Konrad Piasecki: A pan zagłosowałby za takim opodatkowaniem oszczędności, gdyby Polska znalazła się w cypryjskiej sytuacji? Cypryjskim dołku? Grzegorz Schetyna: - Nie znajdzie się w cypryjskiej sytuacji, w cypryjskim dołku, więc nie będę miał takiego dylematu. A takie rozwiązanie mieści się panu w głowie? - Nie, powiem szczerze, że na polskie warunki nie mieści mi się i na cypryjskie jak widać, po decyzji parlamentu, też nie. Nie było akceptacji tego pomysłu. Pytanie skąd wezmą te brakujące 15 miliardów euro. - Bardzo ciekawe. To jest przypadek i wydaje mi się, że bardzo wiele będzie się działo. I w kwestiach finansowych, i politycznych. Bo Cypr jest jednak ważnym punktem w Unii Europejskiej. Te relacje rosyjskie......może Rosja podsypie im trochę grosza. - To też nie jest takie proste. Bo Rosja nie podsypuje, żeby podsypywać. To jest kwestia oczywiście lokat i obecności dziesiątek tysięcy rezydentów, obywateli rosyjskich na Cyprze. Ale to nie tylko to. Rozumiem, że PO gdyby było źle, to szybciej położy rękę np. na pieniądzach z OFE i przerzuci je do ZUS-u? - To kwestia sprytna, ale nie ten kierunek. Dlaczego sprytna? - Hipoteza jest w pytaniu, dlatego sprytna. To kwestia antycypacji zagrożeń. Wydaje mi się, że tutaj Cyprowi, czy ministrowi finansów, chyba nie wystarczyło wyobraźni, że ta sytuacja grecka i południa Europy będzie miała przełożenie na finanse cypryjskie. Mimo otwartej, liberalnej polityki finansowej Unii. Bo nasz minister finansów jak antycypuje to antycypuje raczej OFE. - Raczej, wydaje mi się...to znaczy jestem przekonany, że ministerstwo finansów analizuje, antycypuje zagrożenia, które są. To jest kwestia i wzrostu, i stabilności złotego. I tyle. A w ramach tej antycypacji skok na OFE się mieści? - Nie wiem, czy to jest skok na OFE. Skok na OFE wykonał Orban i to jest węgierska specjalizacja. To dobra droga? - To była zła droga. natomiast tutaj ta rozmowa trwa od miesięcy, czy można powiedzieć lat w sprawie przyszłości OFE jest efektem przede wszystkim sytuacji finansowej. trudnej sytuacji finansowej, ale nie mam wrażenia i nie będę miał wrażenia, że to jest jakiś skok na kasę. To poantycypujmy w innym obszarze. Tusk namawia pana na start w wyborach na szefa partii? - Rozmawialiśmy, ale......a jak rozmawiacie to co? Grzesiu wystartuj? Donaldzie poczekaj? - Wybory są za rok. Ale nie wierzę, że o tym nie rozmawiacie. - Rozmawiamy......no i co? - Rozmawialiśmy o sytuacji i o o wyzwaniach, które stoją przed PO i będziemy rozmawiać dalej. To nie jest tak, że jest jakaś decyzja. Wa zne jest dla nas......ja nie pytam o decyzję. Pytam, czy namawia pana na start, czy raczej odstręcza. - Raczej rozmawiamy o tym jak nie prowadzić rocznej kampanii wyborczej wewnątrz Platformy, jak oddzielić funkcjonowanie państwa, partii, przygotowanie do tej procedury wyborczej od samej kampanii. Ale on już zaczął, już zadeklarował.- On zadeklarował. Nie mam wrażenia jak pan redaktor, że on rozpoczął jakąś intensywną, mega intensywną kampanię wyborczą na stanowisko przewodniczącego Platformy Obywatelskiej. Nie wiem jak pan przewodniczący, bo ja na pańskim miejscu bym bardziej uważnie mu patrzył na ręce. - Ja nie muszę patrzeć na ręce, bo się znamy ponad 20 lat... I już wie pan, jakie ma ręce i wie pan, czego się można po nim spodziewać. - Mam wiedzę, ale wiem i jestem absolutnie przekonany, że dla nas obu Platforma Obywatelska jest najważniejsza. A pan od czego to uzależnia? Od jego zdania? - Zamknąłem tę kwestię w zeszłym tygodniu czy tam dziesięć dni temu, żeby nie otwierać i kampanii wyborczej, i tego tematu. Ja wiem, że to jest bardzo interesujące dla dziennikarzy i dlatego... Nie, to proszę nie wyrzekać na dziennikarzy, tylko odpowiedzieć na pytanie, czy jak Donald Tusk powie: "Grzegorzu, nie rób tego", to pan się wycofa. - Nigdy nie wyrzekam. Decyzję podejmę w październiku, czyli jesienią - wtedy, kiedy najprawdopodobniej rozpocznie się proces wyborczy Platformy Obywatelskiej i ta sprawa do tego czasu będzie na pewno zamknięta. Mogę panu obiecać. A widzi pan kogoś innego poza sobą i nim, kto mógłby zmierzyć się w tej walce? - Jest ponad 38 tysięcy członków. Każdy ma... ...buławę w kieszeni, tornistrze... - ...buławę w tornistrze i jeżeli udałoby się nam przeprowadzić... Ale widzi pan tych z buławą? - Wie pan, to jest kwestia samopoczucia, wizji, też takiego przekonania, że ma się pomysł na tak dużą partię, która ma takie wyzwania przed sobą, ale sprawa jest otwarta. Jeżeli udałoby nam się otworzyć proces wyborczy w taki sposób, to dla polskiej demokracji to byłaby bardzo ważna rzecz. Może jakąś kobietę byście dla polskiej demokracji namaścili na kandydata? - Wybory polegają na tym, że to ludzie w sposób tajny i bezpośredni mają wybierać swojego przewodniczącego. Nie można zadekretować, kto to ma być, a nawet jakiej płci ma być przewodniczący. Tak po prostu jest. To na tym polega demokracja. Ale kobietę wyobraża pan sobie na czele partii? - Jako kandydata? Ja mogę myśleć o konkretnych osobach, a nie o płci. To jak pan myśli o konkretnych osobach płci żeńskiej. - To na pewno konkretnym kandydatem na stanowisko przewodniczącego Platformy Obywatelskiej jest Donald Tusk. To jest jedyny kandydat, który się zgłosił, potwierdził na razie. To jest osoba płci męskiej. - Tak, tak. Płci męskiej. Zadzwonił pan wreszcie do Pawła Kukiza? SMS-a mu pan chociaż wysłał? - Na razie obserwuję jego aktywność medialną i analizuję jego wypowiedzi. W ramach aktywności medialnej pisał niedawno na RMF24.pl do pana: "Zadzwoń". I pytał: "Boisz się Donka, że na moje SMS-y od dawna nie odpowiadasz?". - Rzeczywiście nie mieliśmy kontaktu od dobrych paru miesięcy. Ale boi się pan Donka? - Nie boję się. Nie boję się też Pawła. Bo znacie się dobrze? - Dobrze się znamy, z dobrych starych czasów studenckich we Wrocławiu. I co się dzieje? Dlaczego pan się do niego nie odzywa? - Bo nie mieliśmy kontaktu, ale ja na razie obserwuję... Ale można wyjść ze studia i ten kontakt nawiązać. - Oczywiście, ale zawsze jest tak, że to... To jest nasz kontakt prywatny, ze starych czasów i bardziej to jest wspomnienie. On zajął się, czy zajmuje się teraz dopiero polityką, ale jego inicjatywę uważam za ciekawą i taką energetyczną. Czy coś dalej będzie z jego, tego postrzegania polityki, jestem ciekawy. Ale przepisuje się pan z Platformy Obywatelskiej do Platformy Oburzonych? - Nie. To nie jest Platforma Oburzonych, mówię o jego inicjatywie o JOW-ach. Jednomandatowe Okręgi Wyborcze. - Tak, tak, że to jest dosyć interesujące i to jest też część bardzo ważna naszego programu Platformy Obywatelskiej. No właśnie, co się z tym dzieje? Chociaż projekt byście zgłosili. - Udało się wprowadzić JOW-y w Senacie. Udało się powiększyć zakres JOW-ów w samorządach. Jest pytanie o to, czy będzie większość konstytucyjna do zmiany konstytucji, żeby wprowadzić takie wybory w Sejmie. A widzi pan w Kukizie zadatki na polityka, działacza, lidera? - Nie. Szczerze mówiąc nie, ale widzę w nim energię. Bo właśnie ma gniew, wolę walki, siłę i ochotę - to najważniejsze. - To jest ważne, natomiast nie widzę w nim jakiejś takiej chęci polityki. On chce zmiany, nie chce chyba polityki, ale to jest ciekawe doświadczenie. Ale do Platformy Obywatelskiej by pan go zapisał, a przynajmniej zaproponował mu miejsce na liście? - Blisko. On na pewno by tego nie przyjął, a jeszcze czułby się obrażony, gdy będzie czytał, czy słuchał teraz tej wypowiedzi. Z tego Platformę Obrażonych by założył. Będzie obrażony na pańskie propozycje, więc tego na pewno mu nie będę proponował. Będę mu zawsze życzył energii i konsekwencji.