Jeżeli podjęto trzy różne ustawy lustracyjne - każdą radykalnie inną od poprzedniej pierwszą obalił Sejm, drugą Lech Kaczyński, a trzecią Trybunał Konstytucyjny, to chyba z tymi wszystkimi procedurami lustracyjnymi, w które państwo się kompletnie zawikłało trzeba sobie dać spokój. Trzeba po prostu otworzyć te archiwa i uznać zgodnie z mądrością Kartezjusza, że Pan Bóg dał wszystkim ludziom rozumu po równo i każdy, kto jest zainteresowany potrafi je sobie sam ocenić - bez żadnych sądów lustracyjnych, bez prokuratorów, bez oświadczeń - mówi gość "Kontrapunktu RMF FM i Newsweeka". Posłuchaj: Zawsze jest lepiej jak wszyscy mamy dostęp do tej wiedzy niż jak mają do niej dostęp wyłącznie kapłani tej tajemnicy, którzy następnie chodzą po telewizjach, radiach i opowiadają "Pan jest winien, a pan nie jest winien, bo widziałem pańskie akta". To jest obrzydliwe i niemoralne - tłumaczy Rokita. Dodaje jednak, że w jesieni w Sejmie powstała zgoda co do tego, żeby zacierać dwojakie dane w tych materiałach - dane dotyczące zdrowia ludzi i dane dotyczące ich życia erotycznego. I w tej materii istnieje zdaje się bardzo daleko idący consensus. Więc na tyle, na ile można te dane ochronić, to ochronić je trzeba. Też pewnie ta ochrona nie będzie całkowita, bo w ostatecznym rozrachunku trzeba być realistą i ci, którzy będą zacierać, będą też czytać te dane. Poseł Platformy Obywatelskiej uważa, że tylko prosta ustawa lustracyjna ma szansę na przedarcie się przez Trybunał Konstytucyjny. Rokita twierdzi, że Platforma nie złoży własnego projektu takiej ustawy, dopóki nie będzie pewna poparcia ze strony innych partii. Przygotowujemy sobie krótki projekt ustawy rozwiązującej ten problem i będziemy z nim czekać tak długo, aż będzie jasne, że on ma szansę na szybkie, zgodne przeprowadzenie w parlamencie. Żadnej kolejnej batalii konfliktowej w parlamencie wokół tej sprawy nie chcemy wywoływać - zapewnia. Jan Rokita dziwi się, dlaczego bracia Kaczyńscy nie chcą otwarcia archiwów IPN. Dlaczego najwięksi antykomuniści w Polsce - bracia Lech i Jarosław, tak bardzo nie lubią otwarcia archiwów i tak bardzo by chcieli, aby te archiwa były zamknięte, i tak bardzo cierpią wtedy, kiedy one mają szanse być otwarte. Też tego nie rozumiem. Poseł PO sceptycznie wypowiada się na temat nowej inicjatywy Andrzeja Olechowskiego i Aleksandra Kwaśniewskiego. Według niego były prezydent nie mógłby być faktycznym motorem jakiegoś przedsięwzięcia, które będzie wymagało codziennej walki, pracy, ciężkiej harówy. Po drugie, Jan Rokita uważa, że inicjatywy wokół Aleksandra Kwaśniewskiego jak na razie tworzą bardzo silny konflikt na lewicy.