Tomasz Skory: Spodziewa się pan, że przybywający dzisiaj z wizytą do Warszawy kanclerz Schoreder uzyska odstępstwo Polski od obstawania przy Nicei od razu, czy trzeba będzie poczekać kilka dni, zanim to ogłoszą panowie Miller i Schroeder? Jacek Saryusz-Wolski: Ja nie sądzę, żeby takie odstępstwo mogło zapaść, dlatego że mandat, jaki ma rząd, jest wyznaczony uchwałą sejmową, która mówi o nicejskim systemie ważonych głosów i nie było nowej debaty sejmowej i nie było konsultacji z opozycją, a to jest materia ze wszech miar żywotna i delikatna i taka zmiana byłaby nieuprawniona zwłaszcza w wykonaniu rządu, którego mandat się jakby zawęża. Tomasz Skory: Panie ministrze, ale po wycofaniu się Hiszpanii z obrony Nicei uchwalenie konstytucji UE zależy już tylko od Polski. Wiedzą o tym zarówno w Europie, jak i w Polsce, a premier Miller... Jacek Saryusz-Wolski: Panie redaktorze, Hiszpania się nie wycofała z obrony Nicei. To jest przedwczesny sąd, sądzę, że nieuprawniony. Niesformułowany jest jeszcze rząd Zapatero. Kolejne sygnały mówią o tym, że on wraca do pozycji podobnych, czy zbliżonych do rządu Aznara. Poczekajmy 30-40 dni, kiedy ten rząd się utworzy. Opieranie zmiany ewentualnej - jeśli w ogóle - stanowiska polskiego w oparciu o hipotezę co do stanowiska rządu hiszpańskiego jest w żaden sposób nieuzasadnione. Sądzę, że w oparciu o analizę rzeczową interesów hiszpańskich takiego radykalnego odejścia nie będzie. Może by zmiana tonacji, czy zmiana opcji, natomiast nie radykalne odejście od pierwotnego stanowiska. Tomasz Skory: Czyli według pana kanclerz Schroeder powinien usłyszeć od premiera Millera "nie ustępujemy"? Jacek Saryusz-Wolski: Gdyby używał argumentu hiszpańskiego powinien, to usłyszeć "poczekajmy, aż nowy rząd hiszpański zostanie zaprzysiężony i zajmie w tej materii stanowisko" - to jest po pierwsze. A po drugie powinien usłyszeć, że stanowisko polskie wynika z naszego odczytania polskich interesów i było dobrze, że było zbieżne z hiszpańskim, ale jest stanowiskiem samoistnym. Tomasz Skory: Panie ministrze, ale według nieoficjalnych informacji, może oczekiwań, kompromis już jest gotowy, nawet w dwóch wersjach. Polegałby na zasadzie podwójnej większości - krajów i liczby ich ludności - w podejmowaniu przez Unię decyzji. Ile powinna wynosić ta większość, żeby Polska nie straciła twarzy, a żeby można było mówić, że przystąpiła do kompromisu? Jacek Saryusz-Wolski: Nie ulegnę pokusie, żeby się w dywagacje na temat procentów wdawać... Tomasz Skory: 50, 55, 60? Jacek Saryusz-Wolski: Nie. To zmierza właśnie w kierunku tej filozofii, za którą jesteśmy krytykowani - niesłusznie - tzn. filozofii blokowania. Nasza filozofia jest tutaj filozofią konstruktywną, czyli budowania koalicji pozytywnych i nie o to chodzi. Chodzi o zasadę równej wagi głosu, czy kartki do głosowania każdego obywatela, który mieszka w Unii, w jakimkolwiek kraju by nie mieszkał i tej zasady nie respektuje zasada podwójnej większości, ona jest po prostu niesprawiedliwa. Już sprawiedliwsza od tej zasady jest zasada nicejska, a najbardziej adekwatna i sprawiedliwa jest właśnie zasada - nazywamy ją zasadą krakowską - model oparty o pierwiastek ludności. Tomasz Skory: Panie ministrze, ale zauważył pan, że wszystko zmierza ku temu, o czym mówię ja, a nie ku temu, o czym mówi pan - zaiste bardzo to chwalebne, ale Leszek Miller prawdopodobnie ustąpi. Jacek Saryusz-Wolski: Panie redaktorze, ostateczne decyzje w tej materii będzie podejmował parlament, a być może referendum i to jest ograniczenie, które również powinien brać pod uwagę pan premier Miller. Tomasz Skory: Ale zauważył pan, że w dążeniu do kompromisu ostatnio zanotowano dość potężny postęp, ba, można odnosić wrażenie, że konstytucja w wypowiedziach polityków europejskich, np. Romano Prodiego, wygląda niemal jak narzędzie walki z terroryzmem i politycy mówią o tym, że należy ją uchwalić przed wyborami europejskimi w czerwcu, może jeszcze w maju. Wszystko na to wskazuje i na to się zanosi. Pan będzie protestował? Jacek Saryusz-Wolski: Panie redaktorze, jest wiele wypowiedzi, rzeczywiście one dominują w mediach, ale to nie oznacza, że one dominują w rozmowach gabinetowych, a takie gabinetowe rozmowy również prowadzimy i tego samego dnia, czyli dzisiaj, kiedy gości w Warszawie kanclerz Schroeder, delegacja Platformy w składzie Tusk, Rokita i ja rozmawiamy z przewodniczącą Merkel, z panem Schroederi byłym kanclerzem Kohlem dokładnie ten sam temat, a CDU, które cieszy się 50-proc. poparciem w Niemczech, ma w tej materii stanowisko dużo bliższe stanowisku polskiemu niż rządzące dzisiaj SPD. Tomasz Skory: Zatem nie dajemy się zwariować? Jacek Saryusz-Wolski: Nie, czekamy na stanowisko Hiszpanii, w międzyczasie rozmawiamy i traktujemy poważnie mandat sejmowy w tej materii i utrzymujemy to, że w tej materii musi być coś na kształt konsensusu czy szerokiego porozumienia sił politycznych i parlamentarnych, a nie stanowisko coraz bardziej mniejszościowego rządu. Tomasz Skory: Zobaczymy, co na to premier. Dziękuję za rozmowę.