i ta decyzja zostanie podjęta, i będą nowe samoloty. Bardzo się pan denerwował, kiedy ten nasz "Air Force One" był w powietrzu? Podwójny "Air Force One". Nie, bo to dosyć bezpieczny samolot, czy nawet bardzo bezpieczny. Nerwy były wokół przelotu. Bardziej przed niż po. W samolocie było najspokojniej? Tak. Cały kontekst dochodzenia do tego wyjazdu przyniósł wiele emocji. A wie pan, czy na pokładzie samolotu też było miło, sympatycznie i spokojnie? Podobno tak. Najważniejsze dla mnie było to, co w Brukseli, na samym szczycie. Po to ten wspólny wyjazd był zorganizowany, żeby powiedzieć wspólnym głosem. No tak, ale ten pomysł na państwo tanie, ale nie do końca bezpieczne, będzie powtarzany, czy był to pierwszy i ostatni wspólny lot? To nie jest efekt taniego państwa, tylko zbieg okoliczności. Może się on powtórzyć, czy nie? Teoretycznie może, bo są sytuacja ekstraordynaryjne. Ta też taką była, ale mam nadzieję, że to nie będzie musiało się powtórzyć. Sam fakt wyjazdu na szczyt dwóch najważniejszych osób w państwie, nie jest czymś częstym. Więc będziemy na przyszłość tego unikać? Tak. I wspólnych szczytów, i wspólnych lotów? Dokładnie tak. A Radosław Sikorski, który chodzi z Ronem Amusem i nie szczędzi sobie złośliwostek pod adresem pana prezydenta, to jest ta dobra atmosfera na szczycie, i najważniejsze co się działo? Ale Sikorski nie leciał "Air Force One" z Gdańska, tylko rejsowym z Warszawy. Więc jeśli mówimy o wspólnych lotach, to minister Sikorski leciał osobno.