Posłuchaj Kontrwywiadu: Kamil Durczok: Zanim porozmawiamy o immunitetach to o życzeniach. Jest przed świętami. Czy wesołych świąt warto życzyć niezależnie od tego, do kogo należy gazeta? Przemysław Gosiewski: Ja rozumiem, że biuro prasowe zgodziło się na te życzenia mając na uwadze mieszkańców województwa pilskiego. Myślę, że w mniejszym stopniu zastanawiało się odnośnie struktury właścicielskiej gazety, w której te życzenia zostały opublikowane. Słyszę w głosie panie ministrze, że będzie bura pod adresem biura prasowego oczywiście, żeby nie było wątpliwości. To akurat nie jest mój pion działania. Ja się nie zajmuję sprawami prasowymi. Natomiast sądzę, że to były względy dotyczące mieszkańców pewnego regionu, a tam niestety tej prasy lokalnej jest bardzo niewiele. To jest taki teren o bardzo wyraźnych wpływach postkomunistycznych i myślę, że to jest wynikiem zamieszczenia tych życzeń. To wesołych świąt w takim razie... Proszę mi pozwolić na koniec też na złożenie życzeń słuchaczom radia RMF FM. Ma pan to zapewnione. Panie pośle wielka akcja zbierania podpisów za ograniczeniem konstytucji kiedy ruszy? Ja przede wszystkim chcę powiedzieć, że jesteśmy zdziwieni postawą w parlamencie dotyczącą nieuchylenia immunitetu pani Ostrowskiej. Został naruszony zwyczaj, który mówi o tym, że jeżeli prokurator występuje z wnioskiem o uchylenie immunitetu to posłowie się na to godzą. A czy ograniczenie immunitetu w konstytucji rzeczywiście będziecie próbowali przeprowadzić na zasadzie wielkiej akcji zbierania podpisów w całej Polsce? Przede wszystkim będziemy chcieli przygotować stosowny projekt - nad nim już trwają prace - zmian w konstytucji, zmian w ustawie o wykonywaniu mandatów posła i senatora. Ta propozycja polega na tym, że likwidujemy immunitet formalny, czyli to, że poseł może się zasłonić przed odpowiedzialnością karną... A zostawiacie materialny tak? Za inne działania, które są poza parlamentem, ale wzmacniamy immunitet materialny, żeby stworzyć jeszcze większą możliwość swobody wypowiedzi. Panie ministrze, pamięta pan jak Platforma zbierała podpisy i zebrała ponad pół miliona pod programem "4 razy tak" i tam był też pomysł likwidacji immunitetu w tym kształcie? Tam było kilka pomysłów, których Platforma przez 17 miesięcy - tyle jest od wyborów - nie zaczęła realizować. To jest przykład traktowania instrumentalnie spraw państwa. Ale zostawmy Platformę. Nie śmieszy pana to, że dzisiaj mamy do czynienia z taką nieoczekiwaną zamianą stanowisk? Wtedy PiS na propozycje ograniczenia immunitetów kręcił nosem. Mówił, że trzeba się przyjrzeć, bo to jest ważna instytucja. Dzisiaj mamy dokładnie odwrotną sytuację. Dlatego, bo zauważyliśmy, że zwyczaj parlamentarny, który nawet obowiązywał w tamtej kadencji, w fatalnej kadencji, w której rządziło SLD, teraz jest naruszany przez Platformę Obywatelską i Sojusz Lewicy Demokratycznej i skoro zwyczaje parlamentarne nie są szanowane, to sprawę trzeba uregulować na drodze prawnej. Tym bardziej, że mieliśmy do czynienia z pewnym handlem uprzejmości. SLD uratowało posła Dzikowskiego z PO, któremu immunitet chciano uchylić za korupcję. W zamian za to PO uratowała posłankę z SLD.