Minister finansów stwierdził też, że był zdziwiony tym, że prezydent nagrywał ich spotkanie. OGLĄDAJ KONTRWYWIAD RMF FM W INTERIA.TV Konrad Piasecki: Drży pan z lęku o to, co powie w Brukseli prezydent? Jacek Rostowski: Nie, proszę pana. Jest to nieformalne spotkanie, lunch, na którym prezydent Francji będzie sięgał po opinie innych członków = szefów rządów i państw. Pan prezydent jest wyposażony w stanowisko rządu. Ale jest wyposażony i będzie tego stanowiska się trzymał? Czy obiecał to panu podczas wczorajszego, wieczornego spotkania? Konstytucja jest jasna. Politykę zagraniczną Polski kształtuje rząd. Nie wyobrażam sobie, żeby pan prezydent chciał łamać konstytucję. Ale czy prezydent obiecał, że powie dzisiaj Europie o rządowych planach wprowadzenia euro w styczniu 2012 r.? Czy nie padło takie zapewnienie? Tak powiedział. Padło. Padło. I pan jest pewny, że tak będzie? Jestem pewny, skoro pan prezydent tak powiedział. A nie kwestionował podczas tego wczorajszego spotkania sensowności i realności tej daty - tak na użytek wewnętrzny? Miał swoje wątpliwości. Tak. A czy nastrój tego spotkania bardziej przypominał spotkanie dwóch profesorów, czy raczej spotkanie dwóch zwaśnionych polityków? Nie. Nie było żadnej mowy o zwaśnieniu. Pan prezydent protokołował spotkanie. Nagrywał? Nagrywał. I? ... Było sympatycznie? Rozstawaliście się w zgodzie i porozumieniu? Fakt, że nagrywał - to mnie troszkę zdziwiło, ale nie obraziło. Nie było już mowy o braku kindersztuby, czy o tym, że nikt wyżej pasa nie podskoczy? Nie. Nawet nie wiem o co chodzi. Prezydent tak mówił o tej instrukcji, że to brak kindersztuby, ale on to rozumie, bo nikt wyżej pasa nie podskoczy. Wie pan, to są sprawy wagi państwowej. Tutaj kindersztuba jest trochę drugorzędna. Nie ma kwestii - wtedy, kiedy stosuje się konstytucję - o kindersztubie. Panie ministrze, panie profesorze, wierzy pan jeszcze w euro od 1 stycznia 2012 r.? Tak, oczywiście. Jest to oczywiście bardzo ambitny projekt, ambitny plan. Wszyscy wiemy o tym, ale jest to możliwe, realne. Bo nie widać na razie zgody politycznej, a bez zgody politycznej tego planu wprowadzić się nie da. Tak, w zasadzie, prawdopodobnie tak jest. Ale będziemy przekonywali i prezydenta, i PiS. W końcu ostateczne słowo nie zostało powiedziane, jeśli chodzi o konieczność zmiany konstytucji w tej sprawie. Wedle planów rządowych wprowadzenie Polski do tego przedsionka euro, czyli do słynnego korytarza, ma nastąpić mniej więcej w połowie 2009 r. W pierwszej połowie 2009 r. Jeśli nie będzie tej zgody politycznej, to pan wprowadzi Polskę do tego korytarza? Jeżeli będzie potrzebna zmiana konstytucji, to musi ona nastąpić przed przystąpieniem do mechanizmu kursowego ERM2. Czyli jeśli nie będzie tej zmiany konstytucji, to początek 2009 r. jest nierealnym terminem? Jeżeli jest potrzebna zmiana konstytucji, a tutaj przeważają te głosy, ale nie są jednoznaczne, to musi ona nastąpić przed przystąpieniem do tzw. przedsionka.