Konrad Piasecki: Panie ministrze, czy dymisja szefowej GDDKiA ma coś wspólnego z inowrocławską ustawką drogową prezydenta? Sławomir Rybicki: Przede wszystkim nie było żadnej ustawki drogowej pod Inowrocławiem. Była, bo nie było budowy obwodnicy, a nagle pojawił się prezydent i oto taniec maszyn - walce wyruszyły do boju. Prezydent został zaproszony przez inwestora budowy obwodnicy Inowrocławia, prezydenta tego miasta Ryszarda Brejzę na rozpoczęcie prac budowy obwodnicy i to zaproszenie przyjął. Ale mieszkańcy twierdzą, że tej budowy nie ma i że jej nie było i dzisiaj, kiedy prezydenta tam nie ma, też budowy nie ma. Myślę, że to w kampanii wyborczej jest to tylko możliwe, żeby oczywistym faktom zaprzeczać. Sprawdzałem przed przyjście do studia - od momentu wjazdu na teren budowy ciężkiego sprzętu, budowa jest kontynuowana i codziennie trwają tam prace. Czyli prezydent przeciął wstęgę budowy i ta budowa ruszyła. Przyjął zaproszenie na inwestycję, której bardzo kibicował, i którą mieszkańcom Inowrocławia przed 5 laty obiecał. Ale wy wiedzieliście, że ta budowa jest w fazie rodzenia się dopiero? Wiedzieliśmy, że prezydent przyjeżdża na początek prac budowlanych, ale przed początkiem prac budowlanych są prace geodezyjne, wyburzeniowe, odkrzaczanie, wycinanie drzew, więc te prace trwały od dłuższego czasu. I z ręką na sercu powie pan: trwa budowa obwodnicy Inowrocławia i prezydent tylko ją zainaugurował. Tak jest, trwa budowa i mam nadzieję, że będzie ta budowa szybko postępować i mieszkańcy Inowrocławia skorzystają jak najszybciej z dogodności tej budowy Czy to, o czym rozmawiamy przez ostatnią minutę nie świadczy o tym, że trochę wam ta kampania przysnęła? Tak, kampania ma swoją logikę. Myślę, że natężenie kampanii bardzo intensywne w pierwszym okresie, czyli w okresie lutego-marca, w tej chwili... I to jest logika sinusoidy rozumiem - skoro było wysoko, to musi być teraz w dół. Są przed nami ostatnie dwa tygodnie kampanii. Myślę, że będzie można spodziewać się intensyfikacji działań kandydatów. Na pewno mogę powiedzieć, że to będzie czas, który prezydent Komorowski wykorzysta bardzo intensywnie w swojej kampanii. Ale tak, żeby ją ożywić? Bo dzisiaj ona nie jest specjalnie żywa - ani Komorowskiego, ani Dudy, ani nikogo specjalnie innego. No, może Korwina i Kukiza, jeśli czyjaś. Nie będę oceniać kampanii innych kandydatów. To jest kampania, w której dużo obiecują, bo wszystko im właściwie wolno.Jak to w kampaniach wyborczych. No tak, ale myślę, że rozsądny wyborca jest w stanie oddzielić obietnice bez pokrycia i bez odpowiedzialności za realizację od tego, co mówi prezydent państwa, pokazując na swoje dokonania patrząc pięć lat wstecz. Ale panie ministrze, to jest tak, mówiąc brzydko, wypstrykaliście się i z pieniędzy i pomysłów, więc teraz jednego i drugiego zaczyna wam brakować? Czy jedno i drugie trzymacie już na II turę, bo wiecie, że ona będzie? Prezydent prowadzi konsekwentną kampanię, w której musi dzielić swój czas na pracę prezydenta, nikt nie zwalnia prezydenta od wypełniania swoich konstytucyjnych obowiązków, to jest znaczna część jego aktywności, i pozostałą część czasu na kampanię, w której konsekwentnie pokazuje priorytety, jakie od pięciu lat zaproponował Polakom, i które w znacznej mierze zamierza kontynuować, jeżeli Polacy powierzą mu swój mandat ponownie. II tura będzie? Pracujemy ciężko... Wszystkie sondaże mówią, że będzie, a z sondażami nie ma co się kłócić. Wszystkie sondaże mówią, że jest ,w zależności od badania, od 41 do prawie 49 proc., więc ta I tura wciąż jest możliwa i zrobimy wszystkie, żeby Polacy wybrali w I turze. To jest tak, że siły i pieniądze oszczędzacie na tą II turę? Macie kupkę pieniędzy na II turę? Prezydent konsekwentnie realizuje swoją kampanię, nie oszczędza się, ciężko pracuje i rozkłada siły równomiernie, ale z zamiarem, oczywiście, walki o I turę. Pan uważa, teraz pytam o czysta taktykę, że takie przyśnięcie, czy obniżenie temperatury kampanii służy Komorowskiemu, czy służy Dudzie? Przyśnięcie kampanii, mam wrażenie, w przypadku kontrkandydatów jest efektem braku pomysłów i wypalenia się. Była dynamika na początku... Ale jeśli ono komuś służy, to komu? Bo chyba nie prezydentowi. Prezydent będzie zabiegać oczywiście jak przy każdych wyborach, w których startuje bądź nie, o jak najwyższą frekwencję Polaków, ponieważ wybory są najwyższym, najbardziej koronnym aktem państwa demokratycznego. Ale też wysoka frekwencja jest dla Bronisława Komorowskiego korzystna. Tak mówią wszystkie badania. Czyli im słabsza kampania, im mniejsza polaryzacja, tym gorzej dla was. Wysoka frekwencja zawsze jest dobra dla demokracji, dobra też dla kandydatów. Myślę, że to chwilowe uspokojenie kampanii jest raczej efektem braku pomysłów i wyczerpaniem się amunicji wśród kontrkandydatów. Bo prezydent Komorowski robi swoje. A gdzie są te bomby sztabu Komorowskiego, które miały wybuchnąć po Świętach? Prezydent nie zamierza nikogo bombardować. Raczej jeżeli zamierza cokolwiek robić, to przekonywać do swojej prezydentury, bo Polacy w swoich badaniach - tu też się odwołam do badań - wciąż prezydenta Komorowskiego darzą dużym zaufaniem, sięgającym siedemdziesięciu procent. I coraz lepiej oceniają jego pracę. Nie kusiło prezydenta ani nie kusi, żeby porozmawiać z Barackiem Obamą o polskiej wrażliwości historycznej? Prezydent Komorowski już dawał przykłady, że w kontaktach z prezydentem Stanów Zjednoczonych nie ma żadnych ograniczeń, aby przypomnieć o roli Polski i Polaków w walce z nazizmem. Uczynił to po tym, jak Barack Obama niefortunnie przy okazji wręczania medalu imienia Jana Karskiego wymienił "polskie obozy śmierci". Polski prezydent zareagował natychmiast. Ale po tej wypowiedzi szefa FBI nie miał ochoty wziąć za telefon i zadzwonić? Reakcja władz państwa polskiego była wystarczająca jeżeli chodzi o poziom dyplomatyczny. Natomiast powinniśmy ciągle zabiegać, aby pamięć historyczna o wydarzeniach związanych z udziałem i rolą Polski w walce z nazizmem była nieustającym tematem nie tylko w Polsce, ale i za granicą. Rozumiem, że jeśli będzie jakaś okazja do przypomnienia Obamie, kto był katem, a kto ofiarą, to prezydent to zrobi? Oczywiście, zawsze będzie to czynić tak, jak to robi do tej pory. Czy prokurator generalny wyjaśnił już Bronisławowi Komorowskiemu zawiłości śledztwa smoleńskiego? Jeszcze nie, ponieważ... Cały czas do tego spotkania Seremet- Komorowski nie doszło? Prokurator generalny był na urlopie, ale w najbliższych dniach należy spodziewać się ponownego zaproszenia. Bo prezydent chciał wyjaśnić, skąd biorą się niespójności jeśli chodzi o politykę informacyjną prokuratury w sprawie tego śledztwa. Wciąż się nie dowiedział. Tak, czekamy na przyjście pana prokuratora generalnego, bo rzeczywiście polityka informacyjna, komunikacja wątków związanych z wyjaśnieniem katastrofy smoleńskiej budzi wiele wątpliwości. I niedoskonała komunikacja i polityka informacyjna jednak rodzi pewne deficyty po stronie wiarygodności działań prokuratury, a na pewno przejrzystości i spójności. A pan panie ministrze, gdzie by chciał zobaczyć pomnik ofiar katastrofy smoleńskiej? Rada Miasta Warszawy zaproponowała lokalizację, która wydaję się... Focha-Trębacka. To jest dobra lokalizacja? To jest z wielu względów bardzo dobra lokalizacja. I ma w sobie elementy pewnego kompromisu, bo z tych lokalizacji, które rada Warszawy proponowała to jest - wydaje się - najlepsza jednak. W miejscu, na placu Piłsudskiego, gdzie pamięć wspólnotowych przeżyć jest obecna. Tam odbywała się msza papieska - przypomnę, msza żałobna po katastrofie smoleńskiej. Tam się odbywają uroczystości patriotyczne i to jest miejsce na pewno, gdzie Polacy skupiali się w chwilach refleksji. Pan jako jedna z osób poszkodowanych osobiście przez tą katastrofę, nie oczekiwał Krakowskiego Przedmieścia? Nie, uważam że stawianie sprawy, że albo Krakowskie Przedmieście, albo nic, nigdzie jest... Ale właściwie czemu nie Krakowskie Przedmieście? Skoro mogłoby to pogodzić wszystkie rodziny, wszystkich Polaków, również politycznie, to czemu nie? Ale właśnie czy ktoś zbadał, czy aby na pewno ta lokalizacja pogodzi Polaków? Czy uczyni to miejsce miejscem przeżywania ponownie w sposób wspólnotowy tej tragedii? Nic na to nie wskazuje, żadne dowody na to nie wskazują. A nie ma pan niesmaku i żalu do prezydent Warszawy, że tak jej to wszystko opornie szło i idzie wciąż? Bo to nie jest tylko rola pani prezydent Warszawy, tylko to jest jednak suma naszych wspólnych działań i naszych wspólnych postaw. Ale powie pan: to poszło tak, jak powinno pójść i tak się zachowały władze Warszawy - i nie tylko Warszawy - wobec tego pomnika, jak powinny się zachować? Wszyscy mamy z tym jakiś deficyt i to nie jest rola tej czy innej władzy lokalnej. To jest problem, myślę, Polaków. Problem, który Polaków ciągle dzieli i powinniśmy szukać sposobu, żeby ten problem łączył, a nie dzielił. Wydaje się, że ten pomnik nie połączy. Na razie nie łączy, choć mógłby. Albo Krakowskie Przedmieście albo brak pomnika, to jest zła alternatywa. To jest mówienie: "albo my, albo w ogóle". Konrad Piasecki