Omar Faris: Jaka była reakcja ulicy palestyńskiej na ataki na World Trade Center i Pentagon? Mustafa Al-Barghouty: Ogólnie jest to potępione, panuje jednak zdziwienie, a ludzie są zszokowani. Obawiają się, by zamachy nie zostały wykorzystane przez Izrael - zwłaszcza przez premiera Szarona - przeciw Autonomii, do jej zniszczenia. Omar Faris: Czy boicie się, że Stany Zjednoczone zaatakują Autonomię Palestyńską? Mustafa Al-Barghouty: Nie boimy się Stanów Zjednoczonych, lecz Izraela. Jest on bowiem bliżej i posiada najnowsze wyposażenie amerykańskie, którego może użyć Omar Faris: Co myśli pan na temat spotkania - jeśli oczywiście do niego dojdzie - szefa Autonomii Palestyńskiej, Jasera Arafata z ministrem spraw zagranicznych Izraela, Szymonem Peresem? Mustafa Al-Barghouty: Może dojść do tego spotkania, ale prawdopodobnie nic z niego nie wyniknie. Szaron jest bowiem wrogiem pokoju, on go nie chce. Chce wykorzystać tylko Szymona Peresa, by świat myślał, że Izrael chce pokoju, a Palestyńczycy są mu przeciwni. Szaron był przecież i jest zbrodniarzem wojennym i mordercą tysięcy Arabów. Omar Faris: Czy uważasz, że byłaby jakakolwiek korzyść ze spotkania? Mustafa Al-Barghouty: Chcielibyśmy, by został wznowiony proces pokojowy. Chcielibyśmy, by zakończyć okupację Izraela i by zostało stworzone państwo palestyńskie ze stolicą w Jerozolimie. Omar Faris: Czy może dojść do ataku na Arabię Saudyjską lub kraje arabskie, z których mogą pochodzić terroryści, którzy dokonali ataku? Mustafa Al-Barghouty: Jeśli był to bin Laden, to atak będzie na Afganistan, a nie na Palestynę. Pamiętajmy jednak, że bin Laden jest synem CIA jest produktem amerykańskim i wrogiem Palestyńczyków, zawsze występował przeciwko mnie.