Konrad Piasecki: Dlaczego Amerykanie tak zwlekają z rozpoczęciem operacji w Afganistanie? Czy ona wymaga tak dokładnych przygotowań? Stanisław Koziej: Wybór momentu rozpoczęcia operacji jest jednym z najważniejszych czynników w tego typu działaniach. Konrad Piasecki: Ale ten wybór to nie kwestia zaskoczenia, bo Afganowie i Talibowie tym atakiem zaskoczeni nie będą. Stanisław Koziej: W sensie strategicznym nie, ale w sensie operacyjnym powinni być. Najgorsze byłoby rozpoczynanie operacji, gdyby wszyscy wiedzieliby, kiedy to nastąpi. Tak było w Kosowie - była mowa przez dwa dni, że o konkretnej godzinie operacja rozpocznie się - i się rozpoczęła. Konrad Piasecki: Mimo wszystko udało się. Stanisław Koziej: Udało się, ale nie został osiągnięty efekt, który mógłby być osiągnięty już na samym początku. Konrad Piasecki: Ale oczekiwanie jest potrzebne, by zgromadzić tam wszystkie siły? Czy, aby zgromadzić dane wywiadowcze i tym precyzyjniej, tym boleśniej uderzyć? Stanisław Koziej: Chodzi o zdobycie dokładnych danych. Natomiast jeśli chodzi o zgromadzenie sił, to możemy jedynie spekulować, bo nie znamy jeszcze modelu operacji, który może być zastosowany, a od tego zależy ilość potrzebnych sił. Konrad Piasecki: To zastanówmy się nad tym modelem. Jak może ta wojna wyglądać? Tak jak w Kosowie, tak jak w Kuwejcie? Stanisław Koziej: Ani drugie Kosowo, ani drugi Kuwejt, czyli ani wyłącznie model precyzyjnych uderzeń ogniowych, ani jedynie inwazja lądowa na wielką skalę ? tak, jak to było w Kuwejcie. Konrad Piasecki: Ani Kosowo, ani Kuwejt. Miejmy nadzieję, że również nie drugi Afganistan - odwołując się do wzorów radzieckich. Stanisław Koziej: Doświadczenia rosyjskie należy brać bardzo poważnie pod uwagę. W moim przekonaniu najwłaściwszym modelem działań tam zastosowanych powinien być model operacji rajdowych, czyli szybkich, różnorodnych, prowadzonych w różnych miejscach uderzeń wysoce wyspecjalizowanych grup desantowo-szturmowych, grup specjalnych, powietrzno-szturmowych. Atak na obiekt, odskok, przygotowanie kolejnego ataku - wszystko to bardzo dobrze zabezpieczone pod względem rozpoznania i pod względem wojen informacyjnych. Konrad Piasecki: Ale to poprzedzone atakami rakietowymi? Stanisław Koziej: Jak najbardziej. Poprzedzone precyzyjnymi uderzeniami przygotowującymi do ataku grup szturmowych. Konrad Piasecki: Czyli co będzie celem tej wojny? Zabicie jednego człowieka? Stanisław Koziej: Najgorsze byłoby, gdyby całą operację walki z terroryzmem sprowadzić do zabicia tego jednego człowieka. Być może w pierwszym kroku to jest konieczne. Przede wszystkim z punktu widzenia psychologicznego jest ważne, by w pierwszym ataku zlikwidować go i środki, jakimi on dysponuje. Konrad Piasecki: A ten atak, o którym pan mówi, to jest obliczony na dni, miesiące czy lata? Stanisław Koziej: Wszystko zależy od skali celu. Może to być operacja kilkudniowa, kilkutygodniowa i kilkumiesięczna - jeśli mówimy o tej konkretnej operacji, do której trwają przygotowania. Konrad Piasecki: Ostatnie wojny amerykańskie były podporządkowane w głównej mierze jednemu celowi - by jak najmniej amerykańskich żołnierzy zginęło. Tymczasem rosyjscy generałowie ostrzegają, że wygranie wojny w Afganistanie kosztować będzie Amerykanów morze krwi. Wierzyć im czy nie? Stanisław Koziej: Ja bym Rosjanom wierzył. Ich opinie oparte są na konkretnych wnioskach, gdyby został zastosowany taki model operacji, jaki zastosowali Rosjanie, to niewątpliwie należałoby się liczyć z dużymi stratami. Dlatego jestem przekonany, że taki model nie zostanie zastosowany, lecz właśnie model operacji rajdowych. Jest to pogodzenie pewnych dwóch wymagań, którymi zawsze dowódca na polu walki musi się kierować - jak najmniej i strat, i jak najlepszy efekt. Konrad Piasecki: Ale te operacje rajdowe też będą kosztowały życie żołnierzy. Takich operacji nie da się przeprowadzić bez strat. Stanisław Koziej: Żadna operacja wojenna nie może zostać przeprowadzona bez strat. W Kosowie to nie była wojna, tylko operacja kryzysowa, specyficzna, z określonym celem. Gdyby to była wojna, to nikt nie demonizowałby wyłącznie tego jednego czynnika. Konrad Piasecki: Odważy się pan powiedzieć, na jakie straty powinna się przygotować Ameryka? Stanisław Koziej: Nie, bo nie znamy planów tej operacji. Gdyby plan był znany, można by jakieś kalkulacje przeprowadzać. Ale takie kalkulacje są niezbyt chętnie publicznie ujawniane. Konrad Piasecki: A czy odważy się pan powiedzieć, bo polscy decydenci unikają tego, jakie polskie siły mogłyby wziąć udział w tej operacji? Stanisław Koziej: Wydaje mi się, że ze strony Amerykanów i później ze strony NATO nie będzie specjalnie zgłaszane zapotrzebowanie na jakiś wielki udział sił militarnych ze strony innych państw sojuszniczych poza tymi, które są najlepiej do tego przygotowane. Konrad Piasecki: Ameryka i Wielka Brytania poradzą z tym sobie doskonale? Stanisław Koziej: Sami może nie. Także z pomocą innych. Przede wszystkim chodzi o wsparcie polityczne, dyplomatyczne, ale w razie, gdyby się zwrócili do sojuszników, Polska, zgodnie z deklaracją władz, stawia do dyspozycji również swój potencjał militarny. Konrad Piasecki: Które siły mogłyby tam pojechać? Stanisław Koziej: Najodpowiedniejszy do tego typu operacji, przystosowany do prowadzenia operacji specjalnych byłby GROM lub inne siły znajdujące się w siłach najwyższej gotowości, w siłach szybkiego reagowania, czyli desantowo-szturmowe, powietrzno-szturmowe, ale także jednostki zabezpieczenia, wsparcia logistycznego. Wszystko zależy od skali operacji. Im większa operacja, tym większe prawdopodobieństwo zaangażowania naszych sił militarnych. Konrad Piasecki: Jak wielu żołnierzy moglibyśmy wysłać na tę wojnę? Stanisław Koziej: Nie możemy mówić o konkretach, to właśnie wszystko zależy od skali operacji. Może to być skala od plutonu do batalionu czy brygady. Nie wyobrażam sobie, by była to jakaś większa operacja. Konrad Piasecki: Brygada ilu sobie żołnierzy liczy? Stanisław Koziej: To jest tysiąc - dwa tysiące żołnierzy. Od kilkunastu do 2 - 3 tysięcy żołnierzy może tam pojechać przy maksymalnie wielkiej skali operacji.