Kurtyka dodał jedynie, że na początek nie będzie "to zbyt wysoka półka" nazwisk. Konrad Piasecki: Panie prezesie, spójrzmy realnie - ta wczorajsza decyzja sądu to koniec dla jednych marzeń, dla innych obaw o to, że autorzy stanu wojennego zostaną kiedykolwiek osądzeni. Prawda? Janusz Kurtyka: Istnieje realne niebezpieczeństwo, że rzeczywiście ta kuriozalna decyzja może być końcem marzeń o tym, żeby zweryfikować sądownie zbrodnię stanu wojennego. Zwróciłbym uwagę na fakt, że tutaj sąd dał dowód żenującej słabości intelektualnej. O ile bowiem prokuratorom IPN chodzi o to, żeby sprawdzić, czy generał Jaruzelski złamał prawo ówcześnie obowiązujące, wprowadzając stan wojenny, to sąd mówi: "Sprawdźmy czy generał Jaruzelski miał rację". A to są zupełnie inne rzeczy. Czuje się pan zrobiony w bambuko? Nie. Więcej na ten temat w INTERIA.TV "Nas idealistów ktoś robi w bambuko" - tak mówi Lech Wałęsa. Nie chciałbym używać takich słów i myślę, że instytucja państwowa nie może być zrobiona w bambuko. Natomiast struktury państwa, a częścią struktur państwa jest sądownictwo, mogą działać źle, słabo lub też mogą działać dobrze, bądź też mogą zachowywać się oportunistycznie. W tym przypadku działają jak? Myślę, że w tym przypadku sąd realizuje wielką ucieczkę przed szansą osądzenia totalitaryzmu komunistycznego. Sąd żąda od IPN, by wasi prokuratorzy zebrali dokumenty z archiwów amerykańskich i radzieckich, przesłuchali Margaret Thatcher, Zbigniewa Brzezińskiego czy Michaiła Gorbaczowa. Czy to wszystko jest w ogóle realne? To jest mało realne i w ogóle jest niepotrzebne z tego prostego powodu, że - jeszcze raz powtórzę - my chcielibyśmy, aby sąd ocenił, czy Jaruzelski złamał prawo. Natomiast sąd proponuje wielkie kwerendy, które prawdopodobnie przyniosą efekt zerowy z punktu widzenia procesu. Archiwa radzieckie, rosyjskie są do otwarcia? Czy pan redaktor wierzy, że archiwum KGB na prośbę IPN będzie otworzone? Nie wierzę. Czy pan redaktor wierzy, że archiwa służb specjalnych Ameryki czy Anglii będą otworzone? U nas otwierają zazwyczaj po 50 latach, jak dobrze pójdzie, a jak gorzej, to po 75. Po co w tym przypadku? W tych archiwach mogą być tylko pewne hipotezy - nic więcej. W takim razie Jaruzelskiego, Kiszczaka, Kanię osądzi tylko historia? Historia... Powiedziałbym tak: Instytut Pamięci Narodowej będzie chciał wyczerpać wszelkie możliwości proceduralne, więc prawdopodobnie złożymy zażalenie. Ale jeśli to zażalenie zostanie odrzucone, to co wtedy? Jeżeli zostanie odrzucone, to będziemy robili wszystko to, co nakazuje prawo, a więc zrealizujemy?