- Jest obawa, że za Gibałą mogą pójść następni. Oczywiście nie wszyscy do RP, bo on nie jest aż tak atrakcyjny. Palikot jest jak krowa, która dużo ryczy i mało mleka daje. Mleko daje krowa, która je, a nie tylko cały czas ryczy - tłumaczy minister rolnictwa. Konrad Piasecki: Marek Sawicki z szerokim uśmiechem, a tu koalicjant wam się kruszy. Marek Sawicki: - Na razie tak leciutko. Jednoosobowo. Ja wiem, że jeden Gibała "wiosny nie czyni", ale koalicja ma już tylko trzy głosy przewagi. - Spokojnie. Małopolska zawsze była taka skłonna do różnego rodzaju wolt i nietypowych zachowań. Myślę, że gdzieś tam zawiodły wewnętrzne relacje w samej Platformie, w tym środowisku małopolskim. Nie boi się pan, że za posłem Gibałą pójdą następni? - Powiem szczerze, że taka obawa zawsze jest. Natomiast nie sądzę, żeby Palikot był aż tak atrakcyjny, żeby wszyscy do niego przechodzili. Ja z takim zdumieniem słucham tej informacji o pośle Gibale i jego relacji rodzinnych z panem ministrem Gowinem. Tak się zastanawiam - jeśli konserwatyści przechodzą do ultrasocjalistów, to coś jest tu nie tak. Problem jest taki, że to, że jest się siostrzeńcem konserwatysty nie oznacza, że człowiek też jest konserwatystą. - W swoich wcześniejszych poglądach pan Gibała raczej był konserwatywny, niż socjalistyczny. Z drugiej strony, nie jest tak, że słabsza Platforma to łatwiejsze negocjacje w sprawie emerytur? - Nie sądzę. Tak jak powiedziałem, jeden poseł z ponad stu to nie jest żaden uszczerbek. Natomiast rzeczywiście dyscyplina wewnątrz koalicji w głosowaniach w Sejmie musi być zdecydowanie większa. A jest tak, że w tych negocjacjach PSL zaostrza stanowisko? Pawlak twierdzi, że tę reformę należy odsunąć w czasie, tak napisał w stanowisku Ministerstwa Gospodarki. - Jak mówiłem miesiąc temu - nie żyjemy wyłącznie emeryturami i eksperci nie spotykają się codziennie i nie debatują nad sprawami emerytur. Ta debata toczy się w tej chwili bardziej poza koalicją i bardziej w konsultacjach społecznych. Czekamy na jej wynik. Czekamy także na ostateczne propozycje pana premiera. Myślę, że w najbliższych dniach przyszłego tygodnia będziemy to rozstrzygać. Czy jest tak, że stanowisko negocjacyjne PSL-u to jest dzisiaj: odsuńmy tę reformę w czasie, dzisiaj w ogóle o niej nie rozmawiajmy? - Nie, absolutnie nie. Pawlak swoje, a koalicja swoje? - Panie redaktorze, Pawlak też nie powiedział o tym, że nie róbmy tej reformy, że ją odłóżmy. Powiedział, zgadzamy się generalnie co do tego, że trzeba doprowadzić do wydłużenia wieku, okresu pracy. Niech pan zwróci uwagę. Jeszcze 40 lat temu ludzie zaczynali pracę w wieku 16-18 lat, dzisiaj mniej więcej 24-26. Żyjemy o tych dobrych kilka lat dłużej i przecież ten system emerytalny nie bierze się z powietrza. To niego ludzie muszą wpłacać. A jest tak, że w PSL-u jest taki wewnętrzny lęk, że oni przegłosują tą ustawę z Palikotem? Panie redaktorze, nie ma żadnego lęku. Natomiast my czekamy na lepszą propozycję Platformy Obywatelskiej, lepszą propozycję pana premiera. Ale jak oni dogadają się z Palikotem, to nie muszą już składać wam lepszej propozycji. - Panie redaktorze, system demokratyczny jest na tyle systemem wspaniałym, że nie ma przymusu. Każdy ma dobrą wolę współpracy z tym, z kim mu jest wygodniej, lepiej współpracować i z kim na przyszłość lepiej będzie realizował swoje cele. Taki manewr i taki romans Platforma z Palikotem to oznacza, że koalicja straci sens i rację bytu? - Ja powiem szczerze, że ja nie mam tutaj żadnego powodu, by reklamować Palikota. Wydaje mi się, że w ciągu ostatnich 4-5 miesięcy i tak sam Palikot, i jego grupa ma nadreklamę. Jest głośny. A poza tym jest wentylem bezpieczeństwa koalicyjnego. - Ale panie redaktorze, jak pierwsza jaskółka nie czyni wiosny, tak i krowa, która dużo ryczy, mleka dużo nie daje. Nie daje rzeczywiście? - To zobaczy pan, jak to będzie. Z punktu widzenia Ministerstwa Rolnictwa, bo się zastanawiam, czy to ma sens. - No, ma sens, bo krowa, która dużo je, spożywa paszę, ta daje mleka, a nie ta, która stoi i ryczy. Czyli jest w tym przysłowiu głęboki sens? - Oczywiście, że tak. Przysłowia są mądrością narodów. A jak zareagujecie, jak oni przyjmą razem ustawę o związkach partnerskich? Platforma z Palikotem? Bo widzę, że szykuje się porozumienie. - Jestem ciekawy, jak skrzydło konserwatywne wspomnianego wcześniej Gowina zareaguje na takie propozycje. Ale wy tej ustawy nie poprzecie? - My w tych sprawach akurat mamy swobodę - żaden z posłów nie jest związany z żadną dyscypliną i każdy odpowiada przed sobą. Bogiem i historią. - Bogiem i historią, i własnym sumieniem. Czyli nie macie napięcia związanego z tą ustawą. Niech sobie przegłosowują. A może ktoś z PSL-u też ją poprze. - Kompletnie nie, natomiast nie sądzę, żeby w PSL-u było zbyt wielu takich, którzy są za związkami partnerskimi. My uznajemy, że konstytucyjną zasadą jest to, że rodziną jest związek mężczyzny i kobiety. Zła sól, fałszywy susz jajeczny. Co się dzieje z naszą żywnością? - Panie redaktorze, myślę, że dużo więcej się dzieje medialnie niż faktycznie. Wczoraj usłyszeliśmy, że 200 ton produktów wraca do producentów. - Są zakłady, które dziennie produkują 300-400 ton. Więc 200 ton w skali, w której produkuje Polska, to jest naprawdę taki margines. Kropla w morzu. Oczywiście nie powinno się to zdarzyć. Ja przestrzegam przez taką superawanturą. Niedawno mieliśmy do czynienia z wrzuceniem do depozytu paczki gazet zamiast pieniędzy. Tego nikt nie roztrząsał i nie wyciągał tego codziennie. Burza w szklance wody, pan powie? - Na pewno przestępstwo gospodarcze. Ja oczekuję wyjaśnienia od prokuratury, a także CBŚ, dlaczego w 2002 roku załapano przestępców, oszustów fałszujących żywność, że ich nie skazano i nie zamknięto tych zakładów. I to jest kluczowe. Pan oczekuje od CBŚ, a Niemcy, Anglicy, Czesi, Słowacy i Holendrzy zaczynają żądać, żeby Pan pokazał listę zakładów, które produkowały produkty z solą. - Nie panie redaktorze, nikt nie żąda, nikt do mnie nie zwrócił się z tym na piśmie. Czyli żądają tylko medialnie? - Wczoraj zwrócił się do mnie telefonicznie minister z Bułgarii. Poprosił o większe dostawy jaj z Polski, bo w Bułgarii jaja podrożały o 40 procent i pyta się, czy jesteśmy w stanie skierować większą produkcję na rynek bułgarski. A co się stało bułgarskim jajom? - To się stało, co wszędzie w Europie. Za wygodę kury płacą konsumenci. Jeśli mają być klatki większe, z gniazdami i ze ściółką, to trzeba za to zapłacić. Natomiast niech pan zwróci uwagę, że kiedy była awantura escherichia coli, to polskie media nie żądały zablokowania importu produktów żywnościowych z Niemiec, nie żądały wskazania firm niemieckich, które mogły być zagrożone, a przecież wtedy były przypadki śmiertelne. Dzisiaj, kiedy brak jest zagrożenia dla zdrowia i bezpieczeństwa obywateli, nasze media żądają ukarania i ścięcia głów tych, którzy są ofiarami przestępstwa gospodarczego. To jest śmieszne. Żądają, nie żądają. Zastanawiam się tylko, czy nie lepiej opublikować listę tych zakładów, które dały się oszukać na tej soli, po to, żeby wszystkie inne były bezpieczne, bo jak oni zakażą eksportu naszej żywności, to będą gigantyczne straty. - Chcę jeszcze raz sprostować, bo wczoraj usłyszałem zarzut w jednej ze stacji, że minister rolnictwa nie chce opublikować. Minister rolnictwa nie jest gospodarzem tego śledztwa. Gospodarzem tego śledztwa jest Centralne Biuro Śledcze. A pan uważa, że się powinno opublikować czy nie? - Uważam, że jeśli się stwierdzi, iż jest zagrożenie dla zdrowia, to powinno się opublikować. Natomiast nie możemy karać poprzez publiczną infamię przedsiębiorstw, które już zostały oszukane. I jeszcze na koniec chciałem zapytać, czy mrozy spowodowały jakieś spustoszenia rolne? - Na pewno w Wielkopolsce, na Kujawach, Pomorzu Południowym, także w dużej części na Ziemi Lubuskiej straty poprzez wymarznięcia będą bardzo duże. Ale straty w czym? W zboża ozimych? - W zbożach ozimych, w rzepaku. Drzewa owocowe? - Może drzewa owocowe niekoniecznie. Dzisiaj jeszcze nie mamy pełnych szacunków, wczoraj próbowałem to wyciągnąć z Instytutu Uprawy, Nawożenia i Gleboznawstwa, także z Instytutu Meteorologicznego. Jeszcze nie ma takich danych, natomiast kiedy przejeżdżałem przez Polskę widać wyraźnie, że wymrożenia są znaczące.