Konrad Piasecki: Z rozdartym sercem? Cierpi pan, gdy Warszawa prowadzi taką małą wojenkę dyplomatyczną z Londynem? Jacek Rostowski: Ja zawsze lubię wojenki, które Warszawa może wygrać. Także z Londynem. Ta chyba szczególnie dla pana może być bolesna. - Nie, ja uważam, że Londyn popełnił tyle błędów... Bo teraz też musimy wiedzieć, o czym dokładnie mówimy - ja rozumiem, że panu chodzi o te środki, które są wypłacane polskim dzieciom. Mówię też, że Polska stała się dla Camerona takim chłopcem do bicia - polscy emigranci stali się takim chłopcem do bicia, co jest bolesne. - Nie, uważam, że to nie jest bolesne. Po pierwsze chłopcem do bicia dla Camerona jest Partia Pracy, która rządziła przed nim. I to ona wpuściła Polaków do Wielkiej Brytanii. - Tak, i oni popełnili błąd. I to jest oczywiście pierwszy jego chłopiec do bicia. Druga rzecz - chce pokazać, że mimo że uderza w tony takie ksenofobiczne, bo nazwijmy to po imieniu, to nie są to tony rasistowskie. Wiadomo, że Polacy są Europejczykami. Tak jest. - Więc on tutaj może tak się asekurować. Ułatwia mu to uderzać w Polaków niż np. w Pakistańczyków. - Dokładnie. Ale tak naprawdę zostawiając to na boku, bo to są te aspekty polityczne, powiązane z nadchodzącymi wyborami europejskimi, to sama propozycja, żeby nie wypłacać, żeby zmienić prawo europejskie tak, aby nie wypłacać zasiłków dzieciom Polaków i wszystkich obywateli UE, którzy są w Wielkiej Brytanii, a dzieci są za granicą, jest pomysłem kompletnie idiotycznym. Ani grama zrozumienia dla tego w panu nie ma? Gdybyśmy my, polscy podatnicy musieli płacić na dzieci, bo mamy Wietnamczyków, Ukraińców... Dzieci chodzą po Hanoi, a my płacimy taki zasiłek. - Pan musi się zastanowić, czy lepiej płacić na te dzieci w Hanoi czy np. w Kijowie, czy lepiej za nie płacić i tak, i jeszcze płacić za przedszkola, za służbę zdrowia i za różne inne usługi, do których te dzieci mają prawo.Czyli powie pan: Cameronie, już lepiej, żeby te dzieci były w Polsce i żebyś ty za nie nie płacił? - Powiem: Cameronie, strzelił pan sobie po prostu w kolano. Jeszcze w dodatku, jeżeli naprawdę ma problem z tym, że jest za dużo ludzi, że wyspa jest przeludniona, to jak te dzieci przyjadą, to prawdopodobieństwo, że te dzieci zostaną, że rodzice zostaną, jest większe. Czyli pomysłu, żeby na Downing Street odesłać legitymację torysów w panu nie ma? - Tej legitymacji oczywiście od dawna nie mam.Ale gdyby pan miał tę legitymację. - Uważam, że to taki klasyczny temat zastępczy, klasyczna dywersja polityczna. A gdy koalicjant mówi: bojkotujmy Tesco, to pan się stuka w czoło, czy myśli sobie: jak wojna, to wojna, bojkotujmy. - Uważam, że skoro tego nie będzie, bo to jest tak głupi pomysł, to nie ma specjalnie powodu bojkotować Tesco. Osobiście wolę kupować w Auchan, więc nie mam tego problemu.Czyli francuskie sentymenty. - Lepsze jedzenie.Polska będzie się teraz bić o wejście do G20? - Najpierw trzeba zasłużyć na to, być dwudziestą gospodarką.Premier mówi: Za parę lat będziemy. - W 2022 roku, to nie jest za parę lat.Za osiem. -Za osiem. Najpierw trzeba spełnić warunki. Myślę, że jak raz się spełniło warunki, to ma się szansę wygranej. Tym się różni nasze podejście od podejścia głównej partii opozycyjnej, która walczyła o to, żeby wejść do G20 nie kwalifikując się. Ale wtedy wy zawsze byliście sceptyczni, mówiliście: po co się pchać do tego G20, mówiliście: klubik. - Po pierwsze mówiliśmy, że nie ma szans, więc po co.